LŚ grupa D: Wenezuela po raz drugi pokonana - relacja z meczu Polska - Wenezuela

Reprezentacja Polski pokonała w drugim meczu Wenezuelę 3:1. Daniel Castellani na to spotkanie desygnował niemal nową szóstkę. W porównaniu z piątkową rywalizacją w składzie pozostali jedynie środkowi Piotr Nowakowski i Marcin Możdżonek oraz libero Paweł Zatorski. I to właśnie Marcin Możdżonek został wybrany przez kibiców, drogą sms-ową, MVP tego pojedynku.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska - Wenezuela 3:1 (27:29, 25:14, 25:21, 25:22)

Składy:

Polska: Piotr Nowakowski (10), Zbigniew Bartman (19), Marcel Gromadowski (14), Paweł Woicki (0), Michał Ruciak (8), Marcin Możdżonek (14), Paweł Zatorski (libero) oraz Grzegorz Łomacz (0), Jakub Jarosz (9), Bartosz Kurek (1).

Błędy własne: 22.

Wenezuela: Andy Rojas (14), Luis Diaz (21), Ronald Mendez (5), Ivan Marquez (8), Thomas Ereu (14), Juan Carlos Blanco (1), Joel Silva (libero) oraz Carlos Luna (1), Freddy Cedeno (0).

Błędy własne: 27.

Daniel Castellani sprawił niemiłą niespodziankę reprezentacji Wenezueli. Wymienił niemal całą szóstkę względem pierwszego spotkania. Tym samym taktyka obrana przez naszych przeciwników wzięła w łeb. Na parkiecie po raz drugi pojawili się jedynie środkowi Piotr Nowakowski i Marcin Możdżonek oraz, co oczywiste, libero Paweł Zatorski. Jednak na początku spotkania nie przyniosło to dobrych rezultatów. Widać było, że biało-czerwoni muszą się przyzwyczaić do takiego ustawienia i wejść w mecz. Z pewnością łatwiej by im było gdyby zagrali w pierwszym spotkaniu. A tak nie kończyli akcji w pierwszym tempie, co bezlitośnie wykorzystali Wenezuelczycy i na pierwszą przerwę techniczną schodzili z dwupunktowym prowadzeniem (8:6), a po niej dorzucili jeszcze dwa oczka (10:6). Na szczęście podopieczni szybko się oswoili z tą sytuacją i zaczęli odrabiać straty. Zbliżyli się do przeciwników już przy stanie 13:12. Później obie ekipy toczyły zaciętą walkę niemal do samego końca tej partii (20:20, 25:25). Nasi siatkarze nawet mogli wygrać tą odsłonę (26:25), ale przytrafiła im się seria błędów i choć obronili jedną piłkę setową (27:26), to ostatecznie przegrali tego seta 27:29.

Na szczęście nie rozpamiętywali tej porażki zbyt długo. Szczególnie Marcin Możdżonek i Michał Ruciak wyraźnie przekazali swoim zawodnikom, że poprzednia partia to już przeszłość. Ten pierwszy popisał się dwoma efektownymi blokami i wykorzystał błąd przyjęcia przeciwników wbijając gwoździa z przechodzącej piłki. Drugi natomiast najpierw skutecznie zaatakował a później zaserwował na tyle mocno, że przyjmujący Wenezueli posłali piłkę „w pomidory”. Tym sposobem Polska prowadziła 5:0. Dopiero po czasie wziętym przez Jose A. Gutierreza się ocknęli i zaczęli zdobywać punkty. Jednak pięciopunktowa przewaga utrzymała się do pierwszej przerwy technicznej. Biało-czerwoni nie zamierzali odpuścić przeciwnikom i systematycznie powiększali przewagę (15:9, 21:11), która swój najwyższy punkt miała w momencie zakończenia seta (25:14). Tym samym podopieczni Castellaniego doprowadzili do wyrównania 1:1.

W trzeciej partii trener Gutierrez nakazał swojemu rozgrywającemu dogrywać piłki do najskuteczniejszych zawodników. Juan Carlos Blanco podporządkował się i wszystkie akcje szły przez Luisa Diaza. Przyniosło to natychmiastowy efekt. Wenezuela wyszła na trzypunktowe prowadzenie 7:4 i od tego momentu oba zespoły grały punkt za punkt. Co prawda Marcel Gromadowski próbował dorównać Diazowi i też raz po raz kończył akcje swojej drużyny, ale na nie wiele to się zdało, bo ta różnica utrzymywała się do stanu 12:15. Dopiero od tego momentu Polacy systematycznie zaczęli odrabiać straty, swoją cegiełkę do tego dorzucili także przeciwnicy, którzy w polu zagrywki popełniali błędy. Przy remisie po 21 Wenezuelczycy zostali zbombardowani przez Zbigniewa Bartmana, który po wejściu na zagrywkę nie zszedł z niej do końca seta. W tym czasie zdobył dwa asy, a jego zespół wygrał 25:21.

Czwarta odsłona była najbardziej wyrównana spośród wszystkich. Biało-czerwoni mieli ogromne problemy żeby odskoczyć od rywali. Przez pierwszą część seta musieli włożyć bardzo dużo pracy by wyjść na bezpieczne prowadzenie. Mniej więcej w połowie udało im się wyjść na czteropunktowe prowadzenie (15:11), ale za szybko się rozluźnili i po czterech kolejnych akcjach Wenezuela doprowadziła do remisu 15:15. Daniel Castellani w porę otrząsnął swoich zawodników i ponownie nasza reprezentacja zaczęła budować sobie przewagę. Jednak przyjezdni cały czas nie dawali za wygraną i próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Na szczęście nie byli w stanie dogonić Polaków i ostatecznie nasi siatkarze wygrali tą partię do 22 i cały mecz 3:1.

Źródło artykułu: