LŚ grupa C: Rosja z Kubą na remis

Niezwykle wyrównany przebieg miała rywalizacja Rosji i Kuby w tegorocznej edycji Ligi Światowej. Na cztery rozegrane spotkania aż trzy kończyły się po tie-breakach. W sumie dwa zwycięstwa odnieśli Rosjanie, dwie wygrane mają na swoim koncie Kubańczycy, którzy w niedzielę, w meczu nr 4, wygrali 3:0.

Ag Sta
Ag Sta

Rosja - Kuba 0:3 (19:25, 17:25, 21:25)

Rosja
: Połtawski, Grankin, Tietiuchin, Bierieżko, Wołkow, Kuleszow, Wierbow (libero) oraz Melnik, Siwołżewiec, Samsonyczew, Astaszenkow, Michajlow

Kuba: Leon, Leal, Camejo, Sanchez, Simon, Hierrezuelo, Alvarez (libero) oraz Gutierrez, Dominico

Przed wyjazdem do Rosji trener Kubańczyków Orlando Samuels mówił, że będzie bardzo zadowolony, jeżeli jego drużyna ze Sborną odniesie jedno zwycięstwo. Cztery punkty wywalczone przez Kubę w ten weekend powinny satysfakcjonować szkoleniowca. Zwłaszcza, że jego reprezentacja pozostaje najpoważniejszym kandydatem do awansu do Final Six z grupy C - przewodząc stawce z pięcioma punktami przewagi nad Rosją. Rosjanie po sobotniej wygranej 3:2 w niedzielę zawiedli całkowicie. Przegrali gładko 0:3, w całym meczu nie zdobywając nawet 60 punktów!

W pierwszej partii niedzielnego spotkania kluczem do zwycięstwa Kuby była świetna postawa Michaela Sancheza, który był skuteczny nie tylko w ataku, ale również w polu zagrywki. Sporo problemów Rosjanom swoją szybującą zagrywką sprawił również Wilfredo Leon, jak również Roberlandy Simon. W efekcie, prowadzenie przyjezdnych było niezagrożone od początku do końca seta, który zakończył się zwycięstwem Kuby 25:19.

W drugiej partii Kubańczycy zagrali jeszcze lepiej. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili trzema oczkami, by do drugiej przerwie zwiększyć swoją przewagę do siedmiu oczek. Rosjanie próbowali co prawda podjąć jeszcze walkę, ale ich rywale dominowali nad nimi w każdym elemencie. W rezultacie wygrali gładko 25:17.

Przełamanie Rosjan przyszło dopiero na początku trzeciego seta, kiedy to po kilku minutach Sborna prowadziła 4:1. Kubańczycy szybko jednak odbudowali swoją grę i już na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6. Tej przewagi Rosjanie nie byli już w stanie zniwelować. Przegrali trzecią partię do 21 a cały mecz niespodziewanie wysoko 0:3.

- To moja wina, że nie potrafiłem zmotywować mojej drużyny wystarczająco na dzisiejszy mecz - przyznawał trener Daniele Bagnoli. - Kubańczycy zasłużyli na wygraną. Chyba chcieli tego zwycięstwa bardziej niż my, chociaż walczyliśmy. Myślę, że przegraliśmy, bo nie zregenerowaliśmy się jeszcze po wczorajszym spotkaniu - tłumaczył kapitan Siergiej Tietiuchin.

Trener Orlano Samuels pomeczową konferencję zaczął od ... podziękowań dla Rosjan. Mecze ze Sborną, zdaniem szkoleniowca, były dla jego podopiecznych świetną okazją do poprawy swoich umiejętności. - Myślę, że Rosjanie nie zagrali w niedzielę na swoim poziomie. Wydawało się, jakby nie zregenerowali się jeszcze po sobotnim pięciosetowym spotkaniu. Moi zawodnicy są młodsi, także przyszło im to znacznie łatwiej - dodawał.

Co ciekawe, pomimo porażki 0:3 w niedzielę to Rosjanie zdobyli więcej punktów w ataku - 37 wobec 35 Kubańczyków. Drużyna z Ameryki Południowej przeważała za to w bloku (10:5) i na zagrywce (6:2). Nie sposób nie zauważyć jednak ogromnej liczby błędów własnych, jakie popełnili podopieczni Bagnoliego w niedzielę - oddali oni Kubańczykom aż 24 punkty czyli jednego seta.

Najlepiej punktującym zawodnikiem spotkania był Sanchez, który zdobył 14 oczek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×