Nie mieli zbyt wiele czasu na przygotowania do spotkania siatkarze obu ekip, grając swoje mecze w piątek i sobotę, już we wtorek mieli zaplanowane rozgrywane awansem spotkanie w Jastrzębiu-Zdroju.
Dość dotkliwa porażka z Projektem Warszawa sprawiła, że nieco zepsuły się humory Jastrzębskiego Węgla i starcie z Indykpolem AZS było znaczące. Początek był niezły dla gospodarzy, wydawało się, że inicjatywa jest po ich stronie, choć nie byli w stanie uzyskać większej przewagi. Wystarczyło jednak, żeby w polu zagrywki pojawił się Wojciech Żaliński. Dwa asy i nagle wszystko się odwróciło.
Olsztynianie długo nie potrzebowali lepszej zachęty. Paweł Woicki zrobił to, co do niego należało, poprowadził odpowiednio grę zespołu do zwycięstwa w I secie.
ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon świetnie czuje się w reprezentacji Polski. "To wszystko posłuży za rok"
Choć środek w AZS-ie nie funkcjonował tak jak w poprzednich spotkaniach, a Jan Hadrava miał utrudnione zadanie, bo blok jastrzębian był bardzo trudny, to podopieczni Roberto Santillego nie byli w stanie tego wykorzystać.
Tylko Dominik Depowski wydawał się mieć pomysł i przede wszystkim efektywność w porównaniu do kolegów. Dzięki niemu jastrzębianie wyszli na prowadzenie. Kiedy jednak w polu zagrywki pojawił się Jan Hadrava, znów nie było co zbierać. Lukas Kampa nie był w stanie wyprowadzić udanej akcji, jego ekipa straciła prowadzenie. Doszło do gry na przewagi i znów skuteczniejsi okazali się przyjezdni.
Santilli nie miał wyjścia, musiał szukać zmian, które mogłyby ożywić drużynę. Z powodu urazu łydki nie miał do dyspozycji Juliena Lyneela. Zmiany na rozegraniu i ataku początkowo na niewiele się zdały. Znów wystarczyła seria na zagrywce, tym razem Pawła Woickiego, Akademicy zaczęli odskakiwać.
Czytaj też:
-> Siatkówka. PlusLiga. Trefl - Asseco Resovia. Wyjątkowy mecz dla Łukasza Kozuba. "W sporcie nie ma miejsca na sentymenty"
-> Siatkówka. Vital Heynen może stracić pracę? Prezes Sir Safety Conad Perugia jest mocno zdenerwowany
Nadzieję w serca kibiców wlał Graham Vigrass, dzięki któremu olsztynianie pogubili się, doszło do wyrównania i po chwili gry na przewagi. Co z tego, skoro każdego setbola siatkarze Jastrzębskiego Węgla marnowali, m.in. psując zagrywkę. Pojedyncze zrywy Christiana Fromma, Dominika Depowskiego czy Jakuba Buckiego, nic nie zmieniły.
Choć nieco pogubili się podopieczni Montagnaniego, nie uniknęli nerwów, zakończyli spotkanie w trzech setach, pogrążając tym samym w kryzysie jastrzębian. Porażki z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, Projektem Warszawa i teraz klubem z Olsztyna, sprawiają, że można już mówić o kryzysie.
Jastrzębski Węgiel - Indykpol AZS Olsztyn 0:3 (21:25, 24:26, 29:31)
JW: Kampa, Konarski, Vigrass, Gladyr, Fornal, Depowski, Popiwczak (libero) oraz Rusek, Hain, Bucki, Vinhedo, Fromm, Szalacha.
Indykpol AZS: Woicki, Hadrava Seyed, Poręba, Andringa, Żaliński, Żurek (libero) oraz Kapica, Kowalski.
MVP: Żaliński (AZS).