Sezon PlusLigi 19/20 nabiera rozpędu i choć za nami dopiero kilka kolejek, to już powoli możemy oceniać dyspozycję poszczególnych drużyn. Ponieważ w stolicy województwa pomorskiego stanęły naprzeciwko siebie Trefl Gdańsk i Asseco Resovia Rzeszów, zajmijmy się tą dwójką.
Gdańskie lwy po dość nieudanej inauguracji sezonu, jakim była porażka we własnej hali ze Skrą Bełchatów 1:3, bardzo szybko pokazały, że pomimo sporych roszad w składzie mogą sprawić w tym roku niejedną niespodziankę. Najpierw podopieczni trenera Michała Winiarskiego pokonali Cerrad Enea Czarni Radom 3:1, a w ostatniej kolejce pokonali na wyjeździe GKS Katowice 3:2. Kibice z Gdańska mogą być zadowoleni z gry swoich zawodników, a zwłaszcza z prowadzenia zespołu przez trenera Winiarskiego. W bardzo podobnym tonie wypowiada się zresztą Dariusz Gadomski, który nie ukrywa, że jest zadowolony z tego co widzi. - Miło ogląda się tych chłopaków, widać, że wszystkim chce się grać. Trener wprowadził świetną atmosferę, drużyna naprawdę dobrze pracuje. Często przychodzę na treningi, więc wiem co mówię. Wszystko przekłada się na boisko.
Zaś drużyna Asseco Resovii Rzeszów, prowadzona przez trenera Piotra Gruszkę, bardzo liczy na wygraną i to najlepiej za trzy punkty. Słaby początek sezonu, trzy porażki z rzędu sprawiły, że jakakolwiek obecnie strata punktów nie jest brana pod uwagę jeżeli rzeszowianie nie chcą tracić dystansu do czołówki ligi.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szalpuk: Na zakończenie padały mocne słowa, że będziemy za sobą tęsknić
Zobacz także: Siatkówka. PlusLiga. Dariusz Gadomski: Zatrudnienie Michała Winiarskiego to strzał w dziesiątkę
Początek spotkania zaczął się od szybkiego objęcia wysokiego prowadzenia przez Trefl Gdańsk. Dzięki dobrej skuteczności Rubena Schotta oraz błędach w ataku gości prowadził już 9:4. Trener Piotr Gruszka starał się opanować sytuację i po przerwie na żądanie, gra rzeszowian wyglądała lepiej. W bloku dobrze prezentował się duet Kosok/Bartman i Trefl prowadził 12:8. Wydawało się, że zawodnicy z Rzeszowa będą w stanie odrobić straty, ale do głosu doszedł Paweł Halaba, który świetnymi atakami z lewego skrzydła sprawił, że gdańskie lwy prowadziły siedmioma punktami (17:10). Gdańszczanie grali niesamowicie skutecznie nie tylko w ataku, ale też w obronie - ogromna tu zasługa pary Schott/Majcherski i do końca seta ich przewaga była niezagrożona. Resovia była całkowicie bezradna, a gospodarze szaleli na parkiecie. Blok na Nicholasie Hoagu zakończył pierwszego seta wynikiem 25:14 i gospodarze objęli prowadzenie w całym spotkaniu 1:0.
Na drugą część spotkania ekipa Resovii Rzeszów wyszła zmotywowana do pokazania, że porażka w poprzedniej partii to wypadek przy pracy. Dobrze zaczął funkcjonować rzeszowski blok, a swoje dołożył Bartman oraz Hoag i goście prowadzili 6:2. Trener Winiarski szybko zareagował przerwą na żądanie, która pozytywnie zadziałała na dyspozycję gospodarzy. Wyróżniał się na parkiecie Pablo Crer i Trefl przegrywał już tylko 8:10. W kolejnych akcjach gra toczyła się punkt za punkt, wyróżniał się w tej części spotkania Nicholas Hoag i goście z Podkarpacia prowadzili 14:12. W końcówce seta do głosu jednak doszli gospodarze, którzy m.in. wykorzystywali prezenty od gości w postaci zepsutych zagrywek. Poza tym dobrze w ataku spisywał się Bartosz Filipiak, a w polu serwisowym Paweł Halaba - dzięki nim Trefl wyszedł na prowadzenie 21:19. W końcówce partii goście popełnili kosztowne błędy, które sprawiły, że gdańskie lwy wygrały drugą odsłonę spotkania 25:22 i w całym meczu prowadziły już 2:0.
Zobacz także: Siatkówka. PlusLiga. Trefl - Asseco Resovia. Wyjątkowy mecz dla Łukasza Kozuba. "W sporcie nie ma miejsca na sentymenty"
Podopieczni trenera Winiarskiego byli niesamowicie zdeterminowani by wygrać to spotkanie w trzech setach, bo od samego początku partii numer trzy rzucili się do ataku. Rewelacyjnie grał Paweł Halaba, świetnie uzupełniał go Bartosz Filipiak i Trefl prowadził 9:3. Resovia była kompletnie rozbita, a swoje cały czas robili gospodarze. Zbigniew Bartman oraz Nicholas Hoag mogli tylko patrzeć jak ich vis-a-vis robią to czego oni nie mogą - czyli punktują dla swego zespołu. Swoją zagrywką kąsał Ruben Schott, a Trefl powiększał przewagę i w pewnym momencie prowadził ośmioma punktami (14:6). Rzeszowianie starali się powstrzymać dobrze grających rywali, ale nie mieli żadnych pomysłów na poprawę swojej gry zwłaszcza, że w ataku mocno zawodził Zbigniew Bartman. Kropkę "nad i" postawił Bartosz Filipiak, a Trefl wygrał 25:19, a całe spotkanie 3:0!
PlusLiga, 13 kolejka (awansem):
Trefl Gdańsk - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:14, 25:22, 25:19)
Trefl Gdańsk: Filipiak, Janusz, Schott, Halaba, Mordyl, Crer, Majcherski (libero) oraz Janikowski, Kozub, Sasak, Jakubiszak.
Asseco Resovia Rzeszów: Krulicki, Kosok, Komenda, Hoag, Bartman, Marechal, Perry (libero) oraz Rousseaux, Schulz, Shoji, Mariański (libero).
MVP: Paweł Halaba (Trefl Gdańsk).