Mistrzynie Polski nie złapały jeszcze odpowiedniego rytmu, przez co w tym sezonie radzą sobie na razie dość w kratkę. Po prostym zwycięstwie z #VolleyWrocław w lidze, przyszedł czas na Ligę Mistrzyń. Allianz MTV Stuttgart okazał się jednak trudnym rywalem i wszystko zakończyło się w pięciu setach. ŁKS Commercecon Łódź miał wszystko w swoich rękach, żeby zakończyć spotkanie szybciej.
- Mankamenty są takie, że mogliśmy dowieźć zwycięstwo za trzy punkty, ale przestaliśmy grać. To nie było tak, że Niemki zaczęły odwracać mecz. Nie zaczęliśmy grać swojej gry, nie byliśmy pobudzeni. To jest siatkówka, wiele razy tak się zdarza, nie tylko w kobiecej siatkówce - tłumaczył Marek Solarewicz.
Znów pomogło wprowadzenie Izabeli Kowalinskiej, która zmieniła Monikę Bociek. Doświadczona atakująca spisała się znakomicie w tie-breaku. - Staram się robić zmiany wtedy, kiedy jest to koniecznie. Podpieram się decyzją treningową, bo dziewczyny pokazują, jak grają. Na przykładzie ostatniego meczu nie widziałem sensu, a teraz już widziałem, dlatego podjąłem takie, a nie inne decyzje - skwitowal szkoleniowiec ŁKS-u.
Ponownie jednak słabszym elementem okazało się rozegranie, ale zmian na tej pozycji nie było. - Eva Mori zagrała lepszy mecz niż ostatnio. Czasami mecz przegrany, a ma się niewiele w ataku. To jest siatkówka, każdy mecz jest inny. Jak weźmiemy trzy ostatnie mecze, to każdy z nich jest inny - zakończył Solarewicz.
W Lidze Siatkówki Kobiet ŁKS zmierzy się teraz z Pałacem Bydgoszcz. Może być to trudne starcie, bo ekipa znad Brdy zaskakuje w tym sezonie.
Czytaj też:
-> PZPS: Jacek Nawrocki zakończył pierwszy etap spotkań z siatkarkami. "Rozmowy były szczere"
-> Monika Bociek: W końcu widać było drużynę
ZOBACZ WIDEO Rosną szanse Roberta Lewandowskiego na Złotą Piłkę? "Messi i Ronaldo zeszli na ziemię"