II liga: Joker Piła wygrywa pierwsze spotkanie z Olimpią Sulęcin

W sobotę Joker Piła podejmował w hali przy ulicy Bydgoskiej Olimpię Sulęcin w ramach I rundy play-off. Sympatycy gospodarzy, którzy przyszli oglądać to spotkanie w sobotnie popołudnie na pewno wyszli z hali usatysfakcjonowani. Zespół z Wielkopolski pokonał zdecydowanie przyjezdnych objął prowadzenie w play-off 1:0.

Jakub Brąszkiewicz
Jakub Brąszkiewicz

Joker Piła ? Olimpia Sulęcin 3:1 (19:25, 25:16, 25:19, 25:19)

Składy zespołów:

Joker Piła: Łojewski, Kaczorowski, Dziewit, Sobczyński, Sobala, Alancewicz, Krajewski (libero) oraz Kubiak, Kordylas, Bońkowski

Olimpia Sulęcin: Chajec, Włodarczyk, Boguta, Glinka, Kulikowski, Bartuzi, Nakonieczny (libero) oraz, Waściński, Biliński, Lorens, Idzikowski

Na pewno z większą pewnością siebie do tego spotkania przystępowali gospodarze. Zespół Krzysztofa Wójcika w rundzie zasadniczej dwa razy pokonał przyjezdnych. Nie były to łatwe wygrane, bo losy zwycięstwa ważyły się zawsze w tie-breaku, ale liczy się ogólny triumf. Za Jokerowcami była też zgromadzona widownia, która zawsze w najtrudniejszych dodaje otuchy swoim ulubieńcom. Lecz siatkarze Stanisława Szablewskiego nigdy łatwo skóry nie oddają, co pokazały wcześniejsze potyczki.

Zawodnicy z grodu Staszica przystąpili do meczu w swoim żelaznym składzie. Przed sobotnim spotkaniem jednak dość nieoczekiwanie poszerzył się sztab szkoleniowy Jokera. Obok Krzysztofa Wójcika na ławce trenerskiej zasiadł kontuzjowany atakujący Marcin Iglewski, który pełnił funkcje drugiego trenera. Jak pokazały pierwsze akcje niedzielnego spotkania pokazały, że przyjezdni nie zamierzali opuszczać Piły z pustymi rękoma. Widać było, że goście zapomnieli o porażkach z poprzednich spotkań. Po skutecznych kontrach i serii dobrych zagrywek objęli prowadzenie 2:5. Miejscowi zaczęli trochę przestraszeni i nie mogli poradzić sobie z efektywnie grającymi rywalami, a ich straty wzrosły do pięciu punktów. Szkoleniowiec gospodarzy zmuszony był do wykorzystania drugiej przerwy. Przyjezdni cały czas utrzymywali bezpieczny dystans, a gdy tylko ich przewaga stopniała o oczko lub dwa, to błyskawicznie reagował Stanisław Szablewski prosząc o przerwę 12:16. Po obu stronach siatki skutecznie sobie radzili skrzydłowi Oskar Dziewit (Joker) i Artur Kulikowski (Olimpia). Jednak nadal utrzymywała się kilkupunktowa różnica. Końcówkę seta nadal kontrolowali przyjezdni (18:23) i to oni zasłużenie wygrali pierwszą odsłonę spotkania.

Już końcówka pierwszej partii zwiastowała, że w Pile na pewno nie będzie trzech setów. Gospodarze po chwili oddechu wyszli na parkiet bardzo skoncentrowani i zmotywowani. To przełożył się na dobrą grę. Rozgrywający Paweł Łojewski umiejętnie wykorzystywał skrzydłowych, którzy mieli bardzo wysoką skuteczność na kontrach i po zdobytych kilku punktach z rzędu prze pilan opiekun Olimpii Sulęcin zmuszony był poprosić o przerwę (7:2). Jednak nie wybiło to z rytmu dobrze grających w każdym elemencie sztuki siatkarskiej gospodarzy (12:4). Trener Szablewski starał się dokonywać zmian, ale Wielkopolanie nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa.

Trzeci set był podobny do wcześniejszego. Siatkarze znad Gwdy bardzo skutecznie serwowali, a rywale mieli problem z przyjęciem technicznie zagrywanych piłek. Jerzy Boguta musiał się sporo nabiegać za piłką, aby ją wystawić. Pilscy środkowi Jarosław Sobczyński i Wojciech Sobala nie mieli kłopotów z powstrzymywaniem rywali. Na dobrze grający blok gospodarzy nie recepty nie mógł znaleźć Łukasz Chajec (8:3, 13:6). Trener Krzysztof Wójcik nie chciał dopuścić do jakiejkolwiek dekoncentracji i cały czas z boku mobilizował zawodników. Miejscowym przydarzył się jednak niewielki przestój w grze. Z stanu 23:14 po chwili zrobiło się 23:17, lecz wszystko skończyło się po myśli Jokerowców.

Czwarty set pokazał, że nie na darmo gospodarze wylewali pot na obozie w Pniewach, a zwycięstwo z pierwszoligowym Orłem Międzyrzecz nie było dziełem przypadku. Teraz to goście grali pod presją. Jednak wszystko wskazywało na to, że przyjezdni będą musieli przełknąć po raz trzeci gorycz porażki 12:9, 17:12. W końcówce również utrzymywała się bezpieczna przewaga miejscowych 20:16. Cudu nie było i kilka minut później sędzia odgwizdał koniec meczu.

-Przede wszystkim cieszy nas pierwsza wygrana, skutecznie realizowaliśmy założenia trenera. Nie było miejsca na dekoncentracje. W sobotę zrobiliśmy mały kroczek, mam nadzieje, że jutro postawimy kolejny. W fazie play-off mecze nie są punktowane, gra się do końca o każda piłkę, liczy się tylko wygrana. Przed kolejnym spotkaniem na pewno jesteśmy w lepszej sytuacji psychicznej od rywali. - powiedział po spotkaniu libero Jokera Piła Dariusz Krajewski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×