PlusLiga. MKS Będzin wyszarpał zwycięstwo. Wielki zawód Indykpolu AZS Olsztyn

Newspix / Łukasz Sobala / Na zdjęciu: siatkarze MKS-u Będzin
Newspix / Łukasz Sobala / Na zdjęciu: siatkarze MKS-u Będzin

W spotkaniu 9. kolejki zespół Indykpolu AZS-u Olsztyn nieoczekiwanie doznał pierwszej porażki we własnej hali, przegrywając z MKS-em Będzin w tie-breaku. Było to równocześnie premierowe zwycięstwo drużyny Jakuba Bednaruka.

Sobotnie zmagania rozpoczęły się atakiem Robberta Andringi z drugiej linii. Holender wrócił do wyjściowego składu Akademików. Gospodarze szybko wzięli sprawy w swoje ręce.

Przyjezdni nie dawali jednak satysfakcji rywalom, początku spotkania i pilnowali wyniku. Od połowy seta olsztynianie zwiększyli moc w ofensywie, na co tym samym odpowiadali goście, lecz popełniali przy tym więcej błędów własnych. Olsztynianie skończyli seta jak zaczęli. Tym razem z drugiej linii zaatakował Wojciech Żaliński.

W drugą odsłonę zawodnicy MKS-u Będzin weszli jak natchnieni. Z Rafałem Sobańskim na czele, bez problemu omijali blok Akademików, którzy zmagali się z problemami na przyjęciu.

ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Trener Szwedów wspomina mecz z Polską: "Tomaszewski obronił karnego. Wygraliście 1:0. Nie lubię tego"

Gdy przyjezdni odskoczyli na kilka oczek Paolo Montagnani dokonał zmian wprowadzając miedzy innymi Remigiusza Kapicę, który zdobył kilka znaczących punktów w ataku. Mimo iż gospodarze zbliżyli się dzięki temu do rywali nie udało im się obronić drugiego seta.

Po zmianie stron Akademicy ponownie rozkręcili się na dobre, nadając tempa grze. Funkcjonował każdy element gry. Osamotniony w ataku Pourya Fayazi nie mógł zdziałać zbyt wiele. Pod koniec odsłony olsztynianie odnotowali trzy zagrywki punktowe, wychodząc na prowadzenie w meczu.

Od początku czwartego seta w wyjściowej szóstce na miejsce Jana Hadravy wyszedł dobrze sprawujący się Kapica. Goście nie dawali za wygraną i poprawili się w ataku. Olsztynianie opadli z sił i zaczęli popełniać błędy. Po stronie Będzina pierwsze skrzypce ponownie grał Rafał Sobański. Przy setbolu z obejścia zaatakował Dawid Dryja zapewniając tym samym cenny punkt dla drużyny i walkę w tie-breaku.

W decydującej odsłonie obie drużyny szły łeb w łeb. Zawodnicy MKS-u wydawać się mogło, że byli jeszcze bardziej zmotywowani do walki, czego nie było widać w zespole Zielonej Armii. Przy zamianie stron goście utrzymywali dwupunktowe prowadzenie (6:8). Olsztynianie na moment złapali wiatr w żagle, gdy na zagrywkę wszedł czeski atakujący, lecz ostatecznie po długiej walce MKS Będzin triumfował pierwszy raz w sezonie.

Indykpol AZS Olsztyn - MKS Będzin 2:3 (25:23, 22:25, 25:15, 21:25, 13:15)

Indykpol AZS: Hadrava, Woicki, Mousavi, Pietraszko, Żaliński, Andringa, Żurek (libero) oraz Poręba, Kowalski, Mika, Kapica

MKS: Gunia, Buczek, Dryja, Fayazi, Sobański, Superlak, Potera (libero) oraz Pająk, Faryna, Ratajczak

MVP: Rafał Sobański (MKS)

Komentarze (2)
avatar
Michał Mieszczanin
9.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzej zawodnicy z TEGO zdjęcia: Buchowski, Williams i Kozub skończyli grę w Będzinie z końcem ubiegłego sezonu. A Williams jeszcze wcześniej. Czytaj całość
avatar
Czeslaw Kaminski
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ostatnio zawodnicy AZS grają jak gdyby za karę,dużo winy ponosi rozgrywacz.Cienko to widzę na przyszłość