Dominika Leśniewicz: Mógł być tie-break

Bydgoszczanki rozegrały w piątek naprawdę dobry mecz. Lecz dobra forma przyszła trochę za późno, bo podopieczne Piotra Makowskiego będą musiały bronić się przed spadkiem. Mecz z Muszynianką może okazać się światełkiem w tunelu dla Centrostalu. Jednak siatkarki znad Brdy smutne opuszczały halę poznańskiego AWF-u.

- Wiele osób się nas pyta dla czego nie mamy uśmiechu na twarzy. Jak się można cieszyć z przegranej i tego, że się odchodzi z Pucharu Polski z nagrodą pocieszenia i nie gra się dalej? Naszym zadaniem i celem było utrzymanie się w lidze i nie udało nam się tego zrealizować, stąd nasze humory są takie a nie inne. W tym spotkaniu walczyłyśmy. Jedna - dwie piłki zadecydowały, że mógł być tie-break i zwycięstwo dla Centrostalu - powiedziała była mistrzyni Europy Dominika Leśniewicz.

Bydgoszczanki w tym sezonie sprawiły największą sensację. Praktycznie nikt przed sezonem nie przypuszczał, że zawodniczki tego zespołu w kwietniu będą bronić się przed spadkiem. Siatkarki tego klubu miały być piątą siłą w Lidze Siatkówki Kobiet, lecz tak się nie stało. - Zabrało nam po prostu zwycięstw. Nie wygrywałyśmy na wyjeździe, bo źle grałyśmy. Za dużo błędów popełniałyśmy w wielu elementach, ale o tym nie da się opowiedzieć tak jednym słowem. Taki jest sport i po prostu nam się nie udało - podsumowała libero bydgoskiego zespołu.

AZS Białystok będzie trudnym przeciwnikiem. Ekipa Dariusza Luksa pokazała w drugiej rundzie, że potrafi grać bardzo urozmaiconą siatkówkę. - Nie wiem jak ocenić nasze szanse. Nie wyobrażam sobie jednak nie utrzymania w Lidze Siatkówki Kobiet i to jest teraz nasz nadrzędny cel, to po prostu musimy zrobić. Jak będzie - zobaczymy. Do tej pory zawsze wygrywałyśmy z Białymstokiem. Jedyna przegrana to była 2:3 na wyjeździe. Na pewno grają teraz coraz lepiej, ale my też nie pozostajemy w tyle - uważa siatkarka.

Komentarze (0)