Siatkówka. VERVA Warszawa - Sir Sicoma Monini Perugia. Święto siatkówki w Warszawie

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Andrzej Wrona
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Andrzej Wrona

- Czekaliśmy na ten mecz od momentu, w którym rozlosowano grupy - mówi Andrzej Wrona. We wtorek na Torwarze jego VERVA Warszawa zagra z Sir Sicoma Perugia, drużyną dwóch bohaterów kibiców reprezentacji Polski - Vitala Heynena i Wilfredo Leona.

Takiego hitu klubowej siatkówki nie było w Warszawie jeszcze nigdy. Owszem, najlepsze drużyny na świecie, jak Cucine Lube Civitanova czy Zenit Kazań, w ostatnich latach rozegrały w Polsce całkiem sporo spotkań, ale w Bełchatowie, Jastrzębiu, Gdańsku czy Kędzierzynie-Koźlu. Ewentualnie w Krakowie, gdy odbywały się Klubowe Mistrzostwa Świata.

Stolicę wielka siatkówka, zarówno w wydaniu klubowym, jak i reprezentacyjnym, od lat konsekwentnie omija. Tym większym wydarzeniem jest przyjazd wicemistrzów Włoch. Aleksandar Atanasijević, Luciano de Cecco i przede wszystkim Leon oraz Heynen są gwarancją sportowego widowiska na świetnym poziomie, a jak się okazało także pełnych trybun.

Pochodzący z Kuby, a grający dla Polski bombardier oraz trener, który w 2018 roku doprowadził Polskę do złotego medalu MŚ, okazali się bardzo skutecznym magnesem na kibiców. 10 dni przed meczem wykupionych było 3/4 biletów, te najtańsze rozeszły się na pniu. Wieczorem w przeddzień meczu do nabycia zostało 6 biletów w cenie po 1000 złotych.

ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon świetnie czuje się w reprezentacji Polski. "To wszystko posłuży za rok"

Torwar wypełniony do ostatniego miejsca to na meczach siatkówki w Warszawie rzadki widok. Bilety na mecze PlusLigi regularnie wyprzedawano tylko wtedy, gdy zawodnikiem stołecznego klubu był Bartosz Kurek. Kurek latem odszedł do włoskiej Monzy, do tego doszły duże zawirowania wokół zespołu, który po upadku firmy ONICO długo szukał nowego głównego sponsora i o mały włos nie wycofałby się z rozgrywek.

Czytaj także:
Grupa Azoty ZAKSA - Indykpol AZS. Szczera samokrytyka olsztynian. "W naszej grze było dużo niedokładności"
Asseco Resovia odbiła się od dna. Zbigniew Bartman: My już nie mamy się czego bać

To wszystko sprawiło, że chodzenie na Łazienkowską 6a nie jest już tak modne, jak wiosną. W tym sezonie nawet na meczach PlusLigi z przeciwnikami z wyższej półki pojawia się 2-3 tysiące widzów. Jednak Leon to Leon - najlepszego siatkarza świata na żywo chce zobaczyć każdy. Zwłaszcza od czasu, gdy ten od maja do października zakłada biało-czerwoną koszulkę reprezentacji Polski z numerem 9.

- Świetnie, że tym razem na trybunach będzie komplet! To może być wielki mecz. Jestem niemal pewien, że właśnie taki będzie. Całe miasto powinno się nim cieszyć. Liga Mistrzów w Warszawie, znakomity rywal, więcej chętnych niż biletów - wspaniała sprawa - mówi trener VERVY Andrea Anastasi.

- Dla nas to nagroda za wynik osiągnięty w poprzednim sezonie. Święto siatkówki, mecz, na który czekaliśmy od momentu, w którym rozlosowano grupy - przyznaje Andrzej Wrona, jeden z liderów zespołu.

W starciu drużyn prowadzonych przez dwóch selekcjonerów reprezentacji Polski, byłego i obecnego, zdecydowanym faworytem jest ekipa Heynena. W składzie ma gwiazdy światowego formatu, do tego po nie najlepszym początku sezonu ostatnio pokazuje doskonałą formę. Po 11. kolejkach zajmuje w Serie A 2. miejsce (9 zwycięstw - 2 porażki), w niedzielę pewnie pokonała bardzo mocną Modenę Bartosza Bednorza 3:1. W grupie D Ligi Mistrzów pokonała 3:1 portugalską Benfikę Lizbona i 3:0 francuskie Tours VB.

VERVA Francuzów też odprawiła bez straty seta, ale już tydzień temu niespodziewanie potknęła się na uważanej za outsidera Benfikę i przegrała na wyjeździe 1:3. Na razie wygląda to tylko na jednorazową wpadkę, w lidze warszawianie pokazują co najmniej solidną grę i odnoszą kolejne zwycięstwa (ostatnio 3:0 u siebie z Treflem Gdańsk). I dlatego siatkarze Anastasiego czują się mocni. Są przekonani, że we wtorek mogą się odkuć za porażkę w Portugalii.

- Czy wierzymy, że możemy wygrać? Pewnie, że tak! To nie są ludzie z innej planety. Też popełniają błędy, też przegrywają mecze - podkreśla Bartosz Kwolek, młody przyjmujący VERVY i kadry Polski. - Perugia to dobry zespół, ale do ugryzienia. Musimy zagrać konsekwentnie i nie popełniać zbyt wielu błędów, no i ryzykować w każdym elemencie. Zwłaszcza w serwisie - dodaje Andrzej Wrona. - Nie jesteśmy faworytami, a przystępowanie do spotkania z takiej pozycji to ciekawa sprawa. Nie ma się nic do stracenia, a zyskać można wiele - podkreśla 30-letni środkowy bloku.

Trener stołecznej ekipy też jest przekonany, że jego zawodnicy są w stanie urwać punkty włoskiemu gigantowi. Zwraca też uwagę na jeden niezaprzeczalny atut VERVY - warszawianie swój mecz ligowy rozegrali dzień wcześniej, niż Perugia, do tego nie musieli podróżować. A wicemistrzowie Włoch mieli tylko jeden dzień odpoczynku po trudnym spotkaniu z Modeną. Dzień, który po części spędzili w drodze do Polski.

- Dyrektor Perugii Stefano Recine, którego dobrze znam, dużo narzekał na to, że gramy we wtorek. Wyjaśniłem mu, że musieliśmy dostosować się do terminu, jaki miał dla nas Torwar - opowiada szkoleniowiec, który w 2012 wygrał z Biało-Czerwonymi Ligę Światową.

Wielu kibiców kupiło bilety, żeby zobaczyć w akcji Leona, jednak nasi rozmówcy są przekonani, że w czasie meczu zdecydowana większość będzie kibicować gospodarzom. - W końcu tym razem bohaterowie reprezentacji Polski nie zagrają dla Warszawy, a dla przeciwnej drużyny. Przy całej sympatii dla nich, niech fani pomogą nam swoim dopingiem. Będziemy go potrzebować - apeluje Anastasi.

- Myślę, że czasy, gdy na Torwarze większość widzów wspierała drużynę gości, już minęły. Teraz fani przychodzą dopingować nasz zespół i mam nadzieję, że choć we wtorek zobaczą na boisku Leona, a przy linii bocznej Vitala Heynena, to nas będą wspierać. I to głośno! - mówi Wrona.

Początek spotkania VERVA Warszawa Orlen Paliwa - Sir Sicoma Monini Perugia we wtorek o godzinie 20:30. Transmisja w telewizji Canal + Sport.

Źródło artykułu: