Pierwszy sobotni mecz PlusLigi zapowiada się na najbardziej wyrównane widowisko. GKS Katowice podejmie Aluron Virtu CMC Zawiercie, które znajduje się trzy miejsca wyżej w tabeli. Jednak zawiercianie ostatnio nie mają wielu powodów do radości. Przegrali w lidze cztery spotkania z rzędu, nie wygrywając nawet punktu. Jedynie z występów w pucharach europejskich siatkarze z Zawiercia mogą być zadowoleni. W 1/16 finału Pucharu Challenge pokonali w dwumeczu bułgarski Hebar Pazardżik, ale w rewanżu na wyjeździe męczyli się z rywalem i wygrali dopiero w tie-breaku.
Katowiczanie wprawdzie zaznali smaku zwycięstwa cztery kolejki temu, kiedy pokonali 3:1 MKS Będzin, ale potem w dwóch z trzech rozegranych meczów urwali rywalowi po punkcie. Zresztą podopieczni Dariusza Daszkiewicza stali się w tym sezonie specjalistami od pięciosetowych meczów. Na 11 rozegranych spotkań z ich udziałem, aż osiem kończyło się tie-breakiem. Niewykluczone więc, że także sobotnie widowisko w Spodku zakończy się kolejnym pięciosetowcem, a jego zwycięzcę wcale niełatwo przewidzieć.
Na pewno łatwiej wskazać faworyta w dwóch kolejnych meczach, które zostaną rozegrane 21 grudnia. Najpierw Cuprum Lubin podejmie Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle i tutaj inny wynik, niż wygrana mistrza Polski, będzie zaskoczeniem. I nie szkodzi, że kędzierzynianie nadal nie mogą skorzystać z dwóch graczy: Łukasza Kaczmarka i Piotra Łukasika. Pod nieobecność reprezentanta Polski w ataku bardzo dobrze spisuje się jego zmiennik, Arpad Baroti. Siatkarze z Opolszczyzny od miesiąca kontynuują swoją zwycięską passę. Ostatnio w Lidze Mistrzów wygrali 3:0 z VfB Friedrichshafen.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie
Lubinianie natomiast przegrali swoje ostatnie ligowe spotkanie. Po walce ulegli 2:3 MKS-owi Będzin, co było lekką niespodzianką, bo wcześniej wygrali bez straty seta z BKS Visłą Bydgoszcz i MKS Ślepsk Malow Suwałki. W starciu z mistrzem Polski obiecują walkę. - To mistrz Polski, bardzo mocna drużyna, ale my wyjdziemy na to spotkanie bez żadnej presji. Wydaje mi się, że jeśli zagramy na podobnym poziomie jak w Bełchatowie, to możemy doprowadzić do bardzo interesującego spotkania. Trzeba się cieszyć z każdego punktu, nie patrzeć na tablicę wyników i po prostu czerpać radość z gry przeciwko jednym z najlepszych na świecie - powiedział dla klubowej strony Mateusz Sacharewicz, kapitan ekipy z Dolnego Śląska.
Na koniec w Olsztynie miejscowy AZS podejmie VERVĘ Warszawa Orlen Paliwa. Tutaj więcej szans na wygraną mają goście. Warszawianie przegrali w PlusLidze tylko jedno spotkanie, a tydzień temu w trzech setach odprawili rewelację tego sezonu, Trefla Gdańsk. We wtorek z kolei rozegrali trudny mecz w Lidze Mistrzów. Po całkiem niezłej grze przegrali 1:3 z Sir Safety Conad Perugia. W Olsztynie ekipa prowadzona przez Andreę Anastasiego będzie chciała jak najszybciej zainkasować wygraną i wracać do domu, bo już dwa dni później rozegra kolejne spotkanie.
Gospodarze mogą liczyć na zmęczenie rywala i w tym upatrywać swoja szansę. Przystąpią bowiem do tej konfrontacji poważnie osłabieni. W minioną sobotę kontuzji podczas meczu z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle doznał lider drużyny, Jan Hadrava. Czeski atakujący naderwał mięsień brzuchaty łydki i będzie wyłączony z gry do połowy stycznia. To wielka strata i nawet jeżeli zastępujący go Remigiusz Kapica spisywał się nieźle, to taką lukę będzie mu trudno wypełnić.
11. kolejka PlusLigi:
14:00, GKS Katowice - Aluron Virtu CMC Zawiercie
17:30, Cuprum Lubin - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
20:30, Indykpol AZS Olsztyn - VERVA Warszawa Orlen Paliwa
Czytaj także:
-> PlusLiga. Uwaga, talent! Remigiusz Kapica nie wystraszył się utytułowanych gwiazd
-> PlusLiga. Aseco Resovia - Cerrad Enea Czarni: komplet punktów pod choinkę. Rzeszowianie z kolejnym zwycięstwem