Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. W Apeldoorn cisza przed kwalifikacjami

Gdyby nie drużyny i dziennikarze nikt nie miałby prawa pomyśleć, że za chwilę siatkarki czterech europejskich krajów będą tu walczyły do upadłego o największe marzenie w karierze sportowca - wyjazd na igrzyska olimpijskie.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
hala Omnisport w Apeldoorn WP SportoweFakty / Dominika Pawlik / Na zdjęciu: hala Omnisport w Apeldoorn
Dominika Pawlik z Apeldoorn

W Apeldoorn, gdzie od wtorku Polki będą walczyć o udział w igrzyskach olimpijskich, w ogóle nie da się odczuć, że będą się tu odbywały jakieś zawody. Mamy nadzieję, że halę na 5 tysięcy kibiców wypełnią Polacy już przy pierwszym meczu naszych rodaczek, z Bułgarkami (godz. 16:00). Organizatorzy przekazali nam, że sprzedali 2/3 biletów, ale nie ujawnili ile na konkretne mecze. A będzie ich tu 15.

Na dworcu i w centrum miasteczka, które zamieszkuje około 160 tysięcy ludzi, nie ma żadnych plakatów informujących o turnieju kwalifikacji do Tokio 2020. W poniedziałek część sklepów i restauracji była w ogóle zamknięta, to normalne w Niderlandach.

Tradycyjnie przed dużym turniejem dziennikarze mają okazję spotkać się z trenerami i kapitanami uczestniczących drużyn. W hali Omnisport na korytarzach nie było nikogo. Gdyby nie zamieszczone drogowskazy z logo imprezy, można byłoby myśleć, że nic się tu nie wydarzy.

ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: Warto doceniać inne dyscypliny

Tylko w jednym z pomieszczeń na trzeciej kondygnacji obiektu tętniło życie. Koło wszystkich ośmiu kadr uczestniczących w turnieju kwalifikacyjnym do IO kręcili się dziennikarze. Kapitanowie i trenerzy kolejno proszeni byli przed kamery i obiektywy, chętnie pokazywali się obok darumy. To japońska lalka uznawana za talizman.

Kapitan gospodyń Maret Balkestein-Grothues przytulała się do niej, a trener Turczynek Giovanni Guidetti głaskał. Wszyscy pozowali obok niej, jakby należała już do nich. Tylko Jacek Nawrocki i Agnieszka Kąkolewska zachowali powściągliwość. Żeby otrzymać darumę, trzeba wygrać w niedzielnym finale. - Przyjęliśmy, że w tej chwili najważniejszy jest mecz z Bułgarkami - skwitował szkoleniowiec polskiej kadry.

Tymczasem trzy piętra niżej trening miały reprezentantki Azerbejdżanu. Polki trenowały w południe, a trener Nawrocki nie był szczęśliwy, że jego zespół tylko raz miał taką możliwość. - Ta sala jest bardzo specyficzna, wkomponowanie trybun w układ toru kolarskiego powoduje, że piłka zupełnie inaczej lata, choć to nie do uwierzenia - mówił.

Dla nas to właśnie wtorkowy mecz jest kluczowy, Bułgaria jest rywalem nieobliczalnym. Apeldoorn dobrze nam się jednak kojarzy. W ubiegłym roku świetnie radzili sobie w Omnisport siatkarze, a zespół Jacka Nawrockiego pokonał tu właśnie Bułgarię oraz Brazylię i Holandię w Lidze Narodów.

Czytaj też:
-> Kwalifikacje olimpijskie. Polskie siatkarki spotkały na Okęciu siatkarzy Skry. "Apeldoorn to sprawdzony teren"
-> Siatkówka. Turniej kwalifikacyjny do igrzysk Tokio 2020: Sprawdź, kiedy Polki będą grać o awans (terminarz)

Czy reprezentacja Polski awansuje na IO?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×