Po przegranym secie otwarcia w hali Omnisport w Apeldoorn słychać było tylko pisk radości Bułgarek. Kilka minut później Magdalena Stysiak popisała się dwoma ciosami w polu zagrywki. To był punkt zwrotny meczu, od tej pory przeciwniczki z każdą kolejną piłką gubiły się coraz bardziej i ostatecznie poległy.
Jeszcze rok temu o Stysiak mówiono tylko w kategorii "nadziei reprezentacji Polski", a od lata jest kluczową postacią w kadrze. Kilka miesięcy we włoskiej Serie A dodało jej tylko skrzydeł. Właśnie takiej zawodniczki brakowało w zespole.
Tak naprawdę nie do końca było wiadomo, czego się spodziewać po Bułgarkach. W ostatnim starciu z Polkami przegrały w czterech setach. Co ciekawe - spotkanie to było rozgrywane w Apeldoorn w Lidze Narodów.
ZOBACZ WIDEO: Amber Cup. Gwiazdy w Gliwicach, niespodziewany zwycięzca z 7. ligi
- To mecz otwarcia, więc będzie bardzo trudny. Bułgaria jest zespołem mocnym i zgranym. Grały ze sobą już na mistrzostwach Europy i świata, a w Lidze Narodów zgrywały się bez Elitsy Wasilewej - tłumaczył Jacek Nawrocki przed spotkaniem.
O samej frekwencji trudno było powiedzieć coś dobrego. Być może godz. 16:00 w środku tygodnia była mało sprzyjająca, ale trybuny świeciły pustkami podczas hymnów. Poziom meczu też nie porywał. Tempo gry było bardzo ospałe, a zamiast mocnych zagrywek i fantazyjnych akcji, na boisku był chaos i błędy.
W końcówce Biało-Czerwone nieco przysnęły. Natalia Mędrzyk zaatakowała w aut, Jacek Nawrocki poprosił o wideoweryfikację. Na ekranie nie widać było tego, co trzeba, ale sędzia przyznał punkt Bułgarkom. Wybite z rytmu Polki przegrały seta i zrobiło się nieco nerwowo.
Po zmianie stron gra toczyła się punkt za punkt, choć inicjatywę przejęły Biało-Czerwone. Do tej pory Magdalena Stysiak nie mogła się wstrzelić zagrywką w pomarańczowe pole, odblokowała się w drugiej odsłonie i wszystko zaczęło przychodzić Polkom łatwiej.
Na dobre wyeliminowały z ataku Elitsę Wasilewą, gwiazdę reprezentacji Bułgarii. Przyjmująca znakomicie prezentowała się ostatnio w Serie A, w jednym z meczów zdobyła ponad 30 punktów. Taktyka polskiej ekipy przyniosła efekty.
Polki wyrównały stan meczu, a potem pewnie wygrały kolejną partię. Joanna Wołosz miała komfort w rozgrywaniu, uruchamiała wszystkie strefy. Zagubione przeciwniczki nie potrafiły się odnaleźć na boisku.
Trochę nerwów było w czwartej odsłonie. Zespół Jacka Nawrockiego zbudował sobie przewagę, a chwila rozluźnienia wystarczyła, by Bułgarki wyrównały. Sportowa złość wstąpiła w Malwinę Smarzek-Godek. Atakująca do końca nie wstrzymywała ręki i pierwsza wygrana w Apeldoorn stała się faktem.
W środę Polki czeka dzień przerwy. W czwartek zagrają z gospodyniami, a dzień później z reprezentacją Azerbejdżanu.
Polska - Bułgaria 3:1 (23:25, 25:20, 25:19, 25:22)
Polska: Wołosz, Smarzek-Godek, Alagierska, Kąkolewska, Mędrzyk, Stysiak, Stenzel (libero) oraz Łukasik, Górecka
Bułgaria: Dimitrowa G., Dimitrowa N., Kitipowa, Todorowa M., Wasilewa, Czauszewa, Todorowa Ż. (libero) oraz Barakowa, Karakaszewa
Czytaj też:
-> Siatkówka. Turniej kwalifikacyjny do igrzysk Tokio 2020. Zobacz tabelę po zwycięstwie Polek
-> Kwalifikacje olimpijskie do igrzysk Tokio 2020. Twitter po meczu Polska - Bułgaria: Brawo dziewczyny, jedziemy dalej
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)