Mlekpol AZS Olsztyn czwartym półfinalistą! - relacja z meczu Mlekpol AZS Olsztyn - Asseco Resovia Rzeszów 3:2

Pięć meczów, dwadzieścia cztery sety, tysiąc jedenaście punktów, ponad dziesięć godzin gry. Te liczby pokazują ile wysiłku kosztowało wyłonienie czwartego półfinalisty Polskiej Ligi Siatkówki. W tej zaciętej rywalizacji lepsi minimalnie okazali się akademicy z Olsztyna, którzy wygrali decydujący mecz 3:2, choć przegrali dwie pierwsze partie, a w tie - break'u Resovia prowadziła 10:5.

Mlekpol AZS Olsztyn ? Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (21:25, 25:27, 25:21, 25:21, 15:12)

Mlekpol AZS Olsztyn: Paweł Zagumny, Grzegorz Szymański, Björn Andrae, Wojciech Grzyb, Michał Ruciak, Marcin Możdżonek, Richard Lambourne (libero) oraz Sinan Tanik, Frank Dehne, Marcin Lubiejewski, Paweł Siezieniewski

Asseco Resovia Rzeszów: Dawid Gunia, Aleksandar Mitrović, Paweł Papke, Michał Kaczmarek, Ivan Ilić, Karel Kvasnićka, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Tomasz Józefacki, Tomasz Kozłowski, Ihosvany Hernandez

sędziowie: Sylwester Strzylak (Radom), Janusz Soból (Radom)

widzów: 2200

Mlekpol AZS Olsztyn rozpoczął dzisiejsze spotkanie dość nerwowo. Ale zawodnikom z Warmii i Mazur nie ma się co dziwić. Grali pod ogromną presją wyniku. Porażka oznaczałaby kres walki o medale mistrzostwo Polski. Medale, które od czterech sezonów rokrocznie wiszą na głowach akademików z Olsztyna.

Po bardzo długich akcjach pierwsze dwie piłki skończył Paweł Papke (0:2). W następnej akcji w taśmę zaatakował Michał Ruciak i rzeszowianie prowadzili już trzema punktami (0:3). Jednak kolejny atak Olsztyna dosięgną celu (1:3). Na pierwszej przerwie technicznej rzeszowianie prowadzili 8:5, po ataku ze środka Dawida Guni. Po przerwie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Olsztynianie mieli problemy z kończeniem ataków, co bez skrupułów wykorzystywali zawodnicy Resovii. W zespole Andrzeja Kowala dobrze funkcjonował również blok, który zdobył dla przyjezdnych jedenasty punkt (8:11). Do drugiej przerwy technicznej przewaga Rzeszowa utrzymywała się na poziomie dwóch ? trzech oczek. Przy stanie 13:17 Michał Ruciak zaatakował po raz kolejny w siatkę, po czym Mariusz Sordyl prosi o czas. Po kolejnej zepsutej piłce przez Michała Ruciaka na boisku pojawia się Sinan Tanik. Można powiedzieć, że trener akademików miał nosa do zmiany, gdyż Turek zaserwował dwa asy (15:18, 16:18), po których olsztynianie przegrywali już tylko dwoma punktami. Jednak szybkie przebudzenie gości i dwa udane ataki Aleksandra Mitrovića (16:19, 16:20) pozwoliły znowu odskoczyć na cztery oczka. W końcówce seta Michał Kaczmarek zepsuł zagrywkę, a Karel Kvaśnićka (20:23) posłał piłkę w aut. Na ławce rezerwowych gości zrobił się gorąco. Andrzej Kowal wolał nie ryzykować i poprosił o przerwę, po której Bjoern Andrae zepsuł zagrywkę (21:24), a chwilę później Karel Kvaśnićka bezbłędnie wykorzystał przechodzącą piłkę. Asseco Resovia Rzeszów wygrała pierwszą partię 25:21.

Druga odsłona meczu od początku była bardzo wyrównana. Na pierwszej przerwie technicznej goście minimalnie prowadzili 8:7, po ataku Pawła Papke. Dopiero od stanu 13:13 w olsztyńskiej Uranii jeden z zespołów uzyskał dość wyraźne prowadzenie. Wszystko zaczęło się od autowego ataku Aleksandra Mitrovića (14:13), później dwa punkty bezpośrednio z zagrywki zdobył Bjoern Andrae i akademicy na drugiej przerwie prowadzili 16:13. Jednak kiedy wszystkim wydawało się, że olsztynianie pewnie zmierzają po zwycięstwo w tym secie o sobie dał znać Paweł Papke. Były zawodnik AZS Olsztyn kilka razy przebił się przez blok podopiecznych Mariusza Sordyla i w krótkim czasie wyrównał stan gry na po 20. Przy stanie 24:23 dla olsztynian, w górze trzy piłki setowe miał Sinan Tanik, który jednak w końcu został zatrzymany przez potrójny blok Resovii. Był to punkt zwrotny tej partii, którą przy stanie 27:25 zakończył niezawodny dzisiaj Paweł Papke.

W trzecim i czwartym secie wtorkowego meczu gospodarze od początku narzucali swój rytm gry. Mający nóż na gardle olsztynianie postawili wszystko na jedną kartę i to im się udało. Świetnie spisywał się Sinan Tanik, a niemalże każdy atak kończył Grzegorz Szymański. Za nieco słabiej dysponowanego Bjoerna Andrae wszedł Paweł Siezieniewski, który popisał się kilkoma efektownymi blokami. Trzeciego seta Mlekpol AZS Olsztyn wygrał 25:21, zaś czwartą odsłonę 25:22.

O tym, która drużyna awansuje do kolejnej rundy play ? off miał zadecydować tie ? break. Set rozpoczął się od zepsutej zagrywki Sinana Tanika (0:1), na którego błąd asem odpowiedział Dawid Gunia (0:2). Rzeszowianie pod dwóch słabszych setach złapali ostatni oddech i z całych sił rzucili się do ataku. Skutecznie punktował Aleksander Mitrović (2:4, 2:5) oraz Paweł Papke (2:6). Po tym jak Papke zdobył szóste oczko Mariusz Sordyl poprosił o przerwę. Gospodarze nie potrafili przerwać świetnej serii swoich przeciwników. Na zmianie stron rzeszowianie prowadzili aż czterema punktami, co w piątym secie jest ogromna zaliczką. Przy stanie 5:10 o drugą przerwę w grze poprosił trener gospodarzy. Wówczas stało się coś niesamowitego. Olsztynianie niesieni ponad dwutysięcznym dopingiem kibiców powoli zaczęli odrabiać straty. Wszystko rozpoczął błąd serwisowy Ivana Ilia (6:10). Następnie Grzegorz Szymański zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki (7:10), a akademicki blok zatrzymał Pawła Papke (8:10). W samej końcówce rewelacyjnie zagrał olsztyński blok. Najpierw zatrzymał Mitrovića (14:12) dając piłkę meczową, a następnie Kaczmarka (15:12. Tym samym Mlekpol AZS Olsztyn pokonał Asseco Resovię Rzeszów 3:2, uzyskując tym samym awans do półfinału, gdzie na Olsztyn czeka już Skra Bełchatów.

Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrano Pawła Papke, który tuż po otrzymaniu statuetki przekazał ją w ręce Mariusza Sordyla.

Komentarze (0)