PlusLiga. Cerrad Enea Czarni - Trefl: podział punktów w Radomiu. Wygrana gospodarzy

Newspix / Aleksandra Krzemińska / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Enei Czarnych Radom
Newspix / Aleksandra Krzemińska / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Enei Czarnych Radom

Po bardzo długim meczu 15. kolejki PlusLigi Cerrad Enea Czarni Radom pokonali u siebie Trefla Gdańsk 3:2. MVP wyrównanego spotkania został wybrany Brenden Lee Sander.

Trener Cerradu Enei Czarnych, Robert Prygiel, zaskoczył wyjściową "szóstką", posyłając od początku na parkiet Michała Kędzierskiego, Brendena Lee Sandera i Michała Ostrowskiego. Właśnie ci siatkarze, do spółki z Atanasisem Protopsaltisem, rozstrzygnęli najważniejsze akcje premierowej odsłony na korzyść radomskiej drużyny. Bo o ile wcześniej mecz przebiegał w spokojnym tempie i wynik długo oscylował wokół remisu, to przy stanie 17:17 bardzo sprytnym zagraniem punkt zdobył Grek, wykorzystując blok przeciwników, a chwilę później popisał się asem serwisowym. Potem Trefl zdołał jeszcze doprowadzić do wyrównania, jednak dwie zagrywki w wykonaniu Sandera - precyzyjna w samą linię oraz mocna, nie do przyjęcia - dały setbola jego zespołowi. Walkę w tym secie zakończył bardzo pewnym atakiem Ostrowski, stawiając wcześniej kilka szczelnych bloków.

Druga część rozpoczęła się po myśli przyjezdnych. W szeregach miejscowych szwankowało przyjęcie i już po kilku minutach na tablicy wyników pojawił się rezultat 6:11. Potem prowadzenie Gdańskich Lwów nieco stopniało, lecz nie na tyle, by nie dowieźli go do końca. Wojskowi bardzo zachowawczo serwowali, co było wodą na młyn dla efektywnych oponentów. Prym w ich szeregach wiedli Szymon Jakubiszak i Bartosz Filipiak. Nie wybiło ich z rytmu nawet duże zamieszanie przy stoliku sędziowskim, wywołane przez... ich szkoleniowca, Michała Winiarskiego, który sprawiał wrażenie, jakby nie kontrolował liczby zmian w swojej drużynie. Po raz drugi chciał zdjąć z boiska Jakubiszaka i ostatecznie został ukarany czerwoną kartką za opóźnianie gry. Błąd Sandera dał gościom remis 1:1.

Czytaj także: Liga Mistrzów. Zenit Kazań - Jastrzębski Węgiel: Andrzej Strejlau pod wrażeniem. "Niewiarygodny mecz!"

Trzecia partia przypominała nieskuteczną pogoń Czarnych za Treflem. Gdańszczanie ponownie świetnie rozpoczęli, "odskakując" na kilka "oczek". Radomianie dwukrotnie ich doganiali, ale nie byli w stanie "przełamać" przeciwników. Dobra postawa w ofensywie osamotnionego Sandera to było zbyt mało na zdeterminowanych, młodych podopiecznych Winiarskiego. Prygiel starał się ratować sytuację zmianami, ale Wojciech Włodarczyk czy Michał Filip niewiele wnieśli do gry i nie odwrócili sytuacji na parkiecie. Bezbłędny Jakubiszak postawił kropkę nad "i".

ZOBACZ WIDEO F1. Dobra zmiana Roberta Kubicy. "Widać same plusy"

Czarni, nauczeni doświadczeniem z dwóch poprzednich setów, nie pozwolili Treflowi na zbudowanie przewagi. Długo utrzymywał się remis, ale później gospodarze "odjechali" na trzy punkty (12:9). Gorąco zrobiło się kibicom Wojskowych, gdy Pablo Crer z dużą dozą szczęścia posłał dwa asy serwisowe (15:15). Końcówka czwartej odsłony to jednak popis Karola Butryna, który nie pomylił się ani razu. To przede wszystkim jemu i zdecydowaniu Dejana Vincicia w posyłaniu do niego piłek radomianie mogli zawdzięczać doprowadzenie do tie-breaka.

Po mini koncercie w wykonaniu Protopsaltisa - m.in. atak z lewej ręki z przechodzącej piłki czy as serwisowy - wydawało się, że miejscowi łatwo sięgną po triumf. Po raz kolejny do walki zerwali się jednak przyjezdni. Doprowadzili do wyrównania, jednak atak Sandera na potrójnym bloku i as serwisowy Greka przesądziły o wygranej Wojskowych.

MVP spotkania został najrówniej grający w szeregach Czarnych Brenden Lee Sander.

Cerrad Enea Czarni Radom - Trefl Gdańsk 3:2 (25:22, 21:25, 22:25, 25:21, 15:12)

Czarni: Pajenk, Ostrowski, Kędzierski, Protopsaltis, Sander, Butryn, Ruciak (libero) oraz Filip, Włodarczyk, Grzechnik, Masłowski (libero).

Trefl: Filipiak, Janusz, Schott, Halaba, Crer, Grzyb, Olenderek (libero) oraz Jakubiszak, Sasak, Janikowski, Urbanowicz, Mordyl.

MVP: Brenden Lee Sander (Czarni).

Przeczytaj również: Siatkówka. Problemy z plecami Bartosza Kurka. Jego menedżer jednak uspokaja. "Polska może odetchnąć"

Źródło artykułu: