Siatkówka. Piotr Woźniak: Bitwy na oświadczenia są marną imitacją dialogu (komentarz)

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarki Wisły Warszawa
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarki Wisły Warszawa

Oświadczenie, kontr-oświadczenie i komentarz do oświadczenia. Takie przepychanki pisemne bez określenia konkretnego adresata to ostatnio coraz modniejsza praktyka w świecie siatkówki. Jednak czy taki "dialog" może pomóc załagodzeniu konfliktu?

W tym artykule dowiesz się o:

"Ludzie listy piszą, zwykłe, polecone" - śpiewali w jednym ze swoich największych hitów Skaldowie. Choć wydawało się, że ta forma wymiany informacji już dawno straciła na popularności, to dość nieoczekiwanie przeżywa swój renesans w świecie siatkówki. Dużą popularnością cieszą się "listy" XXI wieku skierowane do szerokiego grona odbiorców i publikowane w internecie - oświadczenia. Na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów LSK i PlusLigi takich obwieszczeń pojawiło się wyjątkowo dużo. Jednak czy którekolwiek z nich przyczyniło się do osiągnięcia przełomu w sprawie, której dotyczyło?

Najświeższym przykładem tego typu "dyskusji" było oświadczenie klubu Wisła Warszawa, na które bardzo szybko własnym oświadczeniem odpowiedział PLS. Obie strony przedstawiły swoje stanowiska odnośnie rzekomej możliwości podjęcia przez PZPS i PLS działań w sprawie cofnięcia zakazu transferowego. Trudno jednak na tej podstawie stwierdzić kto ma rację, a przecież dzień przed publikacją wspomnianych tekstów prezes klubu z Warszawy, Grzegorz Kulikowski, spotkał się z prezesem PLS, Pawłem Zagumnym. Dlaczego tam nie udało się ustalić wspólnej wersji, konsensusu? Teraz kiedy dolano już oliwy do ognia, będzie to jeszcze bardziej karkołomne zadanie.

Znacznie głośniejszą sprawą ostatnich miesięcy był "bunt" w kadrze siatkarek. Najpierw swoje zarzuty w stosunku do trenera w oświadczeniu w punktach wystosowały same zawodniczki, odpowiedział na nie podobnym tekstem trener Jacek Nawrocki. Do rozmów z zawodniczkami, które pozwoliły uciszyć całą sprawę, doszło dopiero później, a przecież niepotrzebnego zamieszania można było uniknąć wcześniej.

ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"

Nie sposób pominąć również historii upadku Stoczni Szczecin. Jeszcze w czerwcu Zarząd Spółki wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że "Stocznia Szczecińska jest największą ofiarą upadku ligowej siatkówki w Szczecinie". Obecnie sprawa, w której stronami jest Zarząd byłego klubu i jego dawny sponsor znalazła dalszy ciąg swojej historii w sądzie. To kolejny taki przypadek, w którym każda ze stron przedstawia swoją wizję "rzeczywistości".

Dlaczego więc coraz chętniej kluby czy inne instytucje uciekają się do wydawania oświadczeń? Jest to najszybsza forma przekonania opinii publicznej do swoich racji i często też ostatnia deska ratunku, kiedy porozumienia nie udaje się osiągnąć. W internecie liczy się czas, a sprostowania czy kontr-oświadczenia często nie mają już takiej mocy i wydźwięku, jak tekst, do którego się odnoszą. Nawet jeżeli są formą dyskusji, to jest ona najczęściej jałowa.

Zobacz również:
Siatkówka. Jacek Pawłowski: Czas na odważne decyzje. Wizerunek LSK utopiony w Wiśle (komentarz)
Magdalena Stysiak: Niektórzy się wstydzą, że są ze wsi. Ja jestem z tego dumna!

Komentarze (0)