Rozczarowanie w Cerrad Enea Czarnych Radom po przegranej w Bydgoszczy. "Trudno zachować spokój po takim meczu"

Newspix / Aleksandra Krzemińska / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Enei Czarnych Radom
Newspix / Aleksandra Krzemińska / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Enei Czarnych Radom

Cerrad Enea Czarni Radom jako pierwsza drużyna w sezonie musiała uznać wyższość Visły Bydgoszcz. Po zakończeniu spotkania, przedstawiciele drużyny gości nie ukrywali emocji. - Trudno zachować spokój po takim meczu - powiedział Dmitry Skoryy.

- Trudno mówić na spokojnie po takim meczu. W tie-breaku raczej siatkówki nie było. Popełniliśmy kilka błędów własnych, a do tego dorzucił się sędzia. Nie wiem, czy błąd był, czy nie. Tego się nie da zweryfikować. W każdym razie w piątym secie siatkówki nie było zbyt wiele - powiedział Dmitrij Skoryy, II trener ekipy Cerrad Czarnych Radom.

Ekipa z Radomia, po wygranej przed kilkoma dniami z Treflem Gdańsk, do Bydgoszczy przybyła w roli faworyta. Podopieczni Roberta Prygla przed sezonem zapowiadali włączenie się do walki o czołowe lokaty, jednak po 15 rozegranych meczach zajmują dopiero 10. miejsce w klasyfikacji PlusLigi i w dalszym ciągu nie mogą być pewni miejsca w play-off. Porażka w Bydgoszczy z pewnością nie poprawiła sytuacji radomian przed kolejnymi meczami.

- Drużyna z Bydgoszczy postawiła trudne warunki. Grali bardzo dobrą siatkówkę. Szkoda tej porażki, tym bardziej że traciliśmy punkty nie tylko sportowo, ale też przez błąd ustawienia czy czerwoną kartkę. Przed meczem wiedzieliśmy, że rywal nie ma nic do stracenia, a z takim zespołem zawsze gra się ciężko - przyznał Mateusz Masłowski.

ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze

- Rywal zagrał dobre spotkanie. Siedziała im zagrywka, a do tego popełnili mniej błędów. Bardzo dobrze zaprezentował się też Piotr Lipiński. W jego grze była powtarzalność i zmienność. Wiedział, kiedy komu wystawić. To był ważny element -  przyznał asystent Roberta Prygla.

Siatkówka. PlusLiga: niespodzianka w Bydgoszczy. Visła przerwała czarną serię!

Plusliga. Włoskie pożegnanie. Paolo Montagnani nie będzie dłużej trenerem Indykpolu AZS Olsztyn

Radomianie podczas środowego starcia dwukrotnie byli zmuszeni odrabiać straty. Za każdym razem im się to udawało. W decydującej odsłonie meczu zespół z Mazowsza od początku jednak grał bardzo nerwowo. Błędy w ataku, złe ustawienie oraz czerwona kartka pokazana szkoleniowcowi zespołu sprawiły, że goście nie byli już w stanie odwrócić losów piątego seta.

- Tiebreak jest bardzo krótki, tutaj każdy błąd liczy się podwójnie. Pierwsze cztery sety gospodarze postawili na zagrywkę, maksymalne ryzyko i to im wchodziło. To się opłaciło, co widać po wyniku. My zaczęliśmy ostrożnie, ale później już graliśmy odważnie serwisem i to było widać. Można powiedzieć, że kto zagrywał, ten wygrywał - powiedział Dmitrij Skoryy.

Kolejny ligowy mecz Cerrad Enea Czarnych Radom czeka w poniedziałek w Sosnowcu. Rywalizacja z MKS-em Będzin będzie dla zespołu z Mazowsza okazją do rehabilitacji za wpadkę w Bydgoszczy. Ewentualna przegrana może mocno skomplikować drużynie Roberta Prygla walkę o play-off.

Komentarze (0)