Siatkówka. PlusLiga: niespodzianka w Bydgoszczy. Visła przerwała czarną serię!

WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / Na zdjęciu: siatkarze BKS Visły Bydgoszcz
WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / Na zdjęciu: siatkarze BKS Visły Bydgoszcz

Siatkarze Visły Bydgoszcz, w sezonie 2019/2020 triumfowali po raz pierwszy w sezonie. W środę podopieczni Przemysława Michalczyka pokonali we własnej hali Cerrad Eneę Czarnych Radom 3:2, przerywajac serię piętnastu meczów bez wygranej!

Piętnaście meczów i zero zwycięstw, tak fatalnym bilansem legitymowali się  siatkarze Visły Bydgoszcz przed środowym spotkaniem. Ekipa z grodu nad Brdą długo czekała na pierwszą wygraną w sezonie. Podopieczni Przemysława Michalczyka osiągnęli swój cel pokonując po dramatycznym meczu Cerrad Eneę Czarnych Radom.

Od początku spotkania inicjatywę przejęli przyjezdni. Dejan Vincić kreował grę, korzystając z wszelkich możliwych stref. Bydgoszczanie zdołali  odpowiedzieć trudną zagrywką. Serie Janusza Gałązki i Piotra Lipińskiego sprawiły, że miejscowi nie tylko zniwelowali pięciopunktową stratę z początku seta, ale zaczęli kontrolować wynik. As serwisowy Toncka Sterna w połowie seta zmusił Roberta Prygla do interwencji (15:13).

Bydgoszczanie momentami grali koncertowo, podobnie jak w Radomiu, gdzie polegli dopiero po tie-breaku. Cerrad Enea Czarni byli kompletnie bezradni. Kolegów w końcówce próbował poderwać do walki Karol Butryn, jednak rozpędzonych gospodarzy nic nie było w stanie powstrzymać.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez

Drugą partię lepiej rozpoczęli radomianie, choć w dużej mierze za sprawą gospodarzy, którzy popełniali sporo błędów. Dobrze na skrzydłach radzili sobie Brenden Lee Sander i Karol Butryn. Kwestią czasu było jednak to, kiedy miejscowi "odpalą" w polu serwisowym. Zagrywka pozwoliła bydgoszczanom przejąć inicjatywę w pierwszym secie, w drugim było podobnie. Po asie serwisowym Gonzalo Quirogi Robert Prygiel interweniował po raz pierwszy (15:13).

Goście odbudowali się dzięki Atanasisowi Protopsaltisowi. Grek swoim serwisem zupełnie rozbił bydgoską defensywę. Cerrad Enea Czarni zamiast gonić wynik, zaczęli budować przewagę. To wyraźnie wytrąciło z równowagi graczy Visły, którzy mylili się na potęgę. Sytuacji nie uratowało wejście na parkiet Pawła Gryca.

PlusLiga. Brenden Sander: Brat śledzi wszystkie moje występy. Mam nadzieję, że niedługo wróci na boisko

PlusLiga. Indykpol AZS Olsztyn bez kolejnego atakującego. Remigiusza Kapicę czeka kilka tygodni przerwy

W trzecim secie odpowiedzialność za wynik spoczęła na barkach skrzydłowych. Niewiele było efektownych zagrań z udziałem środkowych. Zaskakująco dobrze radził sobie Gonzalo Quiroga, który przez większość sezonu był schowany głęboko w kwadracie dla rezerwowych, ale od kilku meczów odgrywa ważną rolę w ekipie Visły.  Radomianie siłę ataku opierali głównie na Karolu Butrynie, ten nie miał łatwego zadania, bowiem właśnie na niego najczęściej nastawiał się blok gospodarzy.

Z jedną pewną opcją w ofensywie, radomianie nie zdołali przełamać gospodarzy. Dużo bardziej urozmaicona była gra gospodarzy. Uruchomienie na środku siatki Janusza Gałązki i Dawida Wocha oraz punkty zdobyte przez Jakuba Peszko zapewniły sukces bydgoskim siatkarzom.

Poirytowany Robert Prygiej, po trzecim secie zdecydował się na jedną korektę w składzie, miejsce Athanasiosa Protopsaltisa zajął Wojciech Włodarczyk. To korzystnie wpłynęło na grę przyjezdnych, którzy uspokoili przyjęcie i wzmocnili siłę ataku. As serwisowy 29-latka znacząco też poprawił humory w zespole, bowiem przewaga w połowie partii wzrosła do pięciu punktów.

Miejscowi w obecnym sezonie siedmiokrotnie rozgrywali tie-breaka, za każdym razem schodzili z parkietu pokonani. To z pewnością nie wpłynęło korzystnie na grę zespołu w decydujących fragmentach czwartej partii. Kompletnie przygaszony był Toncek Stern, problemy ze sforsowaniem bloku mieli pozostali skrzydłowi. Trener Przemysław Michalczyk nie zdołał wyprowadzić drużyny z impasu. Ósmy w sezonie tie-break z udziałem ekipy znad Brdy stał się faktem.

Decydująca partia była wojną nerwów. Emocje udzieliły się radomianom, którzy zanotowali utratę punktu z powodu błędu ustawienia. Żółtą kartkę, za krytykowanie orzeczeń arbitra otrzymał też Toncek Stern. Gospodarze starali się zachowywać zimną krew, choć nadzieje na przełamanie były ogromne. Piotr Lipiński doskonale współpracował z Dawidem Wochem, odciążając w ataku Toncka Sterna. Robert Prygiel nie dowierzał, patrząc na wynik spotkania. W końcówce szkoleniowiec radomian otrzymał czerwoną kartkę za opóźnianie gry. To uskrzydliło graczy Visły, którzy nie zmarnowali swojej szansy wygrywajac po raz pierwszy w sezonie!

BKS Visła Bydgoszcz - Cerrad Enea Czarni Radom 3:2 (25:20, 21:25, 25:23, 22:25, 15:9)

Visła: Gałązka, Woch, Stern, Lipiński, Quiroga, Peszko, Szymura (libero) oraz Gryc, Bonisławski (libero).

Cerrad Czarni: Ostrowski, Grzechnik, Protopsaltis, Vincić, Sander, Butryn, Masłowski (libero) oraz Włodarczyk, Firszt, Boruch, Kędzierski, Filip, Pajenk.

MVP: Toncek Stern

Źródło artykułu: