KPSK Stal Mielec - MKS Muszynianka Fakro Muszyna 0:3 (21:25, 15:25, 13:25)
Stal: Dutkiewicz, Łukaszewska, D.Wilk, A.Wilk, Skorupa, Niedźwiecka, Peret (libero) oraz Banecka, Koleva
MKS: Bełcik, Pykosz, Karczmarzewska-Pura, Mirek, Pycia, Przybysz, Zenik (libero) oraz Frątczak, Mieszała, Śrutowska
Sędziowali: Waldemar Niemczura (Węgierska Górka) oraz Bogdan Nowak (Bielsko-Biała)
Widzów: ok. 500
Spotkanie rozpoczęło się od punktowego ataku Sylwii Pyci, jednak chwilę później po zbiciu Marty Łukaszewskiej i autowym ataku Aleksandy Przybysz Stal prowadziła 2:1. Do pierwszej przerwy technicznej (7:8) gra była dosyć wyrównana, jednak widoczna przewaga ciągle pozostawała po stronie gości. Później ?Mineralne? dzięki kolejnym skutecznym atakom swoich zawodniczek powiększały swoją przewagę. Gdy sytuacja zaczęła robić się bardzo nieciekawa trener Roman Murdza postanowił dać szansę rezerwowym, jednak na niewiele się to zdało, gdyż przyjezdne całkowicie kontrolowały sytuację. Stal w trakcie całej partii miała bardzo duże problemy z przyjęciem zagrywki rywalek, które bezlitośnie to wykorzystały. Mielczanki oprócz tego popełniły sporo niewymuszonych błędów, których zresztą nie ustrzegły się również przyjezdne, jednak popełniły ich zdecydowanie mniej.
Drugi set w wyjściowym składzie rozpoczęła Kamila Frątczak, która w końcówce poprzedniej partii zmieniła Agatę Karczmarzewską. Zawodniczki znad Popradu rozpoczęły bardzo dobrze, gdyż po atakach Aleksandy Przybysz, Sylwii Pyci i Joanny Mirek oraz błędach Marty Łukaszewskiej i Iwony Niedźwieckiej prowadziły 0:5. Gorszą passę gospodyń przerwała dopiero Łukaszewska (1:5). Zbicie leworęcznej atakującej z Mielca jednak nie poderwało do walki mielczanek, które na pierwszej przerwie technicznej przegrywały już 2:8. Po wznowieniu gry na parkiecie nic nie uległo większej zmianie. Zawodniczki Muszynianki wyprowadzały kolejne skuteczne ataki, podczas gdy mielczanki dwoiły się i troiły, żeby podbić przynajmniej część z nich. Udawało się to z różnym skutkiem, jednak zbicia zawodniczek typu Przybysz, Mirek czy Frątczak sprawiały problem największym słowom na świecie. W końcówce siatkarki Stali zdołały jeszcze dwukrotnie zablokować przeciwniczki, jednak nie wpłynęło to znacząco na końcowy wynik.
W ostatnim secie trener Serwiński postanowił dać szansę rezerwowym i na parkiecie od początku pojawiły się Agnieszka Śrutowska i Marlena Mieszała. Trzecia odsłona meczu zaczęła się podobnie jak druga. Po pierwszych pięciu akcjach zawodniczki z Muszyny prowadziły 0:5 i zanosiło się na ich łatwe zwycięstwo, które kilkanaście minut później stało się faktem. Co prawda mielczanki po gorszym początku zdołały się podnieść i zdobyć cztery punkt pod rząd doprowadzając do stanu 4:5, jednak z biegiem czasu było już coraz gorzej. Przyjezdne stopniowo budowały swoją przewagę, która momentami sięgała granicy dziesięciu punktów (7:17, 9:19, 10:20). Zawodniczki Romana Murdzy ciągle popełniały sporo błędów i trzeba przyznać, że ich wysoka przegrana jest całkowicie zasłużona.
Środowe spotkanie nie było zbyt porywającym widowiskiem. Na trybunach zasiadło zdecydowanie mniej publiczności niż zwykle, a zawodniczki nie popisywały się niczym szczególnym. Jeżeli mielczanki nie poprawią pewnych elementów w swojej grze przed sobotnim rewanżem w Muszynie, to możemy być pewni, że rywalizacja w tej parze zakończy się po dwóch spotkaniach. Najlepszą zawodniczką meczu w opinii komisarza zawodów wybrana została libero Muszynianki Fakro Muszyna Mariola Zenik.