LŚ grupa A: Amerykanie zmniejszają dystans dzielący ich od Belgradu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wciąż jeszcze nie wiadomo, kto z grupy A awansuje z pierwszego miejsca na turniej finałowy do Belgradu w Serbii. Coraz bliżej tego celu są jednak siatkarze ze Stanów Zjednoczonych, którzy pokonali w drugim pojedynku V weekendu Ligi Światowej Włochów 3:1. Świetną dyspozycją w meczu popisali się przede wszystkim Evan Patak i Sean Rooney.

W tym artykule dowiesz się o:

USA - Włochy 3:1 (25:19, 18:25, 25:22, 25:21)

USA: Sean Rooney, Evan Patak, David Lee, Donald Suxho, Andrew Hein, Scott Touzinsky, Richard Lambourne (libero) oraz Clayton Stanley.

Włochy: Valerio Vermiglio, Michal Lasko, Cristian Savani, Emanuele Birarelli, Andrea Sala, Matej Cernić, Loris Mania (libero) oraz Dragan Travica, Andrea Bari, Simone Parodi.

Pierwsza partia rozpoczęła się od minimalnej przewagi Włochów na pierwszej przerwie technicznej. Ciągle jednak utrzymywał się wynik "na styku". Żadna z ekip nie mogła odskoczyć na kilka oczek. Dobra gra Scotta Touzinsky'ego i Seana Rooney'a spowodowała, że gospodarze wyszli na prowadzenie. Na drugiej przerwie technicznej wygrywali już czterema punktami (16:12). Równie skuteczna postawa Evana Pataka w polu serwisowym doprowadziła podopiecznych Alana Knipe do zwycięstwa w pierwszym secie.

Druga odsłona meczu była na początku bardziej zacięta. Do stanu 13:13 trwała walka punkt za punkt. Dopiero w połowie partii za sprawą świetnych zagrywek Michala Lasko Włosi uzyskali stosunkowo bezpieczną przewagę. Evan Patak starał się jeszcze ze wszystkich sił poderwać swój team do walki, lecz na niewiele się to zdało, gdyż reprezentanci Italii dowieźli prowadzenie do końca.

Trzeci set zaczął się podobnie jak poprzedni. Dopiero od remisu 14:14 jedna z drużyn wyraźnie przyspieszyła tempo gry. Byli to Amerykanie, wśród których przodował David Lee. Jego bloki wybiły z uderzenia rywali, przez co gospodarze szybko doprowadzili do pierwszej piłki setowej dla swojego zespołu. Partia zakończyła się już przy pierwszym uderzeniu wynikiem 25:18.

Czwarty set od początku zwiastował zwycięstwo gospodarzy, którzy poczynili wszelkie starania ku temu, by nie pozwolić Włochom się odrodzić. Chcieli za wszelką cenę zdobyć w tym pojedynku trzy cenne punkty. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili co prawda tylko nieznacznie (8:6), lecz na drugiej już 16:11. Zarówno czwarta partia, jak i cały mecz zakończyły się więc na ich korzyść.

Po spotkaniu Alan Knipe był zafascynowany postawą Włochów - Jestem pod dużym wrażeniem postępu, jaki w ostatnich tygodniach poczynili reprezentanci Italii - stwierdził. Z kolei Andrea Anastasi wypowiedział się na temat samego meczu. - Był to trudny pojedynek. Oczywiście przegraliśmy, lecz wciąż chcemy pojechać do Belgradu - podkreślił na pomeczowej konferencji prasowej.

Źródło artykułu: