VERVA Warszawa odpowiedziała rywalom. Stołeczna ekipa powróciła na pozycję lidera PlusLigi

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Andrzej Wrona
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Andrzej Wrona

Siatkarze Vervy Warszawa nie pozwolili rywalom długo cieszyć się z pozycji lidera tabeli PlusLigi. Podopieczni Andrei Anastasiego pokonali MKS Będzin 3:0 i dzięki zdobyciu kompletu punktów, ponownie znaleźli się na pierwszym miejscu.

W tym artykule dowiesz się o:

Wszystko wskazuje na to, że walka o pierwszą pozycję po rundzie zasadniczej toczyć się będzie do ostatniej kolejki. W grze o lidera w dalszym ciągu liczą się trzy zespoły - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, PGE Skra Bełchatów i VERVA Warszawa Orlen Paliwa. Podopieczni Andrei Anastasiego od kilku kolejek utrzymują się na czele rozgrywek. Po wygranej w Będzinie stołeczna ekipa odzyskała to, co kilka godzin wcześniej straciła na rzecz mistrza Polski.

Gospodarze, mimo że dużo niżej notowani, w pierwszej odsłonie mocno postawili się rywalom. Gdyby nie doskonała zagrywka Bartosza Kwolka, na otwarcie mogło dojść do sporej niespodzianki. Podopieczni Jakuba Bednaruka poczynali sobie bowiem bardzo odważnie. Może poza Rafałem Sobańskim, który w ofensywie spisywał się w kratkę. Dobrze rozprowadzał kolegów Grzegorz Pająk, ze środka punktował Dawid Gunia. W połowie seta to będzinianie byli na prowadzeniu, później jednak dał o sobie znać potencjał ofensywny stołecznej drużyny. Kevin Tillie i Artur Udrys rozbili defensywę rywala ze skrzydeł, szczelny blok dorzucił Piotr Nowakowski, a serwisem dobił przeciwników Bartosz Kwolek.

Przyjezdni popełniali sporo błędów na początku drugiego seta, to utrudniało im budowanie przewagi. Dobrze radził sobie z kolei Rafał Faryna, na którego gracze Vervy Warszawa nie potrafili znaleźć recepty (9:9). Zespół gości inicjatywę przejął dopiero w połowie partii, po dwóch asach serwisowych Kevina Tillie. Chwilę później różnica wynosiła cztery punkty (11:15).

ZOBACZ WIDEO: Rzeźniczak przesadził z tweetem o Lechu Poznań. "Przeprosiłem, bo ten wpis był nie na miejscu. Czasem trzeba ugryźć się w język"

Będzinian ożywiło pojawienie się na boisku Jana Fornala. W dalszym ciągu doskonale spisywał się też Rafał Faryna, z kolei goście mylili się coraz częściej. Andrea Anastasi dwukrotnie korzystał z przerwy na żądanie. Zawodnicy Jakuba Bednaruka byli krok od wyrównania stanu meczu. W końcówce prowadzili 23:21, mieli także cztery piłki setowe, nie zdołali jednak dobić przeciwnika i zostali za to skarceni.

Porażka w drugiej partii sprawiła, że od trzeciego seta na boisku w barwach MKS-u pojawili się gracze rezerwowi. Z wyjściowej szóstki pozostał jedynie David Sossenheimer. Decyzja szkoleniowca będzinian była w pełni zrozumiała, za kilka dni zespół czeka bowiem starcie z Visłą Bydgoszcz. Wynik tego pojedynku może zdecydować o spadku bądź pozostaniu w lidze jednej z ekip.

W tej sytuacji przebieg partii nikogo nie zaskoczył. Przyjezdni od początku przejęli inicjatywę i konsekwentnie powiększali różnicę punktową. Trener Andrea Anastasi nawet w takiej sytuacji nie zdecydował się na eksperymenty kadrowe. Jego gracze również nie zastosowali taryfy ulgowej. Atomowe ataki i zagrywki Artura Udrysa rozbijały defensywę gospodarzy. Antoine Brizard bawił się z rywalami, rozgrywając piłkę we wszystkie możliwe strefy. Bezradnym gospodarzom pozostało tylko czekać na koniec seta.

Również w środę Jastrzębski Węgiel wygrał na wyjeździe 3:1 z Cuprum Lubin.

MKS Będzin - VERVA Warszawa Orlen Paliwa 0:3 (20:25, 27:29, 15:25)

MKS: Sossenhaimer, Pająk, Gunia, Ratajczak, Faryna, Sobański, Potera (libero) oraz Fornal, Dryja, Szmidt, Superlak, Buczek;

VERVA: Tillie, Udrys, Nowakowski, Kwolek, Brizard, Wrona, Wojtaszek (libero) oraz Jaglarski, Niemiec, Kowalczyk, Kopyść (libero).

MVP: Andrzej Wrona (VERVA Warszawa)

***

Cuprum Lubin - Jastrzębski Węgiel 1:3 (28:26, 18:25, 17:25, 11:25)

Cuprum: Sacharewicz, Tavares Rodriguez, Lipiński, Smoliński, Ziobrowski, Dvoranen, Gruszczyński (libero) oraz Maruszczyk, Zawalski, Gorzkiewicz, Domagała, Makoś (libero)

JW: Fornal, Vigrass, Konarski, Fromm, Gladyr, Kampa, Popiwczak (libero) oraz Iglesias, Bucki, Lyneel, Depowski, Hain, Rusek (libero)

Komentarze (1)
Wiesia K.
6.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
MKS grał bardzo dobrze - szkoda ,że przez własne błędy nie zwyciężyłi w przynajmniej jednym secie ,ale i tak świetnie się oglądało ten mecz ! Brawo !!!