LŚ grupa D: Mistrzowie świata ponownie triumfują w Caracas

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drugie spotkanie Wenezueli z Brazylią, w ramach piątego weekendu Ligi Światowej, zakończyło się ponownym triumfem Canarinhos bez straty seta. Sam pojedynek miał jednak zupełnie inne oblicze aniżeli sobotnie spotkanie obu tych drużyn - o zaciętości meczu może świadczyć między innymi wynik drugiej partii, którą wygrali Brazylijczycy po ciężkim boju 34:32.

W tym artykule dowiesz się o:

Wenezuela - Brazylia 0:3 (23:25, 32:34, 19:25)

Wenezuela: Luna, Diaz, Marquez, Ereu, Blanco, Cedeno, Correa (libero) oraz Rojas

Brazylia: Bruno, Giba, Thiago, Rodrigao, Rivaldo, Sidao, Sergio (libero) oraz Eder, Joao Paulo, Marlon

Kibice, mający w pamięci rezultat sobotniego spotkania Wenezueli z Canarinhos, w którym to podopieczni Gutierreza w żadnym z trzech setów nie zdołali przekroczyć nawet granicy dwudziestu punktów, nie liczyli, że drugi pojedynek między tymi drużynami będzie tak niezwykle zaciętym widowiskiem. Początek meczu również tego nie zapowiadał - Wenezuelczycy popełniali szereg błędów w polu serwisowym, a siatkarze Bernardo Rezende potrafili wykorzystywać niemoc przeciwnika. Po punktowym serwisie Giby o czas zmuszony był poprosić trener Wenezueli. Tuż po wznowieniu gry dwoma skutecznymi akcjami popisali się siatkarze Gutierreza, a ich serię przerwał dopiero skuteczny atak Rivaldo. Po ataku z przechodzącej piłki Marqueza na tablicy wyników ukazał się remis i poirytowany Bernardo Rezende przywołał do siebie swoich podopiecznych. Końcówka ów partii była pełna wielu efektownych akcji - ostatecznie jednak Carlos Luna pomylił się w ataku, dając tym samym zwycięstwo Brazylijczykom 25:23.

Drugą partię od mocnego uderzenia rozpoczęli Wenezuelczycy - po skutecznym ataku Luisa Diaza po przekątnej, na tablicy wyników widniał rezultat 4:0. O czas musiał bezwzględnie poprosić trener Brazylii, Bernardo Rezende. Po wznowieniu gry znów spektakularnymi akcjami popisali się podopieczni Gutierreza - pojedynczy blok Diaza na Rivaldo wyprowadził ich na sześciopunktowe prowadzenie. Tuż po nim straty zaczęli odrabiać przyjezdni i jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną o czas musiał poprosić Gutierrez. Głównie dzięki znakomitej grze w ataku Thomasa Ereu Wenezuelczycy znów odskoczyli rywalowi, tym razem na siedem punktów. Wszyscy kibice zgromadzeni w hali nie wierzyli, że mistrzowie świata mogą się jeszcze odrodzić i powalczyć o zwycięstwo w drugiej partii, która wyraźnie wymknęła się im spod kontroli. Jako pierwszy sygnał do walki dał kapitan Canarinhos, Giba, który popisał się punktowym serwisem. W kolejnej akcji ponownie Carlos Luna miał problemy z przyjęciem, co w rezultacie odbiło się na nieskutecznym ataku, a w konsekwencji wykorzystaną kontrą przez mistrzów świata. Gutierrez długo nie czekał i szybko przerwał serię Brazylijczyków. Zaraz po przerwie jednak banalne błędy zaczęli popełniać gospodarze i po autowym ataku Carlosa Luny Brazylijczycy wyrównali stan pojedynku. Od tego momentu toczyła się zażarta walka punkt za punkt. Jako pierwsi piłkę setową mieli Wenezuelczycy - przy stanie 24:23 skutecznym atakiem popisał się jednak Thiago, wyciągając swoją drużynę z opresji. Ostatecznie walkę na przewagi wygrali Brazylijczycy, którzy po potężnym serwisie Rivaldo mogli cieszyć się z triumfu 34:32!

Po niezwykle emocjonującym drugim secie, trzecia partia toczyła się już pod dyktando Canarinhos. Wyraźnie podłamani porażką Wenezuelczycy sprawiali wrażenie, że już pogodzili się z drugą w tym weekendzie porażką z mistrzami świata. Na pierwszej przerwie technicznej czterema oczkami prowadzili podopieczni Bernardo Rezende. Wenezuelczycy mylili się w ataku, a uskrzydleni Brazylijczycy grali coraz lepiej w obronie. Przy stanie 17:12 dla Canarinhos o czas poprosił Gutierrez. Trener zadecydował również, że na boisku zamiast Carlosa Luny, który popełniał szereg błędów w przyjęciu i ataku, pojawi się kapitan reprezentacji, Andy Rojas. Owe posunięcia nie zmieniły jednak oblicza spotkania - mimo tego, że w końcówce nie ustrzegł się błędów, postrzegany przez wielu jako jeden z najlepszych siatkarzy świata, Giba, Canarinhos gładko wygrali trzecią odsłonę spotkania 25:19.

Najbardziej skutecznym graczem Brazylii był Giba, który zdobył szesnaście punktów. O jedno oczko mniej na swoim koncie zapisał Rivaldo. Thomas Ereu był natomiast najlepszym zawodnikiem w szeregach Wenezueli - zdobył podczas całego spotkania tyle samo punktów co przyjmujący Canarinhos, Giba, atakując ze skutecznością 57,14 proc.. Obie drużyny trzykrotnie punktowały serwisem. Dziesięć razy natomiast skuteczny blok stawiali podopieczni Bernardo Rezende, przy tylko siedmiu punktowych Wenezueli. W ramach ostatniego weekendu fazy grupowej oba zespoły zmierzą się ponownie, tym razem w Brazylii.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)