Puchar CEV. Drużyna Stephane'a Antigi bliska udowodnienia, że "niemożliwe - nie istnieje"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: zespół Developresu wysłuchuje wskazówek od Stephana Antigi
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: zespół Developresu wysłuchuje wskazówek od Stephana Antigi

Developres SkyRes Rzeszów zaprzepaścił ogromną szansę na awans do ćwierćfinału Pucharu CEV. Zespół Stephane'a Antigi doprowadził do złotego seta, ale w nim uległ Busto Arsizio. Było tak blisko, by przedsezonowe hasło stało się rzeczywistością.

Przed startem sezonu przejście Stephane'a Antigi i objęcie sterów w żeńskim klubie wydawało się czymś praktycznie nierealnym. Do tej pory pracował tylko z siatkarzami. Informacja ta mocno zaskoczyła całe środowisko siatkarskie. Klub promował to hasłem "niemożliwe - nie istnieje". W europejskich rozgrywkach w starciu z naszpikowanym gwiazdami Unet e-work Busto Arsizio nie był faworytem, ale był bliski sprawienia, żeby przedsezonowe hasło ponownie okazało się aktualne.

Siatkarki Developresu SkyRes liczyły na grę o najwyższe trofea, jednak marzenia o sukcesie na arenie europejskiej prysły . Polska drużyna pozytywnie zaskoczyła, przejmując inicjatywę niemal od samego początku. W efekcie rzeszowianki wywarły sporą presję na rywalkach, które nie spodziewały się takiego obrotu spraw. Włoszki były w sporych opałach i chwilami nie radziły sobie ze świetnie funkcjonującą zagrywką Rysic. Ta agresywna i skuteczna gra pozwoliła ekipie znad Wisłoka wygrać pojedynek 3:0 i doprowadzić tym samym do złotego seta. Wówczas z marazmu wybudziły się przyjezdne i wykorzystując błędy gospodyń triumfowały do 11.

- Już we Włoszech zagrałyśmy dobre spotkanie, a u nas byłyśmy skupione, wyluzowane. Wiedziałyśmy, że musimy wygrać 3:0 aby zagrać tego złotego seta i na końcu tak było. Przez te trzy partie starałyśmy się być skoncentrowane i popełniłyśmy mniej błędów niż dziewczyny z Busto. Potem złoty set jest zawsze taki, jak tie-break. Loteria. Przegrałyśmy przez własne błędy. Zrobiłyśmy dwie, trzy pomyłki, których nie robiłyśmy w poprzednich setach i to zrobiło różnicę. Włoszki tylko czekały na ten moment, w którym odbiorą nam tego seta - przyznała Jelena Blagojević.

ZOBACZ WIDEO: Rzeźniczak przesadził z tweetem o Lechu Poznań. "Przeprosiłem, bo ten wpis był nie na miejscu. Czasem trzeba ugryźć się w język"

Za siłę ofensywną drużyny z Lombardii odpowiadają głównie belgijska przyjmująca Britt Herbots oraz reprezentantki USA: atakująca Karsta Lowe oraz środkowa Haleigh Washington. Na początku stycznia 2020 roku szeregi zespołu zasiliła także legenda włoskiej żeńskiej siatkówki, Francesca Piccinini.

Rysice tanio skóry nie sprzedały i doprowadził do złotego seta. Zdaniem środkowej Developresu SkyRes na ostateczny wynik rywalizacji spory wpływ miały jednak emocje. - Wyszłyśmy na ten mecz bardzo zmotywowane, chciałyśmy doprowadzić do złotego seta, a potem go wygrać. Pierwsza część się sprawdziła, bo wygrałyśmy 3:0 i to po bardzo dobrej naszej grze i naszej pięknej walce. Czegoś w tym czwartym secie zabrakło. Może trochę spokoju i wyprowadzania swoich dobrych akcji. Chyba trochę te emocje i ranga tego złotego seta trochę nas sparaliżowały - zwróciła uwagę Kamila Witkowska i kontynuowała: - To przede wszystkim zależało od naszej głowy i od tego, że weszło dużo presji i każdy chciał zdobyć punkt. Gdzieś tam podbijałyśmy trudne piłki, ale to nie wystarczyło żeby w tym złotym secie przeciwstawić się Włoszkom.

Mimo niekorzystnego wyniku, Jelena Blagojević podkreślała zadowolenie z postawy swojego zespołu. - Jestem dumna. Myślę, że grałyśmy lepiej niż nasze rywalki. W tym pierwszym meczu granym we Włoszech to one miały więcej szczęścia, ponadto w pierwszym i trzecim secie sędziowie po prostu ukradli nam punkty. We własnej hali zagrałyśmy na takim poziomie z przeciwnikiem, który jest drugi we włoskiej lidze i który ma bardzo dobre podstawowe zawodniczki, że możemy być z siebie dumne. Po tym meczu jak i po meczu z Chemikiem widzę, że jesteśmy na dobrej drodze.

Developres SkyRes nie ma jednak czasu na rozpamiętywanie, bowiem już w sobotę, 8 lutego rzeszowianki powalczą o kolejne, ligowe punkty z BKS-em Stal. Ekipa z Bielsko-Białej na dłużej zagości na Podkarpaciu, gdyż w środę 12 lutego obie drużyny zmierzą się w ćwierćfinale Pucharu Polski.

- To są mecze, które budują zespół, budują każdą zawodniczkę. W Policach zaprezentowałyśmy się dobrze i w tym meczu z Busto również. To są wszystko pozytywne czynniki, które musimy przyjąć i trenować więcej, lepiej. W przyszłą środę gramy w Pucharze Polski. To będzie ważny mecz i być może ważniejszy, niż ten, który zagrałyśmy z włoskim zespołem - zakończyła Jelena Blagojević.

Czytaj także -> Liga Mistrzyń: awans Imoco Volley Conegliano. Drużyna Joanny Wołosz lepsza od zespołu Jakuba Głuszaka

Czytaj także -> Rusza kampania społeczna: "Nie serwuj hejtu"

Źródło artykułu: