Siatkówka. PlusLiga. Dariusz Gadomski: Nie miałem chwili zwątpienia. Michał Winiarski pokazał, że trzeba mu zaufać

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Dariusz Gadomski
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Dariusz Gadomski

- Trafiła się nam słabsza seria, ale nie miałem chwili zwątpienia. Michał Winiarski pokazał, że trzeba mu zaufać. Każdy zawodnik zrobił postęp pod jego wodzą - mówi WP SportoweFakty Dariusz Gadomski, prezes Trefla Gdańsk.

[b]

Sebastian Zwiewka, WP SportoweFakty: Rozmawialiśmy na początku sezonu. Powiedział pan wtedy, że wybór Michała Winiarskiego był strzałem w dziesiątkę. Cały czas podtrzymuje pan swoje zdanie? W ostatnich tygodniach było więcej porażek niż zwycięstw.
[/b]
Dariusz Gadomski, prezes Trefla Gdańsk: Nie miałem chwili zwątpienia. Jak budowaliśmy ten zespół, to mało kto w niego wierzył. My sami liczyliśmy natomiast na tych chłopaków. Tak naprawdę cały czas jesteśmy w grze o fazę play-off. Przydarzyły się porażki, ale liga jest zwariowana, tempo szalone i czasami trafiają się słabsze serie. Michał Winiarski pokazał, że trzeba mu zaufać. Wszyscy zawodnicy zrobili postęp. Był to bardzo dobry wybór.

- Przegraliśmy kilka spotkań, lecz najczęściej stawialiśmy się rywalom. Nasi przeciwnicy wypowiadali się w samych superlatywach o naszej grze - chwalili nas i mówili, że ciężko im się grało z naszym zespołem. Odczuwaliśmy zmęczenie w grudniowym meczu z Jastrzębskim Węglem, ale można powiedzieć, że odkuliśmy się w Pucharze Polski.

Trener Michał Winiarski szaleje przy ławce i żyje meczem. Na pewno przekazuje swoim podopiecznym pozytywną energię.

Od początku rozgrywek utrzymuje się u nas fajna atmosfera. Chodzę na treningi i widzę to czarno na białym. Czasami ktoś krzyknie, ale jest też chwila na żarty. Siatkarze świetnie ze sobą współpracują. Ważne jest to, że się wspierają. Chodzi mi o podstawową czternastkę i młodzież, która dołącza do pierwszego zespołu w przypadku kontuzji - to zasługa trenera. Zajęcia są ciekawe i intensywne. Każdy zawodnik czuje się potrzebny. Michał przed startem sezonu obiecywał, że wszyscy dostaną szansę i dotrzymuje słowa. Nikt nie może powiedzieć, że nie dostaje swoich minut na parkiecie.

ZOBACZ WIDEO: Wrzenie w FC Barcelona. Oskarżenia, spekulacje i spięcie na treningu

Taki styl szkoleniowca powinien dobrze działać na zespół. Siatkarze widzą, że nie ma miejsca na odpuszczanie.

Uważam, że każdy zawodnik zrobił kolejny krok w swojej karierze. Michał Winiarski jako zawodnik zawsze dawał z siebie 100 procent i właśnie tego oczekuje od swoich podopiecznych. Ciągle powtarza, że na treningi powinni przychodzić z radością, bo robią to, co kochają, czyli grają w siatkówkę. Myślę, że takie szczere podejście wpływa pozytywnie na drużynę i wszyscy się rozwijają.

Trefl Gdańsk jest na dobrej drodze do miejsca w pierwszej ósemce?

Zgodzę się z tym. Przed nami mecze z zespołami, które pokonaliśmy w pierwszej rundzie. Trzeba teraz zbierać punkty i postawić kropkę nad "i". W ostatnim czasie mieliśmy trudniejszy kalendarz, bo graliśmy przecież z PGE Skrą i Jastrzębskim Węglem. Za chwilę zmierzymy się z drużynami notowanymi niżej od nas w tabeli, ale nie chcę mówić, że będzie łatwiej. Wbrew pozorom takie mecze mogą stać się dla nas trudniejsze - z najlepszymi graliśmy bez presji, a tutaj kibice będą oczekiwać od nas wygranej. Zobaczymy, jak sobie z tym poradzimy. Na bieżąco oglądam grę i widzę, że siatkarze bawią się tym sportem. Jestem bardzo dobrej myśli. Cieszę się też, że wszyscy są zdrowi - Łukasz i Paweł mieli kłopoty z urazami, ale już wszystko jest w porządku. Po prostu trzeba wyjść i gryźć parkiet.

Mówi pan, że wszyscy zawodnicy zrobili postęp. Zapytam trochę inaczej - kto zasłużył na największe pochwały?

Czytam różne opinie ekspertów i wszystkich pozytywnie zaskakuje Marcin Janusz. W poprzednim sezonie był trochę schowany, a teraz mówi się, że to trzeci rozgrywający reprezentacji Polski. Powrót Pawła Halaby z ligi niemieckiej powinniśmy też oceniać bardzo dobrze. Gra w PlusLidze była fajnym bodźcem dla zawodnika. Pamiętajmy o świetnej skuteczności Bartka Filipiaka. Każdy zrobił postęp i nie jest łatwo wymieniać pojedynczo. Najważniejsze, że nikt się nie cofnął w rozwoju. Wszystkim mogę wystawić laurkę - ciężka praca na treningach daje efekty i są lepszymi siatkarzami.

Powołanie Marcina Janusza do kadry nie podlega żadnej dyskusji. Ale co z Pawłem Halabą i Bartoszem Filipiakiem? To już ich czas?

To odpowiedni moment, z całą pewnością nie jest dla nich za wcześnie. Myślę, że Vital Heynen znowu powoła szeroki skład i znajdzie się w nim około trzydziestu nazwisk. Jestem przekonany, że pojawią się nasi zawodnicy - mieli już swoje minuty w reprezentacji, bo Paweł Halaba grał na Uniwersjadzie, a Bartek Filipiak znajdował się nawet w pierwszym zespole. Wszystkim życzę, żeby przebili się do kadry. Występowanie z orzełkiem na piersi jest przecież największym wyróżnieniem dla każdego sportowca.

Już wielu siatkarzy wypromowało się w Treflu.

To zasługa całego środowiska. Wykonaliśmy dobry ruch z trenerem, mamy świetny sztab szkoleniowy, siatkarzy i pozostałych ludzi, którzy pracują w klubie. Prawda jest taka, że tworzymy jedną wielką rodzinę. Codziennie mamy kontakt z zawodnikami, ponieważ przygotowujemy różne akcje marketingowe i każdemu z osobna przekazujemy pozytywną energię - to nasz taki gdański dom. Mieszkamy w fantastycznym mieście. Jak jeździmy po Polsce, to ludzie zazdroszczą nam życia w Gdańsku. W dodatku rozgrywamy mecze w tak pięknej hali, jaką jest Ergo Arena. Cieszę się, że zawodnicy wykorzystują szansę grając w naszych barwach. Kilku naprawdę się wybiło. Takie jest życie sportowca, rzadko ktoś całą karierę spędza w jednym klubie.

Na początku rozgrywek nie chciał pan mówić o konkretnych celach. Teraz powoli zbliżamy się do końca rundy zasadniczej, więc chyba można powiedzieć o co walczy Trefl Gdańsk.

Cały czas znajdujecie się w czołowej ósemce. Jeśli rzutem na taśmę wypadniecie z fazy play-off, to będzie pan rozczarowany?Jak wiadomo apetyty rosną w miarę jedzenia, więc myślę, że trochę bylibyśmy rozczarowani. Z drugiej strony nie zapominajmy, że mamy Final Four Pucharu Polski i pojedziemy do Katowic nawiązać walkę z rywalami ze ścisłego topu. Tego kompletnie nikt się nie spodziewał, każdy myślał, że zagra tam wielka czwórka. Stronię od oceniania i typowania, bo co mają powiedzieć sternicy Asseco Resovii i Aluronu Virtu CMC Zawiercie? Wspomniane zespoły były stawiane w roli pewniaków do ósemki, a istnieje możliwość, że zabraknie ich w play-offach. Dalej robimy swoje, gramy z meczu na mecz.

Czas na podsumowanie przyjdzie dopiero po zakończeniu sezonu. Jestem naprawdę spokojny, wierzę w drużynę. Zawodnicy są pozytywnie nastawieni i bardzo waleczni. Zdajemy sobie sprawę, że kibice muszą wychodzić zadowoleni z Ergo Areny. Nie można wygrać wszystkich spotkań, ale fani powinni mieć świadomość, że siatkarze zostawili zdrowie i serce na parkiecie. Taki jest sport, czasem przeciwnik okazuje się po prostu lepszy.

Siatkarze pokazali charakter w ćwierćfinale Pucharu Polski. Przegrywali w Jastrzębiu 0:2, ale wygrali trzy sety z rzędu i awansowali dalej.

Warto zaznaczyć, że w tie-breaku przegrywaliśmy 8:12, a odwróciliśmy losy rywalizacji i wygraliśmy 16:14. Zazwyczaj takiej straty nie da się odrobić, my pokazaliśmy, że można. Powiem tak - to mega fajna drużyna. Może się okazać, że jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa w tym sezonie.

Michał Winiarski pracuje w klubie już od kilku miesięcy. Jakie ma mocne i słabe strony?

Jak budowaliśmy skład, to trener miał swoje przemyślenia i od początku przygotowań był bardzo mile zaskoczony. Pamiętam jak mówił, że zawodnicy prezentują się dobrze i sezon zapowiada się interesująco. Uważam, że nie ma słabych stron. Wciąż jest młodym szkoleniowcem, więc jeszcze się uczy. Widzę jednak, że szybko wyciąga wnioski i poprawia pewne rzeczy. Wszystko zatrybiło. Idziemy małymi kroczkami w wyznaczonym kierunku.

Ostatnio sprawdzaliśmy jak wygląda sytuacja wszystkich gdańskich klubów w Internecie. Trefl zajmuje drugie miejsce. Zdecydowanym liderem jest Lechia Gdańsk. Na popularność w mediach społecznościowych nie możecie narzekać.

Piłkę nożną trzeba odłączyć od reszty dyscyplin i wchodzimy na pierwsze miejsce. Lechia jest klubem z historią i w żaden sposób nie zamierzamy się z nimi ścigać. Popularność Trefla to zasługa Justyny Gdowskiej i zespołu, który sobie dobrała. Ludzie pracujący w marketingu wykonują kawał dobrej roboty i mają ciekawą wizję. Próbujemy podpatrywać najlepszych, ale też sami dostajemy pytania, jak to robimy, że tak fajnie to wszystko u nas wygląda.

W ostatnich latach skład Trefla mocno się zmienia. Latem będziemy świadkami kolejnej przebudowy?

Najważniejsze, że ważny kontrakt ma Michał Winiarski i część sztabu szkoleniowego. Jeżeli chodzi o samych zawodników, to nie mamy aż tak wielu umów ważnych na kolejne rozgrywki. Rynek transferowy powoli rusza, kluby zaczynają rozmawiać z zawodnikami. My też nie będziemy czekać i robimy rozpoznanie. Mamy pomysł jak drużyna ma wyglądać w następnym sezonie. Czas pokaże, czy zostaną zrealizowane wszystkie nasze cele.

Kiedy możemy dowiedzieć się o przedłużeniu kontraktów? Po sezonie, czy już w ciągu najbliższych tygodni?

Różnie. Zależy to od zawodników, a właściwie od ich menadżerów. Niektórzy chcą wszystko bardzo szybko załatwić, inni z kolei czekają co się jeszcze wydarzy i sprawdzają inne opcje. Ciężko mi powiedzieć, bo nie ma na to złotego środka. A może i jest? Trzeba położyć na stół bardzo duże pieniądze, których my nie mamy. Wtedy rozmowy przebiegają szybciej, jest podpis, tylko trzeba płacić. My staramy się budować skład z głową. Drużyna już jest mocna, ale chcemy być jeszcze lepsi.

Zobacz takżeSiatkówka. PlusLiga. Trefl Gdańsk. Marcin Janusz musi podjąć ważną decyzję. Po sezonie kończy mu się kontrakt
Zobacz także
PlusLiga. Ogromny ścisk w drugiej połowie tabeli. Robert Prygiel: Każdy mecz będzie teraz bardzo ważny

Komentarze (0)