[b]
Sebastian Zwiewka, WP SportoweFakty: Rozmawialiśmy na początku sezonu. Powiedział pan wtedy, że wybór Michała Winiarskiego był strzałem w dziesiątkę. Cały czas podtrzymuje pan swoje zdanie? W ostatnich tygodniach było więcej porażek niż zwycięstw.
[/b]
Dariusz Gadomski, prezes Trefla Gdańsk: Nie miałem chwili zwątpienia. Jak budowaliśmy ten zespół, to mało kto w niego wierzył. My sami liczyliśmy natomiast na tych chłopaków. Tak naprawdę cały czas jesteśmy w grze o fazę play-off. Przydarzyły się porażki, ale liga jest zwariowana, tempo szalone i czasami trafiają się słabsze serie. Michał Winiarski pokazał, że trzeba mu zaufać. Wszyscy zawodnicy zrobili postęp. Był to bardzo dobry wybór.
- Przegraliśmy kilka spotkań, lecz najczęściej stawialiśmy się rywalom. Nasi przeciwnicy wypowiadali się w samych superlatywach o naszej grze - chwalili nas i mówili, że ciężko im się grało z naszym zespołem. Odczuwaliśmy zmęczenie w grudniowym meczu z Jastrzębskim Węglem, ale można powiedzieć, że odkuliśmy się w Pucharze Polski.
Trener Michał Winiarski szaleje przy ławce i żyje meczem. Na pewno przekazuje swoim podopiecznym pozytywną energię.
Od początku rozgrywek utrzymuje się u nas fajna atmosfera. Chodzę na treningi i widzę to czarno na białym. Czasami ktoś krzyknie, ale jest też chwila na żarty. Siatkarze świetnie ze sobą współpracują. Ważne jest to, że się wspierają. Chodzi mi o podstawową czternastkę i młodzież, która dołącza do pierwszego zespołu w przypadku kontuzji - to zasługa trenera. Zajęcia są ciekawe i intensywne. Każdy zawodnik czuje się potrzebny. Michał przed startem sezonu obiecywał, że wszyscy dostaną szansę i dotrzymuje słowa. Nikt nie może powiedzieć, że nie dostaje swoich minut na parkiecie.
ZOBACZ WIDEO: Wrzenie w FC Barcelona. Oskarżenia, spekulacje i spięcie na treningu
Taki styl szkoleniowca powinien dobrze działać na zespół. Siatkarze widzą, że nie ma miejsca na odpuszczanie.
Uważam, że każdy zawodnik zrobił kolejny krok w swojej karierze. Michał Winiarski jako zawodnik zawsze dawał z siebie 100 procent i właśnie tego oczekuje od swoich podopiecznych. Ciągle powtarza, że na treningi powinni przychodzić z radością, bo robią to, co kochają, czyli grają w siatkówkę. Myślę, że takie szczere podejście wpływa pozytywnie na drużynę i wszyscy się rozwijają.
Trefl Gdańsk jest na dobrej drodze do miejsca w pierwszej ósemce?
Zgodzę się z tym. Przed nami mecze z zespołami, które pokonaliśmy w pierwszej rundzie. Trzeba teraz zbierać punkty i postawić kropkę nad "i". W ostatnim czasie mieliśmy trudniejszy kalendarz, bo graliśmy przecież z PGE Skrą i Jastrzębskim Węglem. Za chwilę zmierzymy się z drużynami notowanymi niżej od nas w tabeli, ale nie chcę mówić, że będzie łatwiej. Wbrew pozorom takie mecze mogą stać się dla nas trudniejsze - z najlepszymi graliśmy bez presji, a tutaj kibice będą oczekiwać od nas wygranej. Zobaczymy, jak sobie z tym poradzimy. Na bieżąco oglądam grę i widzę, że siatkarze bawią się tym sportem. Jestem bardzo dobrej myśli. Cieszę się też, że wszyscy są zdrowi - Łukasz i Paweł mieli kłopoty z urazami, ale już wszystko jest w porządku. Po prostu trzeba wyjść i gryźć parkiet.
Mówi pan, że wszyscy zawodnicy zrobili postęp. Zapytam trochę inaczej - kto zasłużył na największe pochwały?
Czytam różne opinie ekspertów i wszystkich pozytywnie zaskakuje Marcin Janusz. W poprzednim sezonie był trochę schowany, a teraz mówi się, że to trzeci rozgrywający reprezentacji Polski. Powrót Pawła Halaby z ligi niemieckiej powinniśmy też oceniać bardzo dobrze. Gra w PlusLidze była fajnym bodźcem dla zawodnika. Pamiętajmy o świetnej skuteczności Bartka Filipiaka. Każdy zrobił postęp i nie jest łatwo wymieniać pojedynczo. Najważniejsze, że nikt się nie cofnął w rozwoju. Wszystkim mogę wystawić laurkę - ciężka praca na treningach daje efekty i są lepszymi siatkarzami.
Powołanie Marcina Janusza do kadry nie podlega żadnej dyskusji. Ale co z Pawłem Halabą i Bartoszem Filipiakiem? To już ich czas?
To odpowiedni moment, z całą pewnością nie jest dla nich za wcześnie. Myślę, że Vital Heynen znowu powoła szeroki skład i znajdzie się w nim około trzydziestu nazwisk. Jestem przekonany, że pojawią się nasi zawodnicy - mieli już swoje minuty w reprezentacji, bo Paweł Halaba grał na Uniwersjadzie, a Bartek Filipiak znajdował się nawet w pierwszym zespole. Wszystkim życzę, żeby przebili się do kadry. Występowanie z orzełkiem na piersi jest przecież największym wyróżnieniem dla każdego sportowca.
Już wielu siatkarzy wypromowało się w Treflu.
To zasługa całego środowiska. Wykonaliśmy dobry ruch z trenerem, mamy świetny sztab szkoleniowy, siatkarzy i pozostałych ludzi, którzy pracują w klubie. Prawda jest taka, że tworzymy jedną wielką rodzinę. Codziennie mamy kontakt z zawodnikami, ponieważ przygotowujemy różne akcje marketingowe i każdemu z osobna przekazujemy pozytywną energię - to nasz taki gdański dom. Mieszkamy w fantastycznym mieście. Jak jeździmy po Polsce, to ludzie zazdroszczą nam życia w Gdańsku. W dodatku rozgrywamy mecze w tak pięknej hali, jaką jest Ergo Arena. Cieszę się, że zawodnicy wykorzystują szansę grając w naszych barwach. Kilku naprawdę się wybiło. Takie jest życie sportowca, rzadko ktoś całą karierę spędza w jednym klubie.
Na początku rozgrywek nie chciał pan mówić o konkretnych celach. Teraz powoli zbliżamy się do końca rundy zasadniczej, więc chyba można powiedzieć o co walczy Trefl Gdańsk.
Cały czas znajdujecie się w czołowej ósemce. Jeśli rzutem na taśmę wypadniecie z fazy play-off, to będzie pan rozczarowany?Jak wiadomo apetyty rosną w miarę jedzenia, więc myślę, że trochę bylibyśmy rozczarowani. Z drugiej strony nie zapominajmy, że mamy Final Four Pucharu Polski i pojedziemy do Katowic nawiązać walkę z rywalami ze ścisłego topu. Tego kompletnie nikt się nie spodziewał, każdy myślał, że zagra tam wielka czwórka. Stronię od oceniania i typowania, bo co mają powiedzieć sternicy Asseco Resovii i Aluronu Virtu CMC Zawiercie? Wspomniane zespoły były stawiane w roli pewniaków do ósemki, a istnieje możliwość, że zabraknie ich w play-offach. Dalej robimy swoje, gramy z meczu na mecz.
Czas na podsumowanie przyjdzie dopiero po zakończeniu sezonu. Jestem naprawdę spokojny, wierzę w drużynę. Zawodnicy są pozytywnie nastawieni i bardzo waleczni. Zdajemy sobie sprawę, że kibice muszą wychodzić zadowoleni z Ergo Areny. Nie można wygrać wszystkich spotkań, ale fani powinni mieć świadomość, że siatkarze zostawili zdrowie i serce na parkiecie. Taki jest sport, czasem przeciwnik okazuje się po prostu lepszy.
Siatkarze pokazali charakter w ćwierćfinale Pucharu Polski. Przegrywali w Jastrzębiu 0:2, ale wygrali trzy sety z rzędu i awansowali dalej.
Warto zaznaczyć, że w tie-breaku przegrywaliśmy 8:12, a odwróciliśmy losy rywalizacji i wygraliśmy 16:14. Zazwyczaj takiej straty nie da się odrobić, my pokazaliśmy, że można. Powiem tak - to mega fajna drużyna. Może się okazać, że jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa w tym sezonie.
Michał Winiarski pracuje w klubie już od kilku miesięcy. Jakie ma mocne i słabe strony?
Jak budowaliśmy skład, to trener miał swoje przemyślenia i od początku przygotowań był bardzo mile zaskoczony. Pamiętam jak mówił, że zawodnicy prezentują się dobrze i sezon zapowiada się interesująco. Uważam, że nie ma słabych stron. Wciąż jest młodym szkoleniowcem, więc jeszcze się uczy. Widzę jednak, że szybko wyciąga wnioski i poprawia pewne rzeczy. Wszystko zatrybiło. Idziemy małymi kroczkami w wyznaczonym kierunku.
Ostatnio sprawdzaliśmy jak wygląda sytuacja wszystkich gdańskich klubów w Internecie. Trefl zajmuje drugie miejsce. Zdecydowanym liderem jest Lechia Gdańsk. Na popularność w mediach społecznościowych nie możecie narzekać.
Piłkę nożną trzeba odłączyć od reszty dyscyplin i wchodzimy na pierwsze miejsce. Lechia jest klubem z historią i w żaden sposób nie zamierzamy się z nimi ścigać. Popularność Trefla to zasługa Justyny Gdowskiej i zespołu, który sobie dobrała. Ludzie pracujący w marketingu wykonują kawał dobrej roboty i mają ciekawą wizję. Próbujemy podpatrywać najlepszych, ale też sami dostajemy pytania, jak to robimy, że tak fajnie to wszystko u nas wygląda.
W ostatnich latach skład Trefla mocno się zmienia. Latem będziemy świadkami kolejnej przebudowy?
Najważniejsze, że ważny kontrakt ma Michał Winiarski i część sztabu szkoleniowego. Jeżeli chodzi o samych zawodników, to nie mamy aż tak wielu umów ważnych na kolejne rozgrywki. Rynek transferowy powoli rusza, kluby zaczynają rozmawiać z zawodnikami. My też nie będziemy czekać i robimy rozpoznanie. Mamy pomysł jak drużyna ma wyglądać w następnym sezonie. Czas pokaże, czy zostaną zrealizowane wszystkie nasze cele.
Kiedy możemy dowiedzieć się o przedłużeniu kontraktów? Po sezonie, czy już w ciągu najbliższych tygodni?
Różnie. Zależy to od zawodników, a właściwie od ich menadżerów. Niektórzy chcą wszystko bardzo szybko załatwić, inni z kolei czekają co się jeszcze wydarzy i sprawdzają inne opcje. Ciężko mi powiedzieć, bo nie ma na to złotego środka. A może i jest? Trzeba położyć na stół bardzo duże pieniądze, których my nie mamy. Wtedy rozmowy przebiegają szybciej, jest podpis, tylko trzeba płacić. My staramy się budować skład z głową. Drużyna już jest mocna, ale chcemy być jeszcze lepsi.
Zobacz także: Siatkówka. PlusLiga. Trefl Gdańsk. Marcin Janusz musi podjąć ważną decyzję. Po sezonie kończy mu się kontrakt
Zobacz także: PlusLiga. Ogromny ścisk w drugiej połowie tabeli. Robert Prygiel: Każdy mecz będzie teraz bardzo ważny