Siatkarze VERVY Warszawa, meczem z Sir Safety Conad Perugia, żegnali się z rozgrywkami Ligi Mistrzów. Porażki z Benfiką Lizbona i Tours VB sprawiły, że podopieczni Andrei Anastasiego stracili szanse na ćwierćfinał jeszcze przed rozpoczęciem środowego starcia. Co gorsza, stołeczna ekipa we Włoszech pojawiła się bez Piotra Nowakowskiego. Sztab szkoleniowy zdecydował, że środkowy powinien odpocząć po wypadku samochodowym, w którym brał udział przed kilkoma dniami.
Goście wyszli na parkiet bez respektu dla rywali, jednak szybko przekonali się, że trudno im będzie nawiązać skuteczną walkę. Patryk Niemiec robił co mógł, aby załatać lukę po Piotrze Nowakowskim. Słabo spisywali się jednak Artur Udrys i Kevin Tillie. Podopieczni Vitala Heynena posiadali inicjatywę, choć ich szóstka daleka była od optymalnego zestawienia. Na najwyższych obrotach nie grał również Aleksandar Atanasijević, który kilkakrotnie pomylił się w ataku i polu zagrywki. Niemal bezbłędni byli natomast Fabio Ricci i Ołeh Płotnicki. Wspomniany duet, w drugiej połowie seta, wyraźnie przechylił szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy.
W drugim secie role się odwróciły i to przyjezdni doszli do głosu. Kolejne akcje skutecznie kończył Kevin Tillie, wspomagany w ofensywie przez Artura Udrysa. Dobrze na rozegraniu spisywał się Michał Kozłowski, a do tego nie zawodził Bartosz Kwolek, siejąc spustoszenie w defensywie rywali swoją zagrywką. Włoski zespół miał tylko przebłyski dobrej gry. Niemoc dopadła Ołeha Płotnickiego, kompletnie bezradny był też Aleksandar Atanasijević. W połowie seta, VERVA prowadziła aż 16:8 i choć zryw podopiecznych Vitala Heynena doprowadził do nerwowej końcówki, przyjezdni nie oddali zwycięstwa.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: w Azji grali mecz na wodzie. Było jak w meczu Polska - Niemcy na MŚ 1974
Przegrana partia nie wytrąciła z rytmu Włochów, wręcz przeciwnie, w kolejnej odsłonie odzyskali oni kontrolę. Aleksandar Atanasijević w końcu prezentował się tak, jak na lidera przystało. Loty obniżyli w porównaniu z pierwszym setem Ołeh Płotnicki i Fabio Ricci, nadal jednak stanowili cenne wsparcie w ofensywie. Przyjezdni tym razem mogli liczyć tylko na Patryka Niemca i Igora Grobelnego. Mimo to, przez długi czas pozostawali w kontakcie z rywalem. Miejscowi odjechali dopiero w końcówce, za sprawą ataków Aleksandara Atanasijevicia oraz Roberta Tahta i błędów Kevina Tillie.
Trzech setów potrzebowali gospodarze, aby wskoczyć na optymalny poziom gry. W czwartej partii trójka liderów, Atanasijević - Russo - Płotnicki, od początku imponowała skutecznością, rozbijając warszawską defensywę. Popisowa gra w polu zagrywki w wykonaniu Roberto Russo pozwoliła graczom Sir Safety Conad Perugia odskoczyć na bezpieczny dystans (14:8). Zespoły pokroju wicemistrza Włoch takich zaliczek nie zwykły trwonić. To się potwierdziło, mimo ambitnej gry, podopieczni Andrei Anastasiego nie byli w stanie zniwelować dystansu. Srebrni medaliści minionego sezonu PlusLigi w minorowych nastrojach pożegnali się z tegoroczną edycją Ligi Mistrzów.
Sir Safety Conad Perugia - VERVA Warszawa Orlen Paliwa 3:1 (25:17, 25:27, 25:16, 25:19)
Perugia: Atanasijević, Zhoukoski, Taht, Płotnicki, Russo, Ricci, Piccinelli (libero) oraz Biglino;
VERVA: Brizard, Udrys, Kwolek, Tillie, Wrona, Niemiec, Wojtaszek (libero) oraz Kozłowski, Grobelny, Król, Kowalczyk, Jaglarski (libero).
Mecz nr 2 gr. D:
Tours VB - Benfica Lizbona 3:1 (25:23, 22:25, 25:23, 25:17)
Tours VB: Trindad de Haro, Capet, Teriomenko, Tammemaa, Bartos, Wounembaina, Rossard (libero);
Benfica: Oliveira, Honore, Araujo Pinheiro, Lopes, Soares, Aleixo, Casa (libero) oraz Lucas Gaspar, Da Silva Violas, Wohlfahrstaetter.
Czytaj także:
Siatkówka. Liga Mistrzów. Itas Trentino uciekło spod topora. Wyszarpane zwycięstwo w Czechach