LSK. Lemańczyk: Śmiała się, że skończy z siatkówką, jak będzie babcią. Nie dałam jej jeszcze tej możliwości

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Izabela Lemańczyk
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Izabela Lemańczyk

Izabela Lemańczyk siatkówkę ma w genach. Z końcem stycznia jej mama, Magdalena Śliwa, została zgłoszona do rozgrywek II ligi. - Nie pozwoliłam jej skończyć z siatkówką - śmieje się córka reprezentantki Polski i dwukrotnej mistrzyni Europy.

Siatkarki DPD Legionovii Legionowo są jedną z rewelacji aktualnego sezonu LSK, a funkcję kapitana drużyny (choć nieoficjalnie) pełni libero, Izabela Lemańczyk. Córka poszła w ślady swojej mamy, znakomitej rozgrywającej i reprezentantki Polski, Magdaleny Śliwy. Choć wydawało się, że ta ostatecznie zakończyła karierę siatkarki i skoncentruje się na roli trenerki, okazuje się, że jest też czynną zawodniczką TS Wisła Kraków.

- Trenując Wisłę zawsze była w pogotowiu, a teraz gdyby zaszła taka potrzeba, weszłaby na parkiet. Dlatego została zgłoszona jako zawodniczka. Zawsze miała wielkie serce do siatkówki. Stąd taka decyzja w ogóle mnie nie dziwi - stwierdziła Lemańczyk.

Krakowianka opuściła swoje rodzinne miasto w wieku 19 lat, przenosząc się do klubu z Sopotu. To właśnie tam sięgnęła w 2011 roku po wicemistrzostwo Polski. W międzyczasie spróbowała też swoich sił w niemieckiej Bundeslidze. Libero legionowianek w formie żartu opowiedziała nam o pewnym ultimatum, które postawiła jej utytułowana mama.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiesporcie: przewrotka sprzed linii pola karnego. Co za strzał!

- W domu jak w domu, tak naprawdę niewiele zmieniło się w naszym życiu. Głównie dlatego, że moja mama jest w Krakowie, a ja tutaj. Madzia zawsze była chętna do gry i śmiała się, że skończy z grą w siatkówkę, dopiero jak będzie babcią. Niestety nie dałam jej tej możliwości - śmiała się zawodniczka DPD Legionovii Legionowo.

Dla legionowianek obecny sezon jest wyjątkowy także dlatego, że po raz pierwszy klub z tego miasta zagra w Final Four Pucharu Polski. Ten historyczny sukces podopieczne Alessandro Chiappiniego zawdzięczają wygranej w Nowym Dworze Mazowieckim.

- Zdawałyśmy sobie sprawę, że jest to tylko jedno spotkanie, które musimy wygrać. Ciążyła na nas presja faworyta, bo wiedziałyśmy, że jest to przeciwnik z drugiej ligi, zdecydowanie niżej notowany. Plan był taki, żeby każda z nas dostała szansę dłużej pokazać się na boisku, ale ostatecznie niewiele się w naszej szóstce zmieniło. To zwycięstwo było dla nas jednak zbyt ważne, aby potem czegoś żałować - tłumaczyła Lemańczyk, podkreślając wagę tego pojedynku.

Na trzy kolejki przed końcem rundy zasadniczej zespół z Legionowa zajmuje czwarte miejsce w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet. Wydaje się, że ostatnie zwycięstwo z bezpośrednim rywalem o tę lokatę, ekipą Grot Budowlanych Łódź, może mieć niebagatelne znaczenie w kontekście walki o jak najlepszą pozycję wyjściową przed fazą play-off.

- W czwórce zaczyna się robić bardzo ciasno i był to kluczowy mecz dla układu tabeli. Przed sezonem Budowlane byłyby stawiane wyżej od nas, a tymczasem udało nam się dwa razy pokonać je bez straty seta. Nic tylko się cieszyć - dodała Lemańczyk, nie kryjąc dumy z postawy swoich koleżanek.

Zobacz również:
Puchar CEV: Grupa Azoty Chemik Police zniszczył rywalki
Międzynarodowa mieszanka. Szóstka 13. kolejki LSK wg WP SportoweFakty

Komentarze (0)