Obie drużyny stoczyły między sobą bardzo wyrównane spotkanie w pierwszej połowie fazy zasadniczej. Po niezwykle zaciętej rywalizacji w hali "Urania", zakończonej tie-breakiem dość niespodziewanie wówczas górą okazali się podopieczni Jakuba Bednaruka. Tym razem szanse na zwycięstwo były zdecydowanie bardziej wyrównane, bowiem zarówno jedni, jak i drudzy walczą o awans do czołowej ósemki, gwarantującej udział w fazie play-off.
Istotny dla układu tabeli pojedynek lepiej rozpoczęli siatkarze Indykpolu. Będzinianie szybko popełnili kilka prostych błędów, co błyskawicznie znalazło przełożenie na wynik (4:8). Oba zespoły niezbyt dobrze weszły w spotkanie na zagrywce.
Fatalny początek zaliczył głównie dobrze spisujący się w ostatnich dniach, Rafał Faryna. Po trzecim jego autowym ataku, trener Jakub Bednaruk poprosił o drugą przerwę (8:14). Skuteczny po drugiej stronie siatki był z kolei Wojciech Żaliński, który zasługiwał na wyróżnienie w ekipie z Warmii. Rozluźnieni goście dyktowali warunki gry w każdym elemencie. W końcówce partii gospodarze poderwali się do odrabiania strat, choć było to stanowczo za późno. Premierową odsłonę zakończył atak z prawego skrzydła Jana Hadravy.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Zagumny zachwycony umową z Tauronem. "To wisienka na torcie"
Źle grającego Farynę zmienił w końcówce poprzedniego seta Michał Superlak. 26-latek bardzo dobrze wprowadził się na boisko, zamieniając na punkt niemal każdy atak. Początek drugiej partii był bardzo wyrównany. Jako pierwsi dwa "oczka" przewagi osiągnęli podopieczni Daniela Castellaniego (7:9). Kolejnym dobrym ruchem Bednaruka było z kolei wprowadzenie Jana Fornala, który także wspierał swoją drużynę w ofensywie.
W pewnym momencie, za sprawą niezawodnego Superlaka oraz skutecznego na środku Dawida Gunii przodownictwo przejęli gospodarze (18:16). Sygnał do odrobienia strat dał Hadrava, jednak chwilę później dwa błędy Mateusza Miki zakończyły seta (25:21).
Podrażnieni olsztynianie błyskawicznie zmusili trenera MKS-u do wzięcia przerwy w trzeciej odsłonie (2:5). Tuż po niej gospodarze złapali odpowiedni rytm gry. Coraz więcej prostych pomyłek w ataku notował Mika (10:10). Podobnie, jak w drugiej partii ekipa z Będzina objęła prowadzenie w decydujących fragmentach. Ponownie dzięki znakomitej skuteczności Superlaka oraz załamującej się z każdą minutą gry gości, MKS Będzin wygrał tę część rywalizacji (25:20).
Gospodarze poczuli szansę na zakończenie rywalizacji w czterech setach. Po udanym ataku bardzo dobrze grającego na przestrzeni całego pojedynku Rafała Sobańskiego, MKS osiągnął trzy "oczka" zapasu (10:7). Dzięki świetnie spisującemu się również tego dnia Seyedowi, błyskawicznie zniwelowali dystans do rywali (14:14) i przez kilka minut nastąpiła walka "punkt za punkt". W końcówce ponownie dała o sobie znać przebojowość Jana Hadravy. Skuteczne ataki Czecha doprowadziły Indykpol do tie-breaka (21:25).
W nim drużyna z hali "Urania" wygrała przekonująco (11:15), zapisując na swoje konto cenne dwa punkty. Dzięki tej wygranej Indykpol AZS Olsztyn awansował na ósme miejsce w tabeli PlusLigi, mając aktualnie jedynie lepszy bilans setów od MKS-u Ślepska Malow Suwałki.
PlusLiga, 22. kolejka
MKS Będzin - Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (17:25, 25:21, 25:20, 21:25, 11:15)
MKS: Pająk, Faryna, Dryja, Gunia, Sobański, Sossenheimer, Potera (libero) oraz Superlak, Fornal, Buczek, Schmidt, Macheta (libero)
Indykpol: Woicki, Hadrava, Seyed, Poręba, Andringa, Żaliński, Żurek (libero) oraz Mika, Pietraszko
MVP: Seyed (Indykpol)
Czytaj także:
- PlusLiga. Wieczorny maraton w Bydgoszczy. Cuprum Lubin przesądził o spadku Visły Bydgoszcz do 1. ligi
- Liga Mistrzów. Jastrzębski Węgiel nie jedzie do Trydentu na mecz z Itasem! Klub czeka na stanowsko CEV