Jastrzębski Węgiel dostanie walkowera w Lidze Mistrzów

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

Walkowera dostanie Jastrzębski Węgiel w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Polacy z obawy przed koronawirusem chcieli przełożenia meczu we Włoszech. Władze rozgrywek nie zgodziły się. Klub ze Śląska jednak nie zamierza jechać na spotkanie.

- Nie jedziemy. To jest już pewne - oświadczył prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol po tym, jak Europejska Konfederacja Siatkarska zadecydowała, że spotkanie 1/4 finału Ligi Mistrzów Itas Trentino - Jastrzębski Węgiel ma jednak zostać rozegrane zgodnie z planem (czwartek o 20:30).

Jak poinformował serwis Volleyball.it, we wtorek we wczesnych godzinach popołudniowych CEV wysłał do obu klubów pismo z informacją, że spotkanie nie zostanie przełożone ani przeniesione w inne miejsce - czego z uwagi na panujące w północnych Włoszech zagrożenie chcieli szefowie Jastrzębskiego Węgiel. No a jeśli Polacy nie przyjadą, to dostaną walkowera i pierwszy mecz 1/4 przegrają - 0:3. Władze europejskiej siatkówki nie nałożą jednak na śląską drużynę żadnych dodatkowych sankcji. List jest podpisany przez Thorstena Endresa, dyrektora zarządzającego federacji.

Prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol w rozmowie z WP SportoweFakty potwierdził wpłynięcie pisma do klubu. Podtrzymuje jednak decyzję, którą podjął w poniedziałek - drużyna z Jastrzębia Zdroju do Trydentu nie jedzie. Działacze JSW nie rezygnują z walki i nadal próbują uniknąć walkowera. O interwencję poproszą Polski Związek Piłki Siatkowej.

Jastrzębski Węgiel nie pojedzie do Włoch z obawy przed epidemią koronawirusa. Północna część tego kraju jest największym europejskim ogniskiem choroby. W poniedziałek włoskie media poinformowały o pierwszym przypadku zarażenia chorobą właśnie w Trydencie.

W ubiegły piątek władze polskiego klubu wystosowały do CEV list otwarty z prośbą o przełożenie lub przeniesienie spotkania. Europejska federacja poinformowała co prawda, że nie zamierza nikogo zmuszać do podróżowania w objęte epidemią koronawirusa regiony, ale meczu w Trydencie nie przełożyła. Zrobiła to w przypadku dwóch spotkań Ligi Mistrzów kobiet, jednego meczu Pucharu CEV mężczyzn i jednego kobiet - dwa z nich miały zostać rozegrane w Turcji z udziałem włoskich klubów, dwa na terenie Włoch.

W przypadku spotkania w Trydencie argumentowano, że region nie jest objęty epidemią, a wydarzenia sportowe odbywają się tam bez zakłóceń. Działacze Jastrzębskiego Węgla przez cały poniedziałek prowadzili trójstronne negocjacje - z CEV i z Itasem. Proponowali rozegranie obu spotkań na neutralnym terenie w Austrii, jednak Włosi obstawali przy swoim. Nie udało się dojść do porozumienia i arbitrażem miał się zająć CEV.

Decyzji federacji spodziewano się do końca dnia, jednak w poniedziałek kluby jej nie otrzymały. Prezes Gorol postanowił w tej sytuacji o odwołaniu wyjazdu drużyny na mecz "mając w szczególności na uwadze obawy i dyskomfort naszego zespołu, nie wykluczając możliwości ewentualnej kwarantanny naszych zawodników i sztabu szkoleniowego, co skutkowałoby brakiem możliwości dalszego uczestnictwa naszego zespołu w rozgrywkach krajowych, jako prezes zarządu Klubu, uwzględniając czysto ludzkie argumenty zawodników".

Stanowisko CEV, które wpłynęło do klubów we wtorek i nakazuje rozegranie meczu w pierwotnym terminie i w pierwotnej lokalizacji - 5 marca o godzinie 20:30 w Trydencie - nie zmienia postanowienia prezesa Jastrzębskiego Węgla. Zespół do Trydentu nie jedzie, co oznacza, że zostanie ukarany walkowerem 0:3.

Prezes Gorol szczegółowo wyjaśni swoje stanowisko w czasie konferencji prasowej, którą zwołano na środę na godzinę 9:30.

ZOBACZ WIDEO: Tauron i LSK razem. "Idealnie wpisuje się to w naszą strategię"

Źródło artykułu: