Wróciła do siatkówki po roku przerwy, by zdobywać swoje pierwsze seniorskie trofea. "Targały nami skrajne emocje"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Pola Nowakowska
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Pola Nowakowska

Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police obroniły w Nysie Puchar Polski, choć przegrywały już w spotkaniu finałowym 1:2. - Widać było mnóstwo emocji, czasami nawet skrajnych. Starałyśmy się je od siebie odgonić - mówiła po meczu Pola Nowakowska.

Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police po zaciętym dreszczowcu pokonały w finale Pucharu Polski w Nysie Developres SkyRes Rzeszów 3:2. Mecz finałowy był kapitalną reklamą siatkówki żeńskiej i zrekompensował nieco dwa jednostronne sobotnie starcia.
-

Rzeczywiście można było spojrzeć na kwadrat i widać było, że targały nami skrajne emocje. Starałyśmy się je od siebie odgonić naszym tańcem i różnymi wymyślnymi metodami. Zwykle też trener wpuszczając nas na boisko powie nam coś, co zdejmuje z nas całą presję - stwierdziła Pola Nowakowska. Dla bydgoszczanki Puchar Polski to drugie seniorskie trofeum w karierze, po wywalczonym na początku aktualnego sezonu Superpucharze kraju.

Nominalnej libero drużyny z Polic w zeszłym sezonie nie widzieliśmy na siatkarskich parkietach, a to dlatego, że mistrzyni Europy kadetek z 2013 roku zdecydowała się skupić na dokończeniu studiów oraz pracy w branży... kosmetycznej. Dwa lata temu reprezentowała jednak barwy rzeszowskiej ekipy.

ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze

- To było dwa lata temu, ale ten czas szybko leci. Mam kilka koleżanek w Rzeszowie i mocno im dopinguję. Teraz jednak "pracuję" na konto policzanek i w czasie takiego meczu o sentymentach nie może być mowy - podkreśliła Nowakowska.

Zespoły z Rzeszowa i Polic zdominowały rundę zasadniczą, a Rysice są jedyną drużyną, która zdołała pokonać zdobywczynie Pucharu Polski podczas rundy zasadniczej. Wielu ekspertów obstawia, że właśnie te dwie ekipy stoczą ze sobą walkę o mistrzowski tytuł.

- Nie zgodzę się z tym, że to spotkanie pozwoli nam zapomnieć o porażce w sezonie zasadniczym. Musimy mieć się na baczności, bo drużyna z Rzeszowa wykorzysta każdy nasz słabszy moment. Ja wierzę w to, że gdyby skład finału mistrzostw Polski był taki, jak tego meczu pucharowego to pokażemy swoją wyższość - dodała siostra siatkarza GKS-u Katowice, Jana Nowakowskiego.

Trener Ferhat Akbas stawia na wszechstronność swoich zawodniczek i dlatego też mierząca 181 cm Pola Nowakowska miała już w tym sezonie okazję wykazać się grając jako atakująca. Dzięki temu mogła pomóc zespołowi wydatniej, niż zastępując na swojej nominalnej pozycji Paulinę Maj-Erwardt.

- Grałam na różnych pozycjach, chyba poza przyjęciem i środkiem. Chyba najtrudniejszym zadaniem byłoby właśnie wyjście na boisko jako środkowa. Jeżeli będzie trzeba to oczywiście spróbuję i tego - mówi śmiejąc się na samą myśl o takiej roli na boisku Nowakowska.

Po turnieju w Nysie policzanki czekają mecze ćwierćfinałowe fazy play-off, w których zmierzą się one z drużyną Enei PTPS-u Piła. Na przygotowanie się do tych meczów przyjdzie jeszcze czas, tymczasem Chemiczki po zwycięskim finale czekała wesoła podróż powrotna na północ kraju.

- Planu na przyszły tydzień jeszcze nie znamy, ale teraz czeka nas długa podróż do Polic. Zatem wracając do domu na pewno będzie mnóstwo okazji do świętowania - zakończyła szczęśliwa świeżo upieczona zdobywczyni Pucharu Polski.

Koronawirus w Polsce. Puchar Polski siatkarzy odbędzie się, ale nie wiadomo czy z kibicami
Siatkówka. To może być koniec sezonu we Włoszech. Wszystko przez epidemię koronawirusa