Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że turniej finałowy Pucharu Polski odbędzie się bez żadnych zakłóceń. W katowickim Spodku miały zmierzyć się cztery ekipy, które skutecznie przebrnęły przez ćwierćfinały, czyli Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, VERVA Warszawa Orlen Paliwa, PGE Skra Bełchatów oraz Trefl Gdańsk. Z powodu szalejącego koronawirusa rozgrywki zostały jednak przełożone.
W obecnej sytuacji była to słuszna decyzja. Działacze wszystkich klubów całkowicie się zgodzili. - Rozmawiałem z pozostałymi prezesami, cały czas byliśmy w kontakcie z prezesem Zagumnym. Wszyscy chcieliśmy przełożenia turnieju, ponieważ sytuacja zmienia się z godziny na godzinę. Wyjazd do Katowic nie byłby komfortowy dla żadnej z czterech drużyn. Widzimy, co dzieje się dookoła - mówił nam w czwartek Dariusz Gadomski, sternik klubu z Gdańska.
Nad morzem często wpadają na ciekawe pomysły i tym razem nie było inaczej. Pracownicy Trefla zaproponowali pozostałym uczestnikom rozegranie Wirtualnego Pucharu Polski, który został przez resztę zaakceptowany. W weekend wszyscy zmierzyli się na Twitterze w "czwórki". Gra polegała na tym, że zespoły na graficznej planszy posiadającej 42 "siatkarskie oczka" ustawiały swoje żetony - herby - każde ustawienie to osobna grafika. Rozpoczynał młodszy klub, a rywal odpowiadał w konwersacji na Twitterze kolejną grafiką.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Decyzje podejmowali kapitanowie - Benjamin Toniutti, Andrzej Wrona, Mariusz Wlazły i Wojciech Grzyb, którzy byli połączeni przez jeden z komunikatorów z osobami z klubów odpowiedzialnymi za social media i mówili, gdzie kłaść żetony. Jedna gra to jeden set. Mecz trwał oczywiście do trzech wygranych partii. Grę wygrywała drużyna, która jako pierwsza ułożyła cztery swoje żetony-herby pod rząd w wierszu, kolumnie, czy po skosie. W sobotnich półfinałach lepsi byli gdańszczanie i bełchatowianie, dlatego to właśnie te ekipy zagrały w niedzielnym finale. Decydujące starcie na swoją korzyść rozstrzygnęli siatkarze PGE Skry.
- Przede wszystkim wielkie słowa uznania dla naszych koleżanek i kolegów z Trefla Gdańsk, którzy wpadli na pomysł rozegrania takiego turnieju. Co ciekawe, idea przypadła do gustu nie tylko nam, ale również Mariuszowi Wlazłemu, który cierpliwie grał przez blisko 3,5 godziny z Andrzejem Wroną i widać było, że naprawdę wczuł się w rolę. Cieszę się, że wspólnie z klubami PlusLigi i samą PLS potrafimy się zjednoczyć w trudnym dla sportu momencie i zrobić coś fajnego, co docenią kibice, bo ich słowa uznania są największą nagrodą w Wirtualnym Pucharze Polski - powiedział nam Maciej Nowocień, rzecznik prasowy PGE Skry.
Radości nie ukrywa też Mariusz Wlazły. - To była naprawdę fajna zabawa. Cieszę się, że mogłem wziąć udział w Wirtualnym Pucharze Polski i że chociaż w takim formacie udało nam się rozegrać turniej finałowy. Pokazaliśmy, że nawet zostając w domu można się świetnie bawić siatkówką. Mam nadzieję, że wkrótce przyjdzie nam rywalizować na boisku, a Puchar Polski, już ten prawdziwy, wróci do nas - dodał kapitan bełchatowian.
- Tak naprawdę już w czwartek po oficjalnej informacji od ligi o zawieszeniu rozgrywek i przełożeniu Pucharu wiedzieliśmy, że przed nami teraz trudne zadanie, by znaleźć dla naszych kibiców rozrywkę właśnie w internecie. Wirtualny Puchar Polski okazał się strzałem w dziesiątkę - podczas sobotniego półfinału z Grupą Azoty ZAKSĄ, który rozgrywany był na Twitterze zaczęło nas obserwować 300 osób więcej, gdy zwykle mamy przyrosty followersów na poziomie 120-150 osób miesięcznie - poinformowała WP SportoweFakty Justyna Gdowska, rzecznik prasowy Trefla.
- Tweet z pierwszego ruchu wirtualnego meczu ma blisko 45 tys. wyświetleń, wielu użytkowników włączyło się w aktywne komentowanie wirtualnej gry. Samą grę - odpowiadanie sobie planszami z kolejnymi ruchami - wzbogaciliśmy gifami z meczów, przenoszeniem się z Twittera do InstaStory z ankietami dla kibiców, oczywiście skrócona relacja z meczu była też na Facebooku. Przed nami wymagający czas, by kibicie byli i grali z nami, a jednocześnie zostali w domach - podsumowała.
Zobacz także: Siatkówka. PlusLiga. Wielka rewolucja w Asseco Resovii Rzeszów? Skład na następny sezon jest już prawie skompletowany!
Zobacz także: Maciej Muzaj najlepiej punktującym fazy zasadniczej rosyjskiej Superligi