Całe Włochy pogrążone są w walce z koronawirusem. Lekarze robią co mogą, żeby uratować jak największą liczbę osób. Najgorsza sytuacja panuje w Bergamo.
Okazuje się, że wśród zagrożonych polskich sportowców jest też Malwina Smarzek-Godek. Siatkarka polskiej kadry występuje w Zanetti Bergamo. Zawodniczka nie gra, bo cała liga została zawieszona. Dodatkowo, o czym opowiada rozmowie z "Super Expressem", przechodzi kwarantannę.
- W niedzielę skończyła nam się oficjalna kwarantanna. Byłyśmy na niej całym zespołem, ponieważ miałyśmy kontakt z osobą zakażoną. Niby się skończyła, ale tak naprawdę niewiele to zmienia, bo jako cały kraj jesteśmy właściwie na kwarantannie. Każde wyjście z domu nieuzasadnione ważnym powodem jest karalne - powiedziała Malwina Smarzek-Godek dla "SE".
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Siatkarka stwierdziła, że - choć sytuacja w mieście jest fatalna - on i jej mąż czują się dobrze. Siedzą w domu, mają pełną lodówkę, nigdzie się nie ruszają i czekają na wiadomości z klub. Wciąż nie anulowano sezonu, ale wydaje się, że to jedynie kwestia czasu. Koronawirus nie odpuszcza i sytuacja nie wróci do normy jeszcze przez wiele tygodni.
- Dwie dziewczyny od nas miały zrobiony test na koronawirusa, ale wyniki okazały się negatywne. Reagują więc u nas bardzo szybko na takie sytuacje - powiedziała polska siatkarka dla "SE".
Dodała: - Wierzę w to, że w Polsce nie będzie takiej sytuacji jak tutaj. Ale na pewno będzie gorzej niż jest w tym momencie, to jest nieuniknione. Stad też poniekąd moja inicjatywa przekazania koszulki reprezentacyjnej na aukcję wspomagającą fundusz zbiórki pieniędzy na walkę z koronawirusem w Polsce.
CZYTAJ TAKŻE Koronawirus. Cztery miliony złotych od Roberta i Anny Lewandowskich na jednoimienne szpitale zakaźne w Polsce
CZYTAJ TAKŻE Koronawirus. Boks. "Oddał swój hotel lekarzom". Piękny gest Władimira Kliczki