Bułgaria - Rosja 0:3 (21:25, 27:29, 24:26)
Bułgaria: Cwetanow, Żekow, Gajdarski, Kazijski, Nikolów, Konstantinow, Sałparow (libero) oraz Ananiew, Sokołow
Rosja: Grankin, Tietiuchin, Bierieżko, Wołkow, Michajlow, Kuleszow, Wierbow (libero) oraz Połtawski, Siwożełez, Kazakow, Samsonyczew,
Przed piątkowym spotkaniem z Bułgarami Rosjanie mieli jasne zadanie - wygrać i liczyć na takie rozstrzygnięcie w meczu Kuby z Japonią, które zwiększy ich szanse awansu do Final Six. Jak na razie Sborna zrobiła co do niej należy. Czy swojej szansy nie zmarnują liderujący grupie Kubańczycy przekonamy się w sobotę nad ranem polskiego czasu. W sobotę drugi mecz w Warnie.
Chociaż wynik 3:0 może sugerować coś innego, piątkowy mecz, za wyjątkiem pierwszej partii był bardzo zacięty. W inauguracyjnej odsłonie spotkania Bułgaria prowadziła już 12:6, ale pozwoliła Rosjanom na wyrównanie stanu partii. Sborna takiej okazji już nie zmarnowała. Kolejne sety były już znacznie bardziej zacięte i oba kończyły się na przewagi, na korzyść Rosji.
,
W piątkowym spotkaniu do reprezentacji Bułgarii po długiej nieobecności powrócił kapitan Plamen Konstantinow, nie rozegrał on jednak dobrego pojedynku. Dla odmiany, świetnie spisał się inny weteran - 34-letni Siergiej Tietiuchin, który zdobył 17 punktów dla swojej drużyny i był, razem z Maksimem Michalowem najlepiej punktującym zawodnikiem. Tietiuchin zdobył 15 punktów w ataku i dwa blokiem (łącznie Rosjanie zdobyli tym elementem 9 oczek wobec 5 punktów Bułgarów).
- Miałem nadzieję, że dzisiaj zobaczę skuteczną grę mojego zespołu, zwłaszcza w ataku. Myliłem się - narzekał po meczu włoski trener Bułgarów - Silvano Prandi. - W końcówkach partii zabrakło nam koncentracji i chęci zwycięstwa. Musimy nad tym dużo pracować - dodał szkoleniowiec, który za najlepsze piątkowego dnia uznał powrót do reprezentacji Konstantinowa. - W walce punkt za punkt, Rosjanie byli bardziej dokładni. To nie szczęście, to siła psychiczna. My musimy być bardziej pewni w siebie właśnie w takich momentach - dodawał sam siatkarz, pełniący funkcję kapitana zespołu.
- Ten wynik daje nam małą szansę awansu do finałów. Jestem zadowolony, ale ciągle zły za te zmarnowane szanse w przeszłości, które już dawno mogły zapewnić nam awans do Final Six. Mam nadzieję, że jutro także wygramy - oceniał z kolei Daniele Bagnoli.