Kuba - Japonia 3:1 (25:17, 27:25, 22:25, 25:19)
Kuba: Leon, Leal, Camejo, Sanchez, Simon, Hierrezuelo, Gutierrez (libero) oraz Cepeda, Dominico, Diaz
Japonia: Usami, Matsumoto, Fukuzawa, Tomimatsu, Ishijima, Furuta, Tanabe (libero) oraz Abe, Kitajima, Yoneyama
Sprawa pierwszego miejsca w grupie C właściwie rozstrzygnęła się już wcześniej. Przed ostatnim weekendem Rosjanie mieli jeszcze iluzoryczne szanse na awans do Final Six z pierwszego miejsca w grupie. Chociaż wygrali dwa razy z Bułgarią to nie zawiedli również Kubańczycy, którzy dzięki dwóm zwycięstwom nad Japonią utrzymali pierwsze miejsce w grupie. Ostatecznie do Belgradu pojadą obie drużyny z grupy C, bo Rosjanie jako zespół z największym dorobkiem punktowym spośród drużyn z drugich miejsc, zagwarantował sobie "dziką kartę".
Spotkanie lepiej zaczęło się dla Japończyków, którzy zdobyli trzy punkty z rzędu i już na początku seta objęli prowadzenie. Podobnie jak dzień wcześniej, do gry włączył się jednak kubański blok i szybko losy tej partii się odwróciły. Już na pierwszej przerwie technicznej Kuba prowadziła 8:7. Gospodarze dołożyli do tego jeszcze dobrą zagrywkę i ostatecznie wygrali inauguracyjną odsłonę spotkania wysoko, 25:17.
Również w drugiej partii lepiej zaczęli Japończycy, ale miejscowi szybko wyrównali. Po długim okresie gry punkt za punkt w końcówce wreszcie przełamali Kubańczycy, którzy po ataku Simona wyszli na prowadzenie 20:19. Japończycy szybko wyrównali, a nawet jako pierwsi mieli piłkę setową. Po raz kolejny, decydujące punkty Kubańczycy zdobyli blokiem i prowadzili już w meczu 2:0.
Goście jednak nie odpuścili. Co nie udało się im w secie drugim, udało się w partii trzeciej. Gra była co prawda wyrównana, z lekką przewagą Kuby, ale w końcówce częściej punktowali reprezentanci Kraju Kwitnącej Wiśni, którzy wygrali 25:22.
W czwartym secie Kubańczycy przystąpili do gry bardzo zmotywowani, chociaż już po dwóch wygranych partiach mogli być pewni pierwszego miejsca w grupie. Miejscowi brylowali zwłaszcza w bloku. Łącznie w całym spotkaniu zdobyli w tym elemencie aż 19 oczek. Pomimo młodego wieku kubańscy siatkarze wykazywali się w tej partii również dużą inteligencją w ataku, niekoniecznie zbijając mocno, ale posyłając piłki tak, że Japończycy nie mogli ich odrobić. Ostatecznie wygrali 25:19 i cały mecz 3:1.
Najlepiej punktującymi zawodnikami spotkania byli kubański kapitan - Simon oraz Japończyk Fukuzawa. Obaj zdobyli po 20 oczek. - Nikt z nas nie grał wcześniej w finałach Ligi Światowej, ale pojedziemy do Belgradu walczyć o każdą piłkę - zapewniał po meczu Simon. - Moi gracze po fazie grupowej Ligi Światowej na pewno są bardziej dojrzali, nauczyli się szanować siebie nawzajem i wymagać więcej od siebie - dodawał trener Orlando Samuels.