Ostatni sezon Bartosz Kurek spędził w Vero Volley Monza, choć walczyło o niego kilka klubów, w tym również te z Azji, zdecydował się na spokojny powrót do formy i dyspozycji po kontuzji właśnie we Włoszech. Polski atakujący opuści jednak zespół.
Portal volleyball.it kilka dni temu ogłosił, że Kurek przeniesie się do Chin, gdzie ekipa z Szanghaju miała zbroić się przed kolejnym sezonem zmagań. Medialne plotki okazały się jednak nieprawdziwe. Kurek nie bierze pod uwagę gry w Chinach, a wątpliwości te rozwiał menadżer zawodnika.
Z najnowszych wiadomości przekazanych przez dziennikarza z serwisu volleynews.it wynika, że polski siatkarz ponownie trafi do ligi japońskiej, a jego klubem będzie Toray Arrows. Już w marcu zespół opuścił atakujący Antonin Rouzier, znany z występów w Polsce. To właśnie Francuza miałby zastąpić Kurek.
Nasz atakujący miał już krótki epizod związany z ligą japońską. W 2016 roku trafił do JT Thunders, ale ostatecznie rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron i przeniósł się do PGE Skry Bełchatów. Zadecydowały powody osobiste.
Kurek to jeden z najlepszych polskich siatkarzy. Podczas mistrzostw świata 2018 poprowadził reprezentację Polski do złotego medalu, a sam wybrany został MVP turnieju. W swojej karierze grał m.in. w AZS PWSZ Nysa, ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, Skrze Bełchatów, Resovii, Stoczni Szczecin, ONICO Warszawa, Dinamie Moskwa czy Cucine Lube.
Czytaj też:
Siatkówka. Gorąco w GKS-ie Katowice. "To nie są negocjacje. To szantaż majątkowy"
Siatkówka. PlusLiga. Obniżki wynagrodzeń w Treflu Gdańsk. Najlepsi stracili najwięcej
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Bednorz o Lidze Narodów, graniu w maseczkach i narodowej kwarantannie