W marcu zapadła decyzja o zakończeniu sezonu w PlusLidze bez przyznawania medali. Obecnie wszystkie kluby są w zawieszeniu, bo nie mają gdzie trenować. W międzyczasie trwają rozmowy z zawodnikami ws. obniżenia pensji na czas pandemii koronawirusa.
Poważny problem jest w GKS-ie Katowice. Cały czas nie udało się osiągnąć porozumienia ze wszystkimi zawodnikami. Wprawdzie każdy zgodził się na obniżenie kontraktu o 18 procent. Problemem jednak jest propozycja zrezygnowania z premii za zajęcie 6. miejsca.
- Zawodnicy mają podpisać oświadczenie woli, że nie chcą dostać bonusu. Jeśli tego nie zrobią, klub grozi im wypowiedzeniem umów, które obowiązują na kolejny sezon. To nie są negocjacje. To jest szantaż majątkowy. Jesteśmy zmuszeni skorzystać z pomocy mecenasa, pracującego dla naszej agencji - mówi w "Fakcie" menedżer Jakub Michalak, który reprezentuje dziesięciu zawodników "Gieksy".
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy
Prezes klubu Marek Szczerbowski tłumaczy, że na warunki zaproponowane przez klub zgodziło się 14 osób z sekcji siatkarskiej. Pozostało pięć, które nie chcą zrezygnować z premii.
Michalak dodaje, że siatkarzy zdenerwowała decyzja ws. sekcji piłkarskiej. Tam także obniżono pensje, ale zadeklarowano, że w przypadku wywalczenia na boisku awansu do I ligi, utracone środki zostaną wypłacone w formie premii.
Siatkówka. Wilfredo Leon w PlusLidze? Siatkarz stawia konkretny warunek >>
PlusLiga. Dobre wieści dla fanów siatkówki. Paweł Zagumny zdradził termin powrotu ligi >>