Robert Taht: Ostatnio gracze Resovii woleli chyba zbyt często nie wychodzić na spacery po mieście

Newspix / ZUMA / Na zdjęciu: Robert Taht
Newspix / ZUMA / Na zdjęciu: Robert Taht

- Sądzę, że w ostatnich latach gracze Resovii woleli chyba zbyt często nie wychodzić na spacery po mieście. Fani siatkówki w Polsce potrafią reagować emocjonalnie i wyrazić swoje niezadowolenie - mówi Robert Taht, nowy przyjmujący Asseco Resovii.

20 maja Asseco Resovia Rzeszów oficjalnie poinformowała, że do klubu dołącza Robert Taht. Trzy dni później siatkarzem rzeszowskiego zespołu ogłoszony został też kolejny Estończyk - Timo Tammemaa, chociaż umowy z oboma graczami zawarto znacznie wcześniej.

- Kontrakt podpisałem pod koniec lutego, to było podczas estońskiego Święta Niepodległości (24 lutego przyp. red.). Transfer Timo został dopięty trochę później. Pamiętam, że dzwonił on do mnie zaraz po tym, jak ja już miałem zawartą umowę. Był wtedy w ostatniej fazie negocjacji - wspomina Taht w wywiadzie na łamach estońskiego Vorkpall24.ee.

- To był zbieg okoliczności. Owszem, mamy tego samego menedżera, ale nasze transfery nie były "w pakiecie". Resovia traktowała sprowadzenie nas jako odrębnych graczy. Jeszcze nie zdarzyło mi się grać w Polsce będąc jedynym Estończykiem w zespole. Z Timo na pewno będzie lepiej, będziemy mogli ze sobą rozmawiać po estońsku - kontynuuje przyjmujący, który w latach 2015-2018 występował w Cuprum Lubin. Wśród jego kolegów klubowych był wtedy Estończyk Keith Pupart.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy

- Rzeszów jest o wiele ciekawszym miejscem niż Lubin. To miasto uniwersyteckie i ma lotnisko. Panuje tutaj pozytywne szaleństwo na punkcie siatkówki. Oczywiście byłoby świetnie, gdybyśmy dobrze radzili sobie na boisku. Sądzę, że w ostatnich latach gracze Resovii woleli chyba zbyt często nie wychodzić na spacery po mieście. Fani siatkówki w Polsce potrafią reagować emocjonalnie i wyrazić niezadowolenie, gdy coś im się nie podoba. Musimy zatem dać z siebie wszystko, by grać dobrze i zadowolić naszych fanów - tłumaczy zawodnik.

- Biorąc pod uwagę siatkarzy, których zakontraktował klub, jasne jest, że nasze cele są bardzo wysokie - dodaje. Ostatni medal rzeszowianie zdobyli w 2016 roku, później co sezon zajmując coraz niższą lokatę. Miniony sezon zakończyli na przedostatniej pozycji - najgorszej, od czasu powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej.

- Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w wyjściowym składzie na rozegraniu, ataku, libero i jednym ze środkowych będą Polacy. Co daje możliwość gry dwóm obcokrajowcom na przyjęciu. Możliwe, że o dwa miejsca na boisku będę rywalizował z Nicolasem Szerszeniem i Klemenem Cebuljem - mówi Estończyk. Wywiad został opublikowany 2 czerwca. Tego samego dnia Asseco Resovia ogłosiła przedłużenie o dwa lata kontraktu z Rafałem Buszkiem, który dopełnił kwartet przyjmujących.

Jeszcze niedawno sporo mówiło się, że Resovia zabiega o zawarcie kontraktu ze Stephenem Boyerem, francuskim atakującym, ale aktualnie mało wskazuje, aby doszło do finalizacji transferu. - Skład zespołu wydaje się być zamknięty, dlatego nie sądzę, aby on do nas dołączył. Chociaż bywało tak, że klub miał pod kontraktem ponad 20 graczy i część z nich była wypożyczona - zaznacza 26-latek.

Kontrakt zawodnika z rzeszowską ekipą obowiązuje na jeden sezon. - To całkiem normalne w świecie siatkówki. Jeśli wszystko będzie szło dobrze, to być może zawodnikom zostaną zaoferowane nowe umowy jeszcze w pierwszej połowie sezonu. Klub aktualnie chyba stara się być ostrożny z zawieraniem dłuższych porozumień, ponieważ w ostatnich latach raczej nie były to udane ruchy - przedstawia były podopieczny Vitala Heynena w Perugii.

Jeśli aktualny plan się powiedzie, PlusLiga wystartuje 11 września. - Nie mogę się już doczekać nowego sezonu. Dotąd nigdy nie miałem tak dużo wolnego czasu. To dla mnie dziwne. Pod koniec czerwca mam dołączyć do zgrupowania estońskiej reprezentacji, ale jeśli klub będzie chciał, mogę opuścić kadrę szybciej. PlusLiga chce rozpocząć rozgrywki wcześniej niż zwykle - mówi Estończyk. pierwotnie zakładano, że liga rozpocznie się o dwa tygodnie później.

- Powodów jest wiele - kwalifikacje do mistrzostw Europy, które być może będą w zimie oraz ze względu na fakt, że w przyszłym sezonie reprezentacyjnym musi być odpowiednio dużo czasu na rozegranie mistrzostw Europy i igrzysk olimpijskich - kończy Taht.

Czytaj także:
PlusLiga. Dlaczego Mariusz Wlazły trafił do Trefla Gdańsk? Ikona polskiej siatkówki wyjaśnia powody
Mariusz Sordyl: Nie mam żalu. Koniec udanej przygody Polaka w Fenerbahce Stambuł

Komentarze (0)