Przed kilkoma dniami rosyjskie media informowały, że rosyjski przyjmujący, Aleksiej Spiridonow, podpisał roczny kontrakt z greckim Olympiakosem Pireus. 32-letni siatkarz pochwalił się tą informacją na swoim twitterowym profilu. Jak się okazało, uczynił to przedwcześnie, bowiem przedstawiciele greckiego klubu w ostatniej chwili wycofali się z ustaleń. Sam zawodnik zmuszony był natomiast usunąć wpis na ten temat z mediów społecznościowych.
- Porozumienie z Olympiakosem zostało zerwane. Po tym, jak awansowali do finału, zrezygnowali z podpisania kontraktu. Tak wyszło. Ja byłem gotowy podpisać umowę, zaakceptowałem wszelkie wcześniej ustalone warunki. W tej sytuacji pozostaje nam kontynuować poszukiwania nowego zespołu - powiedział Spiridonow w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem RIA Nowosti.
Kontrowersyjny przyjmujący, przez całą dotychczasową karierę występował w rosyjskiej Superlidze. Na swoim koncie ma występy w barwach Iskry Odincowo, Fakieła Nowy Urengoj, Zenita Kazań i Urala Ufa. W ostatnim czasie, jak przyznał na łamach rosyjskich mediów, otrzymał ofertę m.in. z katarskiego Al-Ahly. 32-latek postanowił jednak pozostać w Europie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Georgina Rodriguez na snopie siana
- W Polsce uważają mnie za wroga numer 1. W Rosji trenerzy boją się mnie zaangażować. Niektórzy z nich nie lubią takich graczy jak ja. Wartość sportowa, nie ma wówczas znaczenia - powiedział Aleksiej Spiridonow w niedawnym wywiadzie udzielonym serwisowi sport.business-gazeta.ru.
Wygląda na to, że rosyjskiego przyjmującego czeka trudne zadanie, jeśli chodzi o poszukiwania nowego pracodawcy.
Czytaj także:
Mistrzowie świata wiceliderem rankingu FIVB. Wielki awans Polek. Tak wysoko nie były od lat!
Rozgrywki w Iranie przełożone przez drugą falę epidemii. "Organizowane są nawet tajne wesela!"