Mohsena poznałem dwa lata temu. Dowiedziałem się wtedy między innymi, że nazywanie Seyeda Mohammada Mousaviego po prostu Seyedem jest dziwne, a właśnie to "Seyed" widnieje na jego koszulkach meczowych. W Iranie to słowo oznacza coś w rodzaju tytułu szlacheckiego, jak angielskie "sir". A myśląc o Sir Alexie Fergusonie nie mówi się przecież, że byłym trenerem Manchesteru United był "Sir".
Irański środkowy niedawno widziany był w sądzie. Oficjalny powód tej wizyty nie jest znany, ale pojawiają się podejrzenia, że ma to związek z cenzurowaniem obywateli Iranu - były gracz Indykpolu AZS-u Olsztyn na swoim Instagramie dosadnie wyraził swoje negatywne emocje po tym, jak w styczniu Iran zestrzelił ukraiński samolot, po czym podjęto próbę zatuszowania sprawy. Wszystkie związane z tym posty zostały już usunięte z Instagrama siatkarza.
I chociaż Mohsen (nazwiska nie publikujemy na prośbę rozmówcy), jak na irańskiego kibica przystało, świetnie zna realia sportu w swoim kraju i mówi, że mecze siatkówki w Polsce przyprawiają Irańczyków o bóle głowy, to sport stanowi tylko tło tego wywiadu - nie mogło być inaczej, Iran jest w ścisłej czołówce krajów dotkniętych pandemią. Tamtejsze władze kolejny raz przełożyły start siatkarskiego sezonu, jako oficjalny powód podając drugą falę epidemii koronawirusa.
ZOBACZ WIDEO: Jacek Nawrocki: Wszystkiego nie zrobimy. Widać dużą poprawę
Filip Korfanty, WP Sportowe Fakty: Na ile można ufać statystykom dotyczących liczby zachorowań i zgonów w Iranie?
Mohsen, irański kibic sportu: Oficjalne liczby prawdopodobnie nie są dobrym wyznacznikiem. Po pierwsze dlatego, że trudno ufać irańskiemu reżimowi, a po drugie, ponieważ początkowo nie wykonywano wystarczająco dużo testów.
Jedno jest pewne - liczba zakażonych jest znacznie większa. Chociaż myślę, że tak jest niemal wszędzie. U nas nie śledzi się potencjalnie zakażonych. Testowi zostaniesz poddany jedynie, jeśli trafisz do szpitala.
Dwójka moich krewnych zachorowała - po prostu zostali w domu i wyzdrowieli. Nawet nie mieli wykonanego testu, dlatego nie są uwzględnieni w statystykach.
Skoro trudno ufać irańskiemu reżimowi, to możliwe, że liczba zakażonych jest celowo zaniżana?
Nie jestem pewny, ale to możliwe. Historia irańskiego reżimu jest pełna mówienia nieprawdy. Osobiście nie widzę powodu, do zaniżania samej liczby zakażonych, ale liczba zgonów w rzeczywistości prawdopodobnie jest wyższa. Zwłaszcza w lutym i marcu.
Na niektórych stronach internetowych porównywano łączną liczbę zgonów z ostatniej zimy i z wcześniejszych pięciu lat. To pokazało, że w tym roku zmarło o około 6000 więcej osób niż w poprzednich latach. A oficjalne liczby mówią o około 1500 zgonach z powodu koronawirusa tej zimy.
To nie jest dowód, ale coś jednak mówi o realności przekazywanych liczb. Myślę, że różnica jest znacznie mniejsza w ostatnich trzech miesiącach, bo po prostu zaczęto robić więcej testów.
Jak w Iranie rozpoczęła się epidemia?
Po raz pierwszy usłyszeliśmy o niej na miesiąc przed irańskim nowym rokiem (20 marca przyp. red.). To było w lutym. Zaczęło się od potwierdzonych przypadków w mieście Kom. To święte miasto szyitów, miejsce ich pielgrzymek. Jedno z dwóch, oprócz Meszhedu, o specjalnym znaczeniu dla Iranu. Nawet panuje tam inne prawo.
I chociaż było to na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi, nie odwołano ich. Jak się okazało później, to był błąd. Pomimo nacisków, miasta nie objęto kwarantanną. Wtedy jeszcze żaden kraj jej nie wprowadził. Osoby z ministerstwa zdrowia mówiły, że nie wierzą w kwarantannę - rozwiązanie stosowane wieki temu.
Ludzie myślą, że nie wprowadzono tam kwarantanny tylko dlatego, że to miasto religijne, a gdyby nie chodziło o Kom, kwarantannę by wprowadzono. Chociaż osobiście w to nie wierzę.
Co było dalej?
Wirus rozprzestrzenił się. Pojawiły się pozytywne przypadki w Teheranie, prowincjach Elburs, Mazandaran i Gilan. Jeśli spojrzeć na mapę, to głównie środkowa część kraju. W prowincjach przygranicznych początkowo wydawało się być bezpiecznie.
Zaczęto dostrzegać zagrożenie?
Rząd nakazał wstrzymanie lotów z Chin, ale jedna z irańskich linii lotniczych - Mahan Air - nadal umożliwiała loty stamtąd. Twierdząc, że miało to na celu sprowadzenie irańskich studentów, ale raczej po prostu nie chcieli się podporządkować. Osobiście uważam, że wirus pojawił się u nas na długo przed wstrzymaniem lotów.
Loty z innych krajów były możliwe?
Tak, Iran w żadnym momencie nie zamknął granic. Ani dla lotów, ani nawet dla krajów sąsiadujących! Jedynie na krótko uniemożliwiono przekroczenie granicy z Afganistanem, ale wydaje mi się, że nie jest już ona zamknięta. I tak większość osób z tego kraju dostaje się do nas nielegalnie.
Wiele osób z Chin przybyło pośrednio, z przesiadkami w innych krajach. Nie zwracano na to uwagi. Jak wspominałem - zakazano jedynie bezpośrednich lotów.
Nie wróży to dobrze.
Nie nakazano nam pozostania w domach. Irański reżim początkowo nie docenił wirusa. Nawet wtedy, gdy kilka osób z władz zachorowało i zmarło. Dwóch członków nowego rządu zmarło jeszcze przed wejściem do parlamentu po wygranych wyborach, wspomnianych wcześniej.
Zamknięto szkoły i zakazano aktywności sportowych, ale nie przypominam sobie niczego więcej. W Iranie z okazji nowego roku i święta Nouruz (20 marca), które wtedy przypada, mamy dwa tygodnie wakacji. Dopiero wówczas obostrzenia były już większe.
Rząd wykorzystał to, że większość ludzi nie musiała pracować - zakazano podróżowania, zamknięto sklepy i niemal wszystko inne. Część z tych restrykcji obowiązywało jeszcze o kilka tygodni dłużej.
Ludzie woleli pozostać w domach?
Krótko mówiąc, te ograniczenia obowiązywały od marca do kwietnia, co na pewno pomogło i zmniejszyło żniwa epidemii, ale mimo tego, nigdy nie mieliśmy zakazu wychodzenia z domów i spędzania czasu z innymi ludźmi.
Irańska gospodarka jest w poważnych kłopotach. Nie mogą zmusić ludzi, aby przestali pracować, bo jednocześnie nie będą w stanie ich wesprzeć finansowo.
Początkowo wśród ludzi był strach i zostawano w domach, wtedy było nieźle, ale dostosowywanie się do porad nie leży w naszym DNA.
Wtedy sytuacja się poprawiała?
Tak, nawet jeśli nie wierzyć oficjalnym statystykom, mogę powiedzieć, że sytuacja przez pewien czas uległa poprawie. Nie było słychać o przepełnieniu szpitali, a chorzy nie musieli leżeć na korytarzach. Wirus nadal był, ale wydawało się, że sytuacja jest opanowana.
Jak radzi sobie służba zdrowia?
W przeciwieństwie do tego, co powszechnie się myśli, Iran ma stosunkowo dobry system służby zdrowia. Ale trzeba przyznać, że początkowo była ona nieprzygotowana i mocno ucierpiała.
Teraz przygotowana jest już lepiej. Mimo, że ostatnie liczby jakie słyszałem, mówią o 100 lekarzach i pielęgniarkach zmarłych z powodu zakażenia.
17 czerwca Irańska Federacja Siatkówki oficjalnie poinformowała o kolejnym przełożeniu rozgrywek do odwołania. Jako przyczynę podano drugą falę epidemii koronawirusa.
Trudno mi określić, czy to druga fala, czy wciąż trwa pierwsza, ale w istocie sytuacja znów się pogorszyła. Zachorowania dotykają kolejnych prowincji - tym razem już przygranicznych.
Ludzie bliżej centrum kraju funkcjonują bardziej "nowocześnie", podczas gdy w miastach przygranicznych żyje się bardziej tradycyjnie. Nie rezygnuje się z tradycyjnych ceremonii. Można nawet usłyszeć historie o odbywających się tajnych weselach, gdzie zarażona jest połowa gości!
W siatkówce anulowano rozgrywki we wszystkich kategoriach wiekowych. Wprawdzie niektóre zespoły siatkarskie rozpoczęły przygotowania do nowego sezonu, ale nie jestem optymistą co do jego szybkiego startu.
Co z innymi rozgrywkami sportowymi w Iranie?
Wstrzymane są niemal wszystkie. Wystartowała tylko liga piłkarska. U nas to jedyny naprawdę wielki sport. Mówi się, że siatkówka i zapasy są u nas popularne - tak, te dyscypliny mają sporo fanów, ale piłka nożna to oddzielna kategoria. Piłkarze wznowili rozgrywki ponad tydzień temu.
Sportowcy w innych dyscyplinach narzekają na treningi w zamknięciu i odosobnieniu. Większość z nich irytuje się, bo skoro ludzie żyją normalnie, to dlaczego oni nie mogą wznowić treningów na obozach reprezentacji i przygotowywać się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich.
Ludzie faktycznie żyją normalnie?
Naprawdę nie widzę dużej różnicy w porównaniu do tego samego okresu rok wcześniej. Dystans społeczny nie istnieje. Jedyną różnicą jest to, że około 30 procent osób nosi maseczki. Sklepy są pełne, zaludnione są siłownie, organizowane imprezy... nic się nie zmieniło. Ludzie albo zapomnieli o zagrożeniu, albo już zmęczyli się ostrożnością.
Jak, z perspektywy osoby żyjącej w Iranie, wspomniany reżim wpływa na cenzurę?
To długi temat. Odróżniłbym dwie kwestie. Pierwsza dotyczy internetu. Zablokowana jest u nas część portali społecznościowych - jak choćby Facebook, Twitter, czy nawet Youtube.
Niedawne wybory parlamentarne wygrali ekstremiści, tak zwyczajnie jest przy niskiej frekwencji głosujących. A ludzie tutaj najczęściej bojkotują wybory, i to z powodów niezwiązanych akurat z koronawirusem. Dlatego tym razem, zwłaszcza wobec epidemii, mieliśmy najniższą frekwencję w historii Islamskiej Republiki.
Teraz, z nowo wybranego rządu słychać głosy o chęci zablokowania również Instagrama, który jest obecnie u nas bardzo popularny. Zablokowane jest też wiele stron internetowych. Ale pomimo tego, muszę powiedzieć, że ludzie wiedzą jak sobie z tymi blokadami poradzić. Nawet moja 15-letnia siostrzenica zna sposób na dotarcie do dowolnej strony internetowej.
A druga kwestia?
Chodzi o telewizję, w Iranie nie ma żadnej prywatnej telewizji! A istniejące stacje mają bardzo ostry system cenzury. W przypadku sportu kobiet transmitowane są jedynie te, w których kobiety są odpowiednio ubrane, np. taekwondo, karate, czy strzelanie. Dlatego nie ma choćby siatkówki kobiet w irańskiej telewizji. Od jakiegoś czasu mamy ligę kobiet, ale nie jest ona transmitowana.
Nawet w przypadku meczów mężczyzn jest około 6-7 sekundowe opóźnienie. Dlaczego? Bo ktoś musi wcześniej obejrzeć to, co zobaczy widz przed telewizorem "na żywo". Zazwyczaj nagrywane są powtórki z wcześniejszych akcji, żeby szybko pokazać je, na wypadek gdyby na ekranie miało pojawić się coś nieodpowiedniego.
Takie niespodziewane powtórki muszą chyba wprowadzać konfuzję wśród oglądających.
Zawsze przyprawia nas to o bóle głowy, kiedy jakiś mecz w siatkówkę organizują na przykład Polacy. W tle zwykle pojawiają się tańczące dziewczyny. Oglądający to cenzor czasami wycina trwającą akcję w jej trakcie, co jest okropne w odbiorze. Proszę sobie wyobrazić takie oglądanie meczu - trwa akcja, ktoś wyskakuje do ataku i w tym momencie widzimy powtórkę sytuacji sprzed 10 minut.
Z tym też jakoś sobie radzicie?
Większość ludzi niemal wcale nie ogląda irańskiej telewizji. Chociaż telewizja satelitarna jest zabroniona, niemal wszyscy z niej korzystają. Ale pomimo tego, oglądanie rozgrywek sportowych często możliwe jest jedynie na rodzimych kanałach.
Osobiście oglądam większość meczów przez internet. Oczywiście ze względu na sytuację, o której mówiłem wcześniej, która jest jak tortura. Sądzę, że to się zdarza zwykle podczas meczów w Polsce i Włoszech. W innych krajach raczej kamera nie pokazuje tak dużo tła i nie obcinają nam tylu akcji.
Jak obecnie wygląda sytuacja z wpuszczaniem kobiet do hal i na stadiony w Iranie?
Chciałbym zaznaczyć jedną kwestię. Niemal wszyscy mówią, że kobiety mają zakaz wstępu na stadiony. Ale muszę powiedzieć, że również mężczyźni mają zakaz oglądania rywalizacji kobiet. To nie zakaz dla kobiet, to coś w rodzaju separacji płci.
Nadal jest to ściśle przestrzegane?
Nie ma sztywnych reguł. Raczej tylko niepisane zasady. Zmienia się to w zależności od sportu, a nawet od miasta. W niektórych dyscyplinach, gdzie zawodnicy są półnadzy - jak np. zapasy albo pływanie - kobiety nie są wpuszczane, bez względu na miasto.
Jednak większość sportów kobiety mogą oglądać w niektórych miastach, np. w Teheranie. Chociaż, gdy podczas Ligi Światowej wzrosło zainteresowanie siatkówką, niektórzy przywódcy religijni, którzy przez całe życie nigdy nie oglądali siatkówki, nagle zaczęli narzekać i stało się to wielkim problemem.
Trudno połapać się w tych ograniczeniach?
Zmieniają się niemal z minuty na minutę, nawet nie wiem, jakie są ostatnie decyzje. Znam osobę, która pracuje dla federacji koszykówki, przed każdym meczem reprezentacji informuje ona zainteresowanych o tym, czy na dzisiejszy mecz mogą wejść kobiety.
Jednego dnia mogą pozwolić ci wejść, a kolejnego dnia już nie. Po czym za tydzień znów będziesz mógł wejść. Naprawdę nie wiem jak to działa. Myślę, że nikt nie wie.
Co jest powodem takich ograniczeń?
Tłumaczy się to chęcią "ochrony" kobiet przed złymi facetami. Irańskie hale siatkarskie nie są tak przyjazne jak u was. Mogę je porównać raczej do waszych stadionów piłkarskich. Chociaż większość uważa, że należy po prostu wyrzucać chuliganów i złych ludzi, a zezwolić na wejście kobietom. To nie wina kobiet.
Chociaż uważam, że to tylko pretekst - w irańskiej kulturze mężczyźni zawsze szanowali kobiety. Gdy są one na stadionie, jest mniej bójek i przekleństw.
Irańskie media podały ostatnio, że Seyed Mohammad Mousavi widziany był w sądzie, jednak nie są jasne powody tej wizyty.
Mousavi osobiście publicznie tego nie skomentował. Ale on i Saied Marouf usunęli niektóre ze swoich postów na Instagramie, dotyczące zestrzelenia ukraińskiego samolotu, co wzbudziło podejrzenia. Krążą plotki, że ma to związek z wezwaniem Mousaviego do sądu. To zestrzelenie miało miejsce w środku styczniowych kwalifikacji olimpijskich.
Pamiętam, że w nocy przed finałem Mousavi napisał na Instagramie coś w rodzaju, że on i jego koledzy z drużyny czują się okropnie, są przybici, rozczarowani i nie mają energii, by wystąpić w finale. On i Marouf to największe nazwiska irańskiej siatkówki, dlatego próba przykładnego ukarania akurat ich być może jest powodem, ale nie ma stuprocentowej pewności.
A Maroufa od dawna nie ma w Iranie.
Tak, ze względu na epidemię nie wyjechał do swojego klubu w Chinach, ale czas pandemii spędza w Stanach Zjednoczonych. Być może ktoś go uprzedził, ale nie ma pewności, że obie sytuacje są ze sobą powiązane.
W Iranie lepiej powstrzymywać się od wyrażania swoich opinii?
To warte wyjaśnienia. Chociaż Iran oczywiście nie jest państwem demokratycznym, to jednak nie jesteśmy Koreą Północną, ani nawet Chinami. Ludzie tutaj otwarcie narzekają na wiele rzeczy, właściwie to narzekają na wszystko. Reżimu zwykle to nie obchodzi. Czasami jednak decydują się powziąć działania, aby pokazać, że mają siłę i mogę jej użyć, jeśli tylko chcą.
Ale akurat sprawą nieprzychylnych komentarzy po zestrzeleniu ukraińskiego samolotu reżim mógł się przejąć?
Ta sprawa była bardzo ważna. Reakcje były ogromne. Niemal wszystkie znane osoby zareagowały w mediach społecznościowych, również siatkarze. Trudno powiedzieć, czy sens miało przykładne wezwanie do sądu akurat Mousaviego. Może akurat jego reakcja była poważniejsza niż pozostałych.
Oburzenie wzbudziła głównie próba zatuszowania prawdy. Irańskiemu reżimowi zajęło trzy dni, aby w końcu przyznać się do błędu. A zrobili to tylko dlatego, że nie mieli już innego wyjścia. Nasuwa się jedno pytanie - jeśli kłamali w tak istotnym temacie, to ile razy kłamali wcześniej i nigdy nie dowiemy się prawdy?
Według danych Worldometers na 4 lipca 2020 r. Iran jest jedenastym krajem na świecie pod względem liczby osób zakażonych koronawirusem (ponad 237 tysięcy) i dziewiątym pod względem liczby zgonów (ponad 11 tysięcy).
Czytaj również:
Polska - Czechy. Zuzanna Górecka: Nie jestem jak Kubica, ale dwie ósemki to podwójne szczęście [WYWIAD]
PlusLiga. Transfery. MKS i GKS zamknęły składy, nowy rozgrywający w Cuprum