Final Six LŚ: Rosja powtórzyła ubiegłoroczne osiągnięcie - relacja ze spotkania Rosja - Kuba

Półfinałowa porażka z Brazylią podziałała bardzo mobilizująco na podopiecznych Daniele Bagnoliego. Po jednostronnym pojedynku, trwającym niewiele ponad godzinę, drużyna Rosji odprawiła z kwitkiem reprezentację Kuby, nie mogącą się otrząsnąć po porażce z gospodarzami turnieju, Serbią.

W tym artykule dowiesz się o:

Rosja-Kuba 3:0 (25:13, 26:24, 25:16)

Rosja: Siergiej Grankin, Aleksiej Kazakow, Siergiej Tietiuchin, Jurij Bierieżko, Aleksandr Wołkow, Maksim Michajłow, Aleksiej Wierbow (libero) oraz Siemion Połtawski, Oleg Samsonyczew

Kuba: Aguirre Rydel Hierrezuelo, Wilfredo Leon, Hidalgo Yoandi Leal, Abreu Rolando Cepeda, Aties Roberlandy Simon,Speek Odelvis Dominico, Torres Kliber Gutierrez (libero) oraz Cisnero Henry Bell, Miguel Dalmau, Durruty Osmany Camejo, Carmenate Yoandri Diaz,Bozlueva Michael Sanchez

Do spotkania o trzecie miejsce w Finale Ligi Światowej 2009 oba zespoły przystępowały w zupełnie różnych nastrojach. Wydawało się, że zdruzgotana po porażce z Brazylią, ekipa Rosji będzie tylko tłem dla młodych i pełnych ochoty do walki Kubańczyków. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. To Rosjanie przystąpili pełni werwy do spotkania o brązowy medal a reprezentacja Kuby nie odzyskała świeżości po wyczerpującym pojedynku z drużyną Serbii.

Już początek pierwszego seta pokazał, że z drużyną kubańską dzieje się coś niedobrego. Mylił się w ataku Leal, nie funkcjonowała zagrywka a przyjęcie też było dalekie od ideału. Za to po przeciwnej stronie siatki wszystko funkcjonowało jak w dobrze działającym mechanizmie. Na pierwszą przerwę techniczną Rosjanie schodzili prowadząc 8:4, na drugiej było już 16:10. Gdy na zagrywkę wszedł Aleksandr Wołkow i wykonał sześć potężnych zagrywek, Kubańczycy byli już pokonani. Set trwał niespełna 18 minut i ostatecznie zakończył się wynikiem 25:13.

Drugi set rozpoczął się od prowadzenia drużyny Kuby 3:1. Ciężar gry na swoje barki wziął świeżo wprowadzony na boisko Michael Sanchez. Rozgorzała walka na całego. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, ale żadna z ekip nie osiągnęła większej przewagi niż trzy punkty. Gdy o czas poprosił trener Orlando Samuels Blackwood, na tablicy widniał wynik 23:23. Po przerwie na zagrywce pojawił się Siemion Połtawski i posłał potężnego asa. Za chwilę było 25:24 dla Rosjan i w tym momencie do akcji wkroczył sędzia spotkania. Po ataku Sancheza piłka wylądowała w polu drużyny rosyjskiej, jednak arbiter tego nie zauważył i nakazał powtórzenie akcji. Na zagrywkę ponownie powędrował Jurij Bierieżko a atak Kubańczyków wylądował w siatce. Tak oto po błędzie sędziego kolejnego seta wygrali podopieczni Daniele Bagnoliego.

Trzeci set był już tylko formalnością. Młodzi Kubańczycy, czujący w kościach trudy pojedynku z drużyną gospodarzy turnieju nie podjęli już walki z rozpędzoną ekipą Sbornej. Jeszcze do stanu 17:14 dla Rosjan, można było liczyć na odwrócenie losów spotkania, ale gdy w polu zagrywki pojawił się Wołkow i posłał dwa asy, wszystko potoczyło się według scenariusza z pierwszego seta. W trzeciej partii asami serwisowymi popisywali się również Aleksiej Kazakow i Maksim Michajłow a dobrze rozgrywający Siergiej Grankin nie miał kłopotów z gubieniem kubańskiego bloku. Na słowa uznania zasłużył również Siergiej Tietiuchin, a jego udane ataki siały popłoch w drużynie rywala. Trzecia i zarazem ostatnia odsłona meczu zakończyła się wynikiem 25:16.

Najlepiej punktującym zawodnikiem meczu został Siergiej Tietiuchin-zdobywca 12 oczek. W drużynie Kuby po 10 punktów na swoim koncie zapisali Michael Sanchez i Aties Roberlandy Simon.

Komentarze (0)