Było jak miało być - podsumowanie I rundy play off LSK

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pierwsza runda play-off miała swoich zdecydowanych faworytów, którzy potwierdzili, że różnica potencjału sportowego między pierwszymi czterema zespołami a pozostałymi jest ogromna. Wystarczy przypomnieć, że w ośmiu meczach tej fazy rozgrywek, potentaci wygrali bardzo wysoko wszystkie mecze, tracąc w sumie zaledwie jedną partię. BKS Aluprof, Winiary Bakalland, Muszynianka Fakro i Farmutil między sobą rozegrają batalię o mistrzowski tytuł.

W tym artykule dowiesz się o:

Energa Gedania Gdańsk ? BKS Aluprof Bielsko-Biała 0:3 (29:31, 19:25, 17:25)

BKS Aluprof Bielsko-Biała- Energa Gedania Gdańsk 3:0 (25:13, 25:23, 25:13

Liderki po rundzie zasadniczej, siatkarki z Podbeskidzia, nie miały żadnych problemów by awansować do półfinału rozgrywek ligowych. Obydwa mecze, zarówno w Gdańsku jak i na własnym parkiecie wygrały pewnie po 3:0. Prawdę mówiąc każdy inny wynik byłby zaskoczeniem. W pierwszym meczu z początku gdańszczanki podjęły walkę z renomowanym przeciwnikiem, ale nie dał mu rady. Później dominacja przyjezdnych była już znaczna. Trener Milewski zadowolony był z gry swoich podopiecznych w pierwszych dwóch setach, zwłaszcza za walkę i zaangażowanie. Bielszczankom zależało na jak najszybszej wygranej i tak się stało, choć styl w jakim zostało odniesione nie wszystkie zawodniczki BKS-u zadawalał.

Na własnym parkiecie siatkarki Wiktora Kreboka pewnie pokonały zespół z Pomorza w trzech setach, z których tylko ten drugi mógł momentami wywoływać na widowni emocje. Leszek Milewski przywiózł do Bielska zaledwie 9 siatkarek, bowiem pozostałe występowały w zespole juniorek, które rozgrywały właśnie finał mistrzostw Polski (który wygrały). W Bielsku miejscowe nie pozostawiły złudzeń rywalkom kto będzie liczył się w walce o tytuł mistrzyń Polski.

W walce o finał, BKS Aluprof zmierzy się w półfinale z Farmutilem Piła, a Energa Gedania rywalizować będzie o miejsca 5-8. Jej pierwszym rywalem będzie zespół AZS-u AWF-u Poznań.

MKS Dąbrowa Górnicza ? Winiary Bakalland Kalisz 1:3 (14:25, 16:25, 26:24, 17:25)

Winiary Bakalland Kalisz ? MKS Dąbrowa Górnicza 3:0 (25:15, 25:15, 25:13)

Także w Dąbrowie w rywalizacji miejscowego MKS-u z Winiarami nietrudno było wskazać faworyta. Kaliszanki po łatwej wygranej w dwóch pierwszych setach, wyraźnie rozluźniły się i niespodziewanie przegrały partię czwartą. Była to jedyna przegrana partia w tej fazie rozgrywek przez drużynę z ?wielkiej czwórki?. Później wszystko wróciło do normy i ?planowane? zwycięstwo Winiar stało się faktem. Miejscowe ? co podkreślał trener Wiesław Popik -miały problemy w przyjęciu zagrywki i nie kończyły ataków ze skrzydeł i nie krył, iż zespół ma tutaj duże braki. W rewanżu w Kaliszu przyjezdne zdobyły ledwie 43 punkty, co dobitnie świadczy o przewadze zespołu Igora Prielożnego. Wszystkie sety miały podobny przebieg. Początkowo dąbrowianki walczyły o każdą piłkę, ale z biegiem czasu gdy to nie przynosiło wymiernego rezultatu ?odpuszczały? i gospodynie błyskawicznie powiększały przewagę. W Kaliszu myślą już o półfinale w którym Winiarom przyjdzie spotkać się z Muszynianką. W walce o miejsca 5-8, MKS Dąbrowa Górnicza spotka się ze Stalą Mielec.

KPSK Stal Mielec ? Muszynianka Fakro Muszyna 0:3 (21:25, 15:25, 13:25)

Muszynianka Fakro Muszyna ? KPSK Stal Mielec 3:0 (26:24, 25:21, 25:15)

W Mielcu zwyciężyły faworyzowane zawodniczki z Beskidu Sądeckiego. Trener Roman Murdza narzekał, że nie tak to miało być, że znając siłę Muszynianki i wierząc we własne umiejętności mielczanki miały pokazać się z innej, lepszej strony. Co prawda gospodynie zagrały bez swoich dwóch podstawowych zawodniczek, ale zdaniem szkoleniowca gra jego zespołu mogła być lepsza, tym bardziej, że to jedne z ostatnich spotkań we własnej hali w tym ligowym sezonie. Wygrana podopiecznych Bogdana Serwińskiego, które były lepsze w każdym elemencie gry, była bardzo wyraźna.

W rewanżu, w Muszynie Stal zagrała lepiej i o dziwo mecz miał charakter bardziej wyrównany, ale w końcówkach setów gospodynie włączały wyższy bieg i ?odjeżdżały? rywalkom. W trwającym godzinę i siedem minut spotkaniu ?Mineralne? ponownie pokonały Stal Mielec w trzech setach awansując tym samym do półfinału.

Muszynianka awansując do półfinału natrafi tam na kaliskie Winiary, natomiast Stal zmierzy się z MKS-em Dąbrowa Górnicza o miejsca 5-8.

Farmutil Piła ? AZS AWF Poznań 3:0 (25:11, 25:15, 25:18) i 3:0 (25:21, 25:12, 25:15)

Na prośbę AZS-u dwa pierwsze mecze tej rywalizacji miały odbyć się w Pile. Do trzeciego w Poznaniu już nie doszło bowiem siatkarki Wojciecha Lalka obie potyczki w Pile przegrały. Obydwa mecze miały jednostronny przebieg i ani przez moment zawodniczki Farmutilu nie poczuły zagrożenia ze strony rywalek. W pierwszym meczu zawodniczki Jerzego Matlaka wyraźnie dominowały na boisku w każdym elemencie gry, a w szczególności w bloku i ataku. Popełniały również mniej błędów własnych stąd też tak wysokie zwycięstwo. W drugim meczu poznanianki poprawiły trochę grę w przyjęciu i zwłaszcza w pierwszym secie starały się nawiązywać wyrównaną walkę. Ostateczny rezultat był podobny jak dzień wcześniej, porażka w trzech setach.

Trener Lalek nie był zadowolony z gry swojego zespołu. Twierdził po meczu, że z tak niską skutecznością w ataku ( w drugim spotkaniu ok. 20%) trudno zakładać, że zespół może wygrać jakikolwiek mecz w lidze. Komplementował natomiast gospodynie twierdząc, że od Pucharu Polski prezentują taki poziomie, że każdemu kto przeciw nim stanie, będzie ciężko o zwycięstwo.

W półfinale Farmutil zagra z BKS Aluprof Bielsko-Biała, poznanianki zaś w rywalizacji o miejsca 5-8 zagrają z Energą Gedanią Gdańsk.

GCB Centrostal Bydgoszcz - Pronar Zeto Astwa AZS Białystok 1:3 (23:25, 25:19, 20:25, 15:25)

Pronar Zesto Astwa AZS Białystok ? GCB Bydgoszcz 3:1 (19:25, 25:21, 25:22, 25:17

Niewątpliwie najbardziej atrakcyjnie podczas tego weekendu zapowiadały się mecze o miejsca 9 ? 10. Po dwóch rozegranych spotkaniach w rywalizacji do czterech zwycięstw, prowadzą siatkarki białostockiego AZS-u 2:0. Niespodziewanie, sytuacja Centrostalu robi się coraz trudniejsza. Doświadczony i utytułowany zespół znad Brdy stoi tuż nad przepaścią. Jeżeli chce wygrać szansę na pozostanie w LSK, musi najbliższe dwa spotkania w Bydgoszczy wygrać. Łatwo nie będzie jednak trener Piotr Makowski nie traci jeszcze nadziei.

- Widzę pewną iskierkę nadziei, musimy teraz wygrać dwa mecze u siebie i tym optymizmem zarazić zawodniczki. Niestety, widzę też pewne problemy z motoryką; rywalki atakują mocno, my plasujemy, im dłużej gramy tym jesteśmy jakby słabsi - mówił bydgoski szkoleniowiec.

Tyle tylko, że trener Dariusz Luks też wierzy w swój zespół, który nadto ma już na swoim koncie niemałą zaliczkę. Rywalizacja obu drużyn o zajęcie 9. miejsca i prawo gry z drugą drużyną I ligi o zaistnienie w LSK zapowiada się niezwykle interesująco.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)