PlusLiga. PGE Skra - Aluron CMC Warta. Mateusz Malinowski show. Zawiercianie z kompletem punktów po znakomitym meczu!
Kapitalne widowisko oglądaliśmy w Bełchatowie w 2. kolejce PlusLigi. Aluron CMC Warta pokonała w czterech setach PGE Skrę po meczu pełnym emocji. MVP spotkania został Mateusz Malinowski. Atakujący ekipy z Zawiercia zdobył 30 punktów.
Niedzielne spotkanie zapowiadało się bardzo dobrze. Zawiercianie byli w poprzedniej kolejce bardzo bliscy pokonania u siebie Jastrzębskiego Węgla, ale ostatecznie przegrali po tie-breaku. Bełchatowianie z kolei wygrali w czterech setach w Lubinie z Cuprum.
- Oglądałem ostatni mecz zawiercian. To trudny rywal, zwłaszcza na swoim terenie. Moim zdaniem jastrzębianie nie mieli szczęścia, trafiając w 1. kolejce na mecz wyjazdowy w Zawierciu. Mamy tam kilku znajomych, chociażby Piotrek Orczyk, który zagrał bardzo dobre spotkanie i mam nadzieję, że w Bełchatowie trochę mu w tym przeszkodzimy - żartował przed meczem Karol Kłos.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak bawią się hiszpańscy piłkarzeCo ciekawe, ani Orczyk, ani Kłos w szóstkach swoich zespołów na to spotkanie się nie znaleźli. Pierwsze piłki wskazywały na to, że w Bełchatowie może być dobry mecz. Minusem były tylko zagrywki psute raz po raz przez oba zespoły. To był w pewnym sensie pojedynek atakujących - Dusana Petkovicia z Mateuszem Malinowskim, ale do pewnego momentu. Obu prawoskrzydłowym zdarzały się jednak chwile kryzysu. Wtedy wyższość pokazało lewe skrzydło z Bełchatowa. Milan Katić i Milad Ebadipour, który skończył ostatnią piłkę okazali się kluczowymi postaciami w walce na przewagi wygraną przez PGE Skrę 27:25.
Można byłoby się rozpisywać na temat tego, co działo się do stanu 19:19, ale tak naprawdę nie ma to wielkiego znaczenia, bo najważniejsze rzeczy działy się właśnie po nim. Maximiliano Cavanna wykorzystywał Malinowskiego kiedy tylko się dało i w drugim secie to przyniosło efekt. A sam atakujący piłkę setową przy stanie 25:24 posłał mocno w Katicia i zakończył zabawę w tej partii.
Wydawało się, że zawiercianom powoli jednak kończyło się paliwo, a Malinowski nie będzie w stanie utrzymać tego poziomu intensywności. Tymczasem w trzecim secie mieliśmy powtórkę z rozrywki. PGE Skra prowadziła już trzema punktami prezentując dość szeroki wachlarz możliwości w ataku, aż tu nagle znów jeden błąd, dwa bloki i zrobiło się 19:19. A bohaterem końcówki (ponownie granej na przewagi) znów był Malinowski, który po tym, jak ustrzelił Piechockiego, dał zwycięstwo swojej drużynie ponownie 26:24.
Z każdym kolejnym setem ekipa trenera Michała Gogola była coraz mniej pewna swego. Nawet gdy prowadziła różnicą czterech punktów w czwartej partii (10:6) dość szybko tę przewagę roztrwoniła. Coraz mniej piłek kończyli Petković z Katiciem i Ebadipourem, o środkowych już nie wspominając. Nie pomogło nawet wejście Karola Kłosa pod koniec seta. Po drugiej stronie siatki poza Malinowskim wyróżnić trzeba Garretta Muagututię, który ustawiał się w obronie tak, że wręcz piłka go szukała. I to on właśnie skończył trzecią piłkę meczową dając zwycięstwo 25:23 Aluron CMC Warcie Zawiercie i trzy punkty za wygraną w czterech setach.
W następnej serii gier zespół Igora Kolakovicia zagra w Olsztynie z Indykpolem AZS-em, a bełchatowianie w Hali Energia podejmą Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle.
PGE Skra Bełchatów - Aluron CMC Warta Zawiercie 1:3 (27:25, 24:26, 24:26, 23:25)
PGE Skra: Łomacz, Ebadipour, Huber, Petković, Katić, Bieniek, Piechocki (libero) oraz Sawicki, Kłos.
Aluron CMC Warta: Flavio, Malinowski, Depowski, Niemiec, Cavanna, Muagututia, Żurek (libero) oraz Czarnowski, Bociek, Orczyk.
MVP: Mateusz Malinowski (Aluron CMC Warta)