PlusLiga. Asseco Resovia Rzeszów wyszarpała zwycięstwo na terenie beniaminka. Stal Nysa wciąż bez wygranej

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Asseco Resovia Rzeszów
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Asseco Resovia Rzeszów

Pięciu setów potrzebowała Asseco Resovia Rzeszów, aby potwierdzić wyższość nad beniaminkiem PlusLigi, Stalą Nysa. Podopieczni Andrei Giulianiego triumfowali po raz trzeci w sezonie, jednak ich gra wciąż daleka jest od oczekiwań kibiców.

W czterech rozegranych meczach siatkarze AZS Stali Nysa doznali czterech porażek. W konfrontacji z Asseco Resovią apetyty na sukces były ogromne. Tym bardziej że część zawodników beniaminka miała coś do udowodnienia działaczom i sztabowi szkoleniowemu ekipy z Podkarpacia. Przed sezonem z Pasami pożegnali się Zbigniew Bartman, Bartłomiej Lemański i Marcin Komenda. Ten ostatni przy rozstaniu nie krył zresztą żalu. Opuścił klub niemal w ostatniej chwili, kiedy większość ekip zamknęła swoje składy. Rola trzeciego rozgrywającego była bowiem dla niego nie do przyjęcia.

Inauguracyjna odsłona rozpoczęła się po myśli gospodarzy. Zagrywki Bartłomieja Lemańskiego sprawiły, że miejscowi odskoczyli na pięć punktów (8:3). Od tego momentu jednak to rzeszowianie przejęli kontrolę. Doskonale rozgrywał Fabian Drzyzga, dobrze rozumiejący się ze środkowymi. Na skrzydle szalał Nicolas Szerszeń. Zespół z Podkarpacia odrobił straty, a od połowy seta budował przewagę. W ofensywie tylko Bartłomiej Lemański potrafił znaleźć sposób na defensywę rywali. Pozostali razili bezradnością.

Podopieczni Krzysztofa Stelmacha wyciągnęli wnioski i w drugiej odsłonie nie pozwolili sobie wyszarpać zwycięstwa. Rozkręcili się niewidoczni wcześniej Zbigniew Bartman i Michał Filip, doskonale radził sobie Bartłomiej Lemański. Gracze z Podkarpacia dość szybko stracili ochotę do gry. Od stanu 8:8 to miejscowi mieli inicjatywę, utrzymując kilkupunktowy dystans. Zespół Alberto Giulianiego tylko raz zdołał zbliżyć się na punkt. Przerwa na żądanie szkoleniowca gospodarzy i serwisy Michała Filipa uspokoiły sytuację i dały drugi oddech nysanom, którzy bez problemów doprowadzili do meczowego remisu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten film podbija internet. 6-latek szaleje na bieżni mechanicznej

Sporo emocji było w trzecim secie, gdzie prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Ostatecznie, po raz drugi, górą byli gospodarze. Miejscowi decydujący cios zadali w końcówce, trzykrotnie punktując blokiem.  Wcześniej beniaminek kilkakrotnie trwonił trzypunktową przewagę. Rzeszowianie w żadnym wypadku nie potrafili jednak pójść za ciosem. Co gorsza, w kluczowych momentach zawiedli zarówno Karol Butryn jak i Klemen Cebulj.

Z biegiem czasu poziom emocji wzrastał. Czwarty set nie okazał się ostatnim, bowiem rzeszowianie po raz drugi zrewanżowali się rywalom. Przyjezdni rozkręcali się powoli, ale kiedy już wskoczyli na najwyższe obroty, gospodarze nie byli w stanie odrobić strat. Tym razem obok doskonale dysponowanego Karola Butryna to Timo Tammemaa i Piotr Hain grali pierwsze skrzypce. Swoje dorzucił też Robert Taht. Nysanie przez większość meczu prezentowali falującą formę. W czwartej odsłonie zdecydowanie byli pod kreską.

Miejscowi po raz trzeci w sezonie zmuszeni byli rywalizować w tie-breaku. Wcześniej dwukrotnie przegrali. W sobotni wieczór długo wydawało się, że uda im się przerwać złą passę. Po zmianie stron podopieczni Krzysztofa Stelmacha nieznacznie prowadzili. Ostatnie słowo należało jednak do Pasów. Kolegów do walki poderwali w decydującym momencie Nicolas Szerszeń i Klemen Cebulj. Zrobili to na tyle skutecznie, że Resovia po raz trzeci w sezonie mogła cieszyć się z wygranej.

Stal Nysa - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (22:25, 25:19, 25:22, 18:25, 12:15)

Stal: Komenda, Bartman, Lemański, M'Baye, Filip, Łapszyński, Dambiec (libero), Ruciak (libero) oraz Bućko;

Asseco Resovia: Szerszeń, Drzyzga, Jendryk, Hain, Cebulj, Butryn, Marjański (libero), Potera (libero) oraz Woicki, Taht, Domagała, Buszek.

Czytaj także:

Siatkówka. PlusLiga. Kolejny przypadek koronawirusa w Jastrzębskim Węglu. Hit kolejki w Bełchatowie odwołany

PlusLiga. Kapitalna seria zawiercian dalej trwa. Radomianie pokonani w trzech setach

Źródło artykułu: