SKS Gorzów Wielkopolski to beniaminek II ligi. 10 października rozegrał wyjazdowy mecz z Treflem Lębork, który przegrał 1:3. Zespół wracał busem do Gorzowa Wielkopolskiego. Wśród siatkarzy był doświadczony przyjmujący Krzysztof Baran.
"Wysiadł na stacji benzynowej i po prostu upadł, ale tak nieszczęśliwie, że uderzył głową o krawężnik. Próbował jeszcze się podnieść, niestety, znów upadł i znów się uderzył" - czytamy w serwisie egorzowska.pl na blogu Hanny Kaup.
Lekarze stwierdzili pęknięcie czaszki. Błyskawicznie przewieziono go do szpitala i tam toczyła się walka o jego życie. Krzysztof Baran zmarł w poniedziałek. Tragiczne wiadomości przekazał klub siatkarza.
Kondolencje popłynęły też z poprzednich drużyn, w których występował 30-latek. STS Olimpia Sulęcin na Facebooku tak wspomniała swojego byłego zawodnika: "Krisu grał z nami w latach 2009-2013, przez 4 sezony dbał o przyjęcie w zespole. Dysponował "kąśliwą" zagrywką, która zawsze była niebezpieczna dla przeciwnika. Pomimo tego, że grał na hali, jego konikiem była siatkówka plażowa".
Krzysztof Baran był mężem oraz ojcem trojki dzieci. Grał w Orle Międzyrzecz, STS Olimpii Sulęcin, a ostatnim jego klubem był właśnie SKS Gorzów Wielkopolski. Grywał również w siatkówkę plażową. Ostatnio w duecie z bratem.
Czytaj też:
Koronawirus. O takich objawach jeszcze nie słyszeliśmy. Opowiedział o nich siatkarz
Koronawirus. Vital Heynen pełen obaw. "Boję się, a to nie zdarza mi się często"