"Świństwo!". Reprezentantka Polski grzmi ws. sytuacji w kraju

Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na pierwszym planie zdjęcia: Joanna Wołosz
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na pierwszym planie zdjęcia: Joanna Wołosz

- Łapały się za głowę i mówiły, że to niemożliwe, by takie rzeczy działy się w XXI wieku - tak koleżanki z włoskiego klubu Joanny Wołosz opisują zaostrzenie prawa aborcyjnego w Polsce. Siatkarka ma swoją teorię, czemu władza zdecydowała się na to.

"Z ogromnym niepokojem obserwuje wydarzenia w Polsce. Docierają do mnie informacje, o próbach "pacyfikowania" zawodniczek grających na polskich parkietach ( sponsorowane przez spółki Skarbu Państwa) które opowiedziały sie po stronie protestujących... informacje o niewygodnych i niemile widzianych symbolach na ich ramionach?" - napisała kilka dni temu na Instagramie Joanna Wołosz, siatkarka Imoco Volley Conegliano.

"Czy tego chcemy czy nie, polityka ma wpływ na nasze życia. W sporcie była, jest i będzie, ale wywieranie odgórnego nacisku na zawodniczki, które solidaryzują się w walce o godność i prawa kobiet, jest w moich oczach wstydem i odbieranie nas jako kobiety/zawodniczki jako produkt" - dodała reprezentantka Polski (więcej TUTAJ).

Teraz Joanna Wołosz na łamach "Przeglądu Sportowego" wraca do tematów Strajku Kobiet. W rozmowie z dziennikarką Edytą Kowalczyk opowiedziała, jak zareagowały jej koleżanki z Volley Conegliano, gdy rozgrywająca opowiedziała im o sytuacji w Polsce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak piękna Amerykanka dba o swoje ciało

- Łapały się za głowę i mówiły, że to niemożliwe, by takie rzeczy działy się w XXI wieku. I to w kraju, który swoje przeszedł w historii. To bardzo trudny czas dla wszystkich pod względem psychicznym. Nie dość, że przez koronawirusa pojawiają się kolejne ograniczenia i trzeba uważać, to jeszcze ktoś robi ci takie świństwo - podkreśliła Wołosz.

Zdaniem siatkarki termin orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który zaostrzył przepisy aborcyjne w Polsce nie był przypadkowy. - Zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej było według mnie zamierzone, by odwrócić uwagę od sytuacji w Polsce. Jeśli wzrośnie liczba zakażeń, wina zostanie zrzucona na strajki. Aż trudno czytać codziennie kolejne doniesienia - dodała siatkarka dla "Przeglądu Sportowego".

Pod koniec października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja z powodu ciężkiego, nieodwracalnego uszkodzenia płodu jest niezgodna z Konstytucją. Tym samym oznacza to zaostrzenie przepisów aborcyjnych w Polsce. Taka decyzja doprowadziła do masowych protestów w wielu polskich miastach.

Czytaj także: znany kolarz wsparł protestujące

Źródło artykułu: