Strajk kobiet. Grot Budowlani Łódź wygrywają i popierają protesty. "Za sportowcem też kryje się człowiek, kobieta"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Zuzanna Górecka
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Zuzanna Górecka

Wiele z siatkarek Tauron Ligi, w ramach solidarności z protestującymi na ulicach kobietami, namalowało sobie na ramionach symbol błyskawicy. - Za sportowcem też kryje się człowiek - przypomina Zuzanna Górecka, przyjmująca Grot Budowlanych Łódź.

[b]

Piotr Woźniak, WP SportoweFakty: Ostatnie kilka tygodni to wyjątkowy pokaz solidarności Polek, które dopominają się swoich praw. Czy gdyby pani praca na to pozwalała, dołączyłaby pani do trwających protestów?[/b]

Zuzanna Górecka, przyjmująca Grot Budowlanych Łódź: Tak, sercem jestem z nimi i dołączyłabym do tych kobiet. Moja praca oczywiście na to nie pozwala. Natomiast my jako zawodniczki możemy wspierać je w inny sposób, pokazując w telewizji, że nie podoba nam się to, co dzieje się w kraju. Denerwuje mnie szufladkowanie nas wyłącznie jako sportowców. Za tymi sportowcami też jest człowiek, kobieta, która ma prawo upominać się o swoje prawa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie

Przechodząc już do samego meczu z radomiankami. W dwóch setach nie pozwoliłyście rywalkom dojść do głosu, jednak gdy toczyła się walka punkt za punkt, wtedy pod presją lepiej radziły sobie przeciwniczki. Wszystko zmieniło się w tie-breaku przy stanie 8:12...

E.Leclerc Moya Radomka Radom to bardzo doświadczona drużyna i rywalki zagrały siatkówkę na wysokim poziomie. Tie-break to dla mnie loteria. Równie dobrze mecz mógł się zakończyć zwycięstwem dziewczyn z Radomia, które miały swoje szanse. Cieszę się, że w końcu wykazałyśmy się większą cierpliwością i spokojem. To nas w niektórych sytuacjach ratuje, tego brakowało nam w pierwszych spotkaniach tego sezonu. Byłyśmy chaotyczne, chciałyśmy szybko skończyć akcję. Teraz pokazujemy, że potrafimy zwolnić, zagrać inaczej.

Czy pod wpływem obrazka z kamer challenge'owych, który widzieliśmy w piątym secie, pójdzie pani odwiedzić fryzjera i zetnie włosy?

Nie, nie będę ścinać włosów i naprawdę nie dotknęłam siatki (śmiech). Wiem, że włosy zakryły mój bark, więc nie było tego widać. Na szczęście dotknięcie siatki włosami nie jest błędem i tym razem ten przepis okazał się istotny.

Brak kibiców w halach staje się powoli dla was normą? Przywykła pani do obrazku pustych trybun?

Nie, cały czas jest to przykre. Zupełnie inaczej gra się z kibicami. Czujemy wtedy, że ktoś jest z nami i nam pomaga. To jest nasz siódmy zawodnik. Wiemy, że nas wspierają i żałujemy, że nie mogą z nami tu być. Mam nadzieję, że to się w końcu zmieni.

Zgodzi się pani z tym, że mamy do czynienia z najbardziej loteryjnym sezonem w ostatnich latach? Brak kilku kluczowych zawodniczek w danym meczu może przecież wywrócić tabelę do góry nogami.

To prawda. Taki to już jest sezon, musimy się z tym pogodzić. Do tego niektóre drużyny wchodzą na boisko od razu po zakończeniu kwarantanny. Musimy do tego przywyknąć i mieć to z tyłu głowy, że taka sytuacja może nas też dotknąć. Żyjemy w specyficznych czasach. Oby niedługo wszystko wróciło do normy.

Źródło artykułu: