Ozdobą pierwszego seta starcia w Warszawie był atak z "drugiego" piętra Mateusza Bieńka na 6:5. Bełchatowianie mieli też nieco więcej szczęścia. Kiedy Karol Kłos z premedytacją zaatakował piłkę tak, by ta trafiła w ławkę dla rezerwowych, napotkał na ręce Piotra Nowakowskiego. Na ratunek gospodarzom pospieszył ich potrójny, szczelny blok. Dość czytelnie grą swojego zespołu kierował Grzegorz Łomacz, dlatego też trener Michał Gogol wprowadził na parkiet Mihajlo Miticia. W ostatniej akcji pierwszej partii Kłos "zgasił światło" Arturowi Szalpukowi i przyjezdni objęli prowadzenie w tym meczu (23:25).
Stołeczni siatkarze nie ustawali jednak w próbach wywierania presji na żółto-czarnych. Pojedynczy blok Andrzeja Wrony ostudził zapał bełchatowian i o czas zmuszony był poprosić ich szkoleniowiec (7:3). Nieco podirytowani goście popełniali kolejne niewymuszone błędy i tracili powoli kontrolę nad losami seta (14:5). Przy takim wyniku na trochę finezji i rozegranie przez plecy mógł pozwolić sobie nawet sam Damian Wojtaszek (21:8). Autową zagrywką Kłos przypieczętował koniec seta, o którym jego koledzy chcieli jak najszybciej zapomnieć (25:11).
Jedną z ważniejszych decyzji w trzeciej partii podjął sędzia Maroszek, decydując się sprawdzić za pomocą kamer challenge'owych, czy piłka po ataku Bieńka trafiła w boisko. Było to autowe zbicie, po którym gospodarze prowadzili 9:5. Bełchatowianie odrobili jednak straty i wynik oscylował w okolicach remisu. Zastrzyk adrenaliny ekipa z Bełchatowa otrzymała po bloku na Kwolku, ale pięknym za nadobne odwdzięczył się rywalom Superlak. Obie strony miały w górze piłki setowe, ale to blok Wrony przesądził o triumfie warszawian (29:27).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bójka podczas meczu piłki ręcznej. Kobiet!
Niebagatelny wpływ na grę bełchatowian po zmianie stron miało zejście Łomacza, który po jednej z akcji potrzebował pomocy medycznej (8:7). Stołeczni za sprawą fantastycznej gry w defensywie Wojtaszka i punktującemu z niemal beznadziejnych piłek Szalpukowi zmierzali po komplet punktów w tym spotkaniu (17:13). Czwartego meczbola na punkt zamienił Kwolek (25:23).
VERVA Warszawa Orlen Paliwa - PGE Skra Bełchatów 3:1 (23:25, 25:11, 29:27, 25:23)
VERVA: Superlak, Kwolek, Nowakowski, Szalpuk, Wojtaszek (libero), Trinidad, Wrona oraz Ziobrowski, Grobelny, Kozłowski
PGE: Ebadipour, Katic, Filipiak, Bieniek, Łomacz, Piechocki (libero), Kłos oraz Mitić, Sawicki
MVP: Michał Superlak
Zobacz również:
Kontuzje i kwarantanna nie podłamały liderki legionowianek. Różański: Życie nauczyło mnie doceniać wszystko, co mam
Liga Mistrzyń. Trener uczestniczył w meczu na odległość. "Łatwiej być na boisku"