Liga Mistrzów. Polaków więcej niż może się wydawać. Postarają się pokonać polskie kluby

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Wilfredo Leon

Niebawem polskie zespoły przystąpią do rywalizacji w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Nie tylko w nich będzie można oglądać polskich siatkarzy, którzy staną również po drugiej stronie siatki.

Faza grupowa Ligi Mistrzów rozpoczęła się na dobre. Jako pierwsza do rywalizacji przystąpiły grupa E, mając za sobą pierwsze mecze, Niebawem na parkiet wyjdą natomiast pozostali.

Kolejna edycja elitarnych zmagań to szansa dla polskich zespołów. W tym roku udział w nich wezmą Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i PGE Skra Bełchatów (grupa A) oraz VERVA Warszawa Orlen Paliwa (grupa D). Pierwotnie o fazę pucharową miał walczyć także Jastrzębski Węgiel, jednakże z powodu koronawirusa w drużynie odpuścił udział w pierwszej części grupy C.

Okazuje się, iż przedstawicielom polskiej siatkówki zaszkodzić spróbują... Polacy. Tych można spotkać w różnych zespołach. Najbardziej rzuca się w oczy Lindemans Aalst, które zagra mecze z ZAKSĄ i Skrą. Podstawowym siatkarzem belgijskiej ekipy jest Jakub Rybicki. 22-latek w przeszłości grał m.in. w Cerrad Enea Czarnych Radom. Przyjmujący reprezentuje ekipę z Aalst od 2019 roku, w tegorocznej kampanii będąc jednym z najważniejszych zawodników.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna wojowniczka z KSW relaksowała się w Hiszpanii. Co za zdjęcie!

Podopieczni Luke'a Reynoldsa też mierzyliby się ze "swoimi". W grupie C znajduje się przede wszystkim Zenit Kazań, gdzie siatkarską karierę rozwija Bartosz Bednorz. 26-latek robi kolejne kroki, by stać się gwiazdą światowego formatu. Polak wraz z Zenitem chcą przywrócić blask klubowi, gdyż w poprzedniej kampanii ten nieoczekiwanie nie awansował nawet do 1/4 finału.

Oprócz Bednorza w grupie znajduje się inny "biało-czerwony". Adam Kowalski od 2019 roku występuje w jednej z najlepszych niemieckich ekip - Berlin Recycling Volleys. Libero ma dość długą przeszłość w PlusLidze, broniąc barw m.in. AZS-u Częstochowa i Transferu Bydgoszcz. Tego sezonu 26-latek nie może zaliczyć do szczególnie udany, gdyż zazwyczaj ogląda on mecze z kwadratu dla rezerwowych.

Nie należy również zapominać o Wilfredo Leonie, który wraz z Sir Sicomą Monini Perugia ma tylko jeden cel, czyli wygrać Ligę Mistrzów. Włoskiego giganta niewątpliwie stać na taki wynik, a polski przyjmujący stanowi kluczowy element całej układanki trenera reprezentacji Polski Vitala Heynena. Najwcześniej z graczami Perugii polskie kluby mogą się spotkać dopiero w ćwierćfinale.

Po trzech meczach jest już z kolei Łukasz Wiese. Jego VK CEZ Karlovarsko dzielnie starało się utrzeć nosa innym ekipom w grupie E, lecz finalnie Czesi zakończyli pierwszy turniej bez punktów. Sam Wiese miał różny wkład w spotkania. U południowych sąsiadów doświadczony przyjmujący gra trzeci sezon, wcześniej broniąc barw m.in. klubów z Bydgoszczy, Radomia oraz Warszawy.

Czytaj także:
Serie A: wygrane Sir Safety Conad Perugia i Kioene Padwa. Słabszy mecz Leona, dobry występ Włodarczyka
Kadrowicze trzymają poziom. Najlepsza szóstka 16. kolejki PlusLigi

Komentarze (0)