Układ ekip, które zagrają w japońskiej Osace, jest dla większości z nich bardzo niefortunny. Wystarczy spojrzeć na przepaść, jaka dzieli Sborną i trzy pozostałe reprezentacje. Zarówno gospodynie, jak i Koreanki oraz Portorykanki nie zaznały jeszcze w tegorocznej edycji World Grand Prix smaku zwycięstwa. Zgodnie zamykają natomiast ogólną tabelę rozgrywek, mając na koncie po trzy porażki. Natomiast po drugiej stronie barykady staną Rosjanki, którym raptem kilku piłek zabrakło do tego, by pokonać chiński team i uplasować się w grupie C na pierwszym miejscu. Warto też podkreślić, iż nasze wschodnie sąsiadki to ekipa odmłodzona, lecz posiadająca w składzie ogromną gwiazdę światowego formatu - Jekaterinę Gamową. Czy to wystarczy do tego, by móc ogłosić wszem i wobec, iż w grupie F walka rozegra się jedynie o miejsce drugie, gdyż pierwsze jest już zarezerwowane dla Sbornej?
Niewątpliwie po stronie Rosjanek jest całe mnóstwo atutów, które zmroziłyby przed meczem najsilniejszego nawet rywala. Od wielu lat drzemie w ich potencjał, który co jakiś czas spektakularnie wybucha. Stało się tak między innymi na mistrzostwach świata w 2006 r., kiedy to będące wówczas w fenomenalnej dyspozycji Rosjanki wywalczyły tytuł mistrzyń globu. Teraz nadszedł jednak czas na nieuniknione zmiany. W porównaniu z latami ubiegłymi, Sborna jest już po części zupełnie innym teamem, co nie oznacza jednak, iż dysponuje mniejszą siłą rażenia. Dopóki w szeregach podopiecznych Władimira Kuzyutkina będzie czołowa atakująca świata - Gamowa - dopóty o przyszły byt tej drużyny nie ma co się martwić. Potwierdziły to potyczki w grupie C, kiedy to Rosja nabierała wiatru w żagle w momencie, w którym na parkiecie pojawiała się jej podstawowa siatkarka. Przypadek? Absolutnie nie, gdyż Sborna bez Gamowej zdecydowanie traci na swojej wartości. Mimo wszystko jednak umiejętności rosyjskiego zespołu, z kluczową atakującą czy bez, powinny wystarczyć na zdecydowanie słabszą w tym sezonie ekipę Japonii, a także wciąż jeszcze niedoświadczone i mające wiele do poprawienia reprezentacje Korei Południowej, z którą już zresztą Rosjanki zdążyły w rozgrywkach World Grand Prix 2009 wygrać bez starty seta, a także Portoryko.
Zapowiada się więc wyrównana walka o miejsce drugie. Wydaje się, że najwięcej szans mają na nie Japonki, które nie tylko zagrają przed własną publicznością, ale też posiadają chyba najmocniejszy skład. Wprawdzie także postawiły na kadrowe przetasowania, mające związek ze zmianą pokoleniową, którą zarządził ich nowy szkoleniowiec Masayoshi Manabe, lecz do złapania odpowiedniego rytmu gry brakuje im stosunkowo niewiele. Poza tym w szeregach Japonek znajduje się kilka doświadczonych zawodniczek, między innymi kapitan zespołu - Erika Araki. Nawet pojedynek z reprezentacją Polski, mimo że przegrany, pokazał, iż aby team ten zaczął wreszcie wygrywać, trzeba "tylko" poukładać tę reprezentację od środka i wykorzenić z gry młodych siatkarek niewymuszone błędy własne. "Tylko" tyle i "aż" tyle dzieli kadrę Kraju Kwitnącej Wiśni od odbicia się od dna.
Na nieco mniej powinniśmy liczyć ze strony Koreanek, które "na papierze" są drużyną słabszą od japońskiej. Nie można tu jednak wykluczyć niespodzianki, gdyż obie ekipy często spotykają się ze sobą nie tylko na wszelkich turniejach o zasięgu światowym, lecz także na azjatyckich mistrzostwach oraz igrzyskach. Wszystkie ich mecze są okazją do lepszego poznania, a co za tym idzie - także i zaostrzenia rywalizacji o prymat na kontynencie. Dlatego przy obstawianiu wyników konfrontacji azjatyckich zespołów nie należy kierować się tylko i wyłącznie ich siatkarskim potencjałem, gdyż o ostatecznych rozstrzygnięciach zadecydować może nawet większa zaciętość i pragnienie wyrównania rachunków. Jak na razie w koreańsko-japońskich starciach prowadzą Japonki, dlatego można sądzić, iż niedługo nadejdzie czas na ambitne Koreanki. Pytanie tylko, czy już teraz?
O drugie miejsce w pewnością zechcą powalczyć też Portorykanki. Jak mówi mądre przysłowie - "Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta". Czyżby na konfrontacji Korei Południowej i Japonii najlepiej wyjść na miało Portoryko? Nie jest to wykluczone, choć o niespodziankę może być niezwykle trudno. Reprezentantki Portoryko nie dysponują taką armatą, jaką dla męskiej kadry tego kraju jest Hector Soto - najlepiej punktujący zawodnik mistrzostw świata w Japonii z 2006 r. Muszą także wyeliminować ze swojej gry proste błędy, jakie zdarzało im się nagminnie popełniać w poprzednich pojedynkach. Jednak czy to wystarczy, by odnieść pierwsze historyczne zwycięstwo w rozgrywkach World Grand Prix - tego na razie nie da się przewidzieć.
O pierwsze zwycięstwa, czyli zapowiedź I dnia
Rywalizację w grupie F rozpocznie rewanżowa potyczka Koreanek i Rosjanek. Azjatki będą próbowały przeciwstawić się rozpędzonym zawodniczkom Sbornej, by zemścić się za porażkę 0:3 w grupie C. Te zaś z pewnością zechcę powetować sobie drugie miejsce w poprzednim tygodniu i trzykrotnie zwyciężyć, poczynając właśnie od starcia z Koreankami, by przesunąć się w ogólnej klasyfikacji World Grand Prix. Wszelkie atuty wydają się być po ich stronie i urwanie im przez Azjatki choćby dwóch partii byłoby postrzegane jako megasensację.
Z kolei w drugiej parze po przeciwnych stronach siatki staną siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni oraz debiutujące w rozgrywkach Portorykanki. Tutaj zwyciężczynie wytypować jest znacznie trudniej, choć wiele wskazuje na to, iż lepsze okażą się gospodynie. Po swojej stronie mają bowiem nie tylko niekonwencjonalnie i charakterystycznie dopingującą je publikę, ale także kilka ogranych na światowych parkietach zawodniczek, w tym dobrze dysponowaną Megumi Kuriharę. Jednak mimo że o wygraną Portorykanek będzie bardzo ciężko, z pewnością pozostawią one na boisku sporo serca.
Rozkład I dnia turnieju grupy F:
7 sierpnia (piątek)
Korea Południowa - Rosja, godz. 9:30
Japonia - Portoryko, godz. 12:30