Siatkarki #VolleyWrocław przegrały 0:3 w rewanżowym meczu w Arenie Legionowo. Mecz obfitował w długie wymiany i żadna ze stron nie potrafiła utrzymać wysokiej przewagi, przez co w końcówkach to zimna krew zawodniczek odgrywała kluczową rolę. Nerwy ze stali okazały się mieć gospodynie.
- Myślę, że w ostatnich piłkach tego meczu zabrakło nam pewności siebie. Pojawiło się wstrzymywanie ręki, mnożyły się zepsute zagrywki. Wynik jest taki, jaki jest, ale momentami potrafiłyśmy pokazać, że umiemy wznieść się na wysoki poziom. Było już 16:7 i końcowy wynik ostatniego seta zupełnie nie oddaje tego, co działo się na boisku. W drugiej partii, choć to my prowadziłyśmy grę (wrocławianki prowadziły już 15:10 - przyp.red.), znów kilka udanych akcji przeciwniczek spowodowało, że koncentracja i wiara we własne siły gdzieś w ostatnich piłkach nas zawiodła - mówiła po spotkaniu rozgrywająca drużyny z Dolnego Śląska, Weronika Wołodko.
Zespół #VolleyWrocław po trzech wygranych spotkaniach ma na swoim koncie 9 oczek. Jeszcze przed świętami zawodniczki Wojciecha Kurczyńskiego podejmą radomianki. Każdy set jest dla nich na wagę złota, bo wrocławianki mają tylko 5 punktów przewagi nad ostatnią w tabeli drużyną Enei PTPS-u Piła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa w wersji retro. Fani są zachwyceni
- To na pewno będzie bardzo trudny mecz, bo radomianki w tym sezonie są bardzo silne. Nie będziemy zwieszać głów, będziemy walczyć o każdą piłkę - zapowiedziała kreatorka gry ekipy z Wrocławia.
Wicemistrzyni I ligi z większym zaufaniem do własnej siebie
Wołodko w latach 2017-2019 była już zawodniczką ekstraklasowej drużyny, wtedy jeszcze Impelu Wrocław. Przed rokiem utalentowana rozgrywająca przeniosła się jednak na I-ligowe parkiety do UNI Opole, z którym sięgnęła po wicemistrzostwo zaplecza TAURON Ligi.
- Może nie miałam takich planów przed tym sezonem w Opolu, by tutaj wrócić, ale zdecydowanie bardzo miło wspominam wcześniejsze lata spędzone we Wrocławiu. Gdy tylko pojawiła się taka propozycja, by wrócić do stolicy Dolnego Śląska, to zdecydowałam się na powrót - przyznaje 22-latka pochodząca z Braniewa.
Gra w I lidze nie była jedyną "lekcją życia" dla Weroniki. W styczniu 2019 roku Wołodko pauzowała z powodu kłopotów zdrowotnych. Dość szybko wróciła jednak do gry i w minionym sezonie w Opolu była podstawową rozgrywającą, a jej drużyna wygrała 19 z 24 spotkań.
- W trakcie sezonu byłam chora, ale ta przerwa nie wpłynęła na moje dalsze losy. Po prostu stwierdziłam, że potrzebuję zmiany, chciałam pograć trochę więcej i taką szansę dała mi właśnie gra w UNI Opole. Myślę, że dzięki temu nabrałam trochę więcej odwagi - dodała zawodniczka, która kończąc przygodę II-ligowym klubem z Elbląga, otrzymała od trenera Jacka Nawrockiego powołanie do szerokiej reprezentacji Polski.
Precyzja kontra szybkość - nierozwiązany dylemat trenera
Wychowanka SPS Sparty Braniewo trafiła do swojego macierzystego klubu w wieku zaledwie 8 lat, w barwach tej drużyny w 2013 roku zdobyła srebrny medal mistrzostw Polski młodziczek, została też wybrana najlepszą rozgrywającą turnieju. Jak trafiła do ekstraklasy?
- Wraz z MKS Truso Elbląg w 2017 roku grałam w turnieju półfinałowym mistrzostw Polski juniorek i tam wypatrzyli mnie skauci klubu z Wrocławia. Nawiązaliśmy kontakt i tak od słowa do słowa okazało się, że mogłam zadebiutować w elicie - relacjonowała przebieg swojej kariery Wołodko.
Trener Kurczyński ma nie lada ból głowy jeżeli chodzi o obsadę pozycji rozgrywającej, bo doświadczenie Adrianny Szady może okazać się równie nieocenione, jak i dynamika Weroniki Wołodko. Na pozycji rozgrywającej we Wrocławiu dość trudno mówić o stabilizacji.
- To, która z nas wyjdzie na boisko, ustalane jest na jakiś czas przed meczem, ale myślę, że każda czuje się potrzebna. Wiemy, że kiedy już pojawiamy się na boisku to musimy jak najlepiej wykonać te zagrania, które w danych konfiguracjach są opracowywane na treningach. Każda z nas ma równe szanse - oceniła rozgrywająca wrocławianek.
Zobacz również:
Transfer Grupy Azoty Chemika Police. Brazylijka ma zastąpić liderkę zespołu
ŁKS Commercecon Łódź pojedzie do Kalisza po rewanż. Joanna Pacak: Jesteśmy mocniejszą drużyną niż na początku sezonu