Brazylia – Tajlandia 3:0 (25:14, 25:17, 25:11)
Brazylia: Fabiana Claudino, Danielle Lins, Thaisa Menezes, Marianne Steinbrecher, Natalia Pereira, Sheilla Castro, Fabiana de Oliveira(libero) oraz Joyce Silva, Ana Tiemi Takagui, Caroline Gattaz, Adenizia Silva, Welissa Gonzaga.
Tajlandia: Pleumjit Thinkaow, Onuma Sittirak, Wilavan Apinyapong, Amporn Hyapha, Nootsara Tomkom, Malika Kanthong, Wanna Buakaew (libero) oraz Kamonporn Sukmak, Em-orn Phanusit.
Spotkanie rozpoczęło się od długiej wymiany po obu stronach siatki, co zwiastowało, iż Tajlandki łatwo skóry nie oddadzą. Niestety były to miłe złego początki, Canarinhos objęły prowadzenie 2:0. Siatkarkom z Azji w szczególności za sprawą dobrej gry Onumy Sittirak udało się doprowadzić do stanu 2:2. Był to ostatni remis w pierwszym secie, Brazylijki szybko odskoczyły rywalkom na trzy punkty, a po ataku Natalii Pereiry było 8:5. Po pierwszej przerwie technicznej przewaga mistrzyń olimpijskich wzrosła. Siatkarki z Azji były bezradne na znakomite zagrywki Fabiany Claudino czy Daniele Lins. Druga przerwa techniczna to prowadzenie zawodniczek z Kraju Kawy 16:10. Rywalki dzielnie się broniły, ale tak dużej przewagi nie zdołały już odrobić. Konsekwentnie grające Brazylijki wykorzystywały nadarzające się okazje do powiększania przewagi. Blok Thaisy Menezes na Thinkaow Pleumjit dał siatkarkom z Ameryki Południowej dwudziesty trzeci punkty. Seta atakiem w siatkę zakończyła Malika Kanthong. Brazylijki wygrały inauguracyjną partię 25:14.
Drugi set to wyrównana walka po obu stronach siatki, kilka prostych błędów Brazylijek i dobra gra Tajek między innymi za sprawą znakomitych zagrywek Nootsary Tomkom i był remis po 5. Pierwsza przerwa techniczna to prowadzenie podopiecznych José Guimarãesa 8:6. Po regulaminowym czasie, Canarinhos wzięły się do roboty, skuteczny blok i znakomita gra w obronie i przewaga wzrosła do czterech punktów (11:7). O czas poprosił szkoleniowiec Tajlandii, ale po niej było już tylko gorzej. Wystraszone zawodniczki z Azji atakowały w blok bądź posyłały piłkę daleko w aut. Gdy Sheilla Castro zablokowała Wilavan Apinyapong było 17:9. Rozprężone Brazylijki straciły kilka punktów z rzędu za sprawą dobrej gry obronnej rywalek i grze blokiem w której dominowała Pleumjit Thinkaow. Kiedy kolejną kontrę skończyła popularna "Mari" na tablicy wyników było 23:16. Chwilę później w aut zaatakowała Pereira, lecz i tak drugi set padł łupem mistrzyń olimpijskich, które ostatecznie wygrały tę odsłonę 25:17.
Dwa wygrane sety dodały ekipie Canarinhos spokoju i pewności siebie, ale zachowując przy tym koncentrację. Trwała znakomita passa siatkarek z Ameryki Południowej, w bloku królowała Fabiana Claudino, z kolei w obronie szalała Fabiana de Oliveira, dzięki której koleżanki wyprowadzały zabójcze kontrataki. Z dziesięciopunktową przewagą schodziły podopieczne José Guimarãesa na drugą przerwę techniczną. Po czasie pewne zwycięstwa Brazylijki nie dały żadnych szans rywalkom na jakąkolwiek grę. Ostatecznie Brazylia wygrała trzeciego seta 25:11 a całe spotkanie 3:0. Pozostając jedyną drużyną, która w czterech meczach nie straciła jeszcze seta.
Najlepiej punktującą zawodniczką okazała się Marianne Steinbrecher zdobywczyni 14 punktów (11 w ataku, 2 blokiem i 1 zagrywką). Z kolei w ekipie Tajlandii najwięcej punktów zdobyła Onuma Sittirak (8 punktów).
Brazylijki dominowały we wszystkich siatkarskich elementach. Najwyraźniej zaznaczyła się przewaga w ataku, w którym Canarinhos zdobyły 39 punktów przy 26 rywalek. W bloku ogromna przewaga 11:1 dla Brazylijek, a w zagrywce remis po 3. Tajlandki popełniły więcej błędów (22:12).
W sobotę w Makao siatkarki Brazylii zmierzą się z Polkami, spotkanie rozpocznie się o godzinie 8:30. W drugim spotkaniu gospodynie turnieju, Chinki o godzinie 10:30 zagrają z ekipą Tajlandii.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)