[b]
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Jak ocenia pani dotychczasowe występy zespołu w tym sezonie?
[/b]
Jovana Brakocević-Canzian, atakująca Grupy Azoty Chemik Police: Ciężko, żebyśmy były zadowolone. Środek tabeli to nie jest właściwe miejsce dla Chemika. Ta drużyna może prezentować się dużo lepiej, ale jak dotąd nie udało nam się tego pokazać. Nie jestem zadowolona z takiego obrotu sytuacji i mam nadzieję, że uda nam się zagrać tak, jak potrafimy.
Możemy prezentować siatkówkę na wysokim poziomie. Nie wiem w czym jest problem, ale trzeba znaleźć na niego rozwiązanie. Musimy kontynuować naszą pracę.
Dużo zawodniczek Chemika w tym sezonie musiało borykać się z kontuzjami m.in. Natalia Mędrzyk i Wilma Salas. Czy można w tym szukać usprawiedliwienia słabszych wyników drużyny?
W dużej mierze to powód naszego miejsca w tabeli. Ma to wpływ na naszą koncentrację, po prostu zawodniczki się martwią. Nie może być to jednak naszym alibi, to nie powinno stać się żadną wymówką. Inne zespoły też mają swoje problemy i nie jesteśmy jedyne, które mierzą się z kontuzjami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wolej-poezja! Prześliczny gol piłkarki FC Barcelona
Urazy wpływają jednak na nasze występy. Nie tylko te dwie zawodniczki mierzą się z takimi problemami, ale także inne siatkarki mają kłopoty zdrowotne. Nie możemy normalnie trenować, co przekłada się na wyniki. Chciałabym, żeby w drugiej połowie sezonu to wszystko się ustabilizowało i będziemy mogły trenować codziennie na 100 proc., co spowoduje poprawę naszej gry.
Wierzycie w to, że będziecie w stanie wyprzedzić Developres SkyRes Rzeszów w tabeli fazy zasadniczej? A może koncentrujecie się już bardziej na przygotowaniach do fazy play-off?
My po prostu musimy się skupić na tym, żeby przed fazą play-off zająć jak najwyższe miejsce w tabeli. Musimy to zrobić z powodu rozstawienia w pucharze, a także w meczach o medale. Miałyśmy gorszy okres na początku sezonu. Musimy prezentować taką grę, jakiej jeszcze w tym sezonie nie pokazałyśmy.
Z trenerem Akbasem znacie się już bardzo długo. Jak przebiega wasza współpraca w Chemiku?
Znamy się bardzo długo, od czasów kiedy ja jeszcze uchodziłam za młodą i utalentowaną zawodniczkę, a on był wtedy statystykiem. Później ja się rozwinęłam, a Ferhat został trenerem. Zresztą wciąż jest jeszcze młodym szkoleniowcem, ale moja kariera już powoli dobiega końca.
Mamy świetną relację prywatnie, ale kiedy wychodzimy na boisko to wszystko zanika. Pojawia się szacunek do szkoleniowca, słucham go i wypełniam jego polecenia. Wciąż myślę, że może mnie wiele nauczyć i mi przekazać. Cieszę się, że mam przywilej z nim pracować. Nasza prywatna przyjacielska relacja nie przenosi się na pracę.
Grupa Azoty Chemik Police to pani trzynasta drużyna w karierze. Jaka jest różnica między grą w Polsce a w innych krajach?
Serbska mentalność jest bardzo podobna do polskiej i łatwo jest mi się zaadoptować do warunków panujących tutaj. Czuje się tu jak w domu. Teraz sytuacja jest troszkę inna z powodu koronawirusa i kibice nie mogą przychodzić na trybuny, ale normalnie widać, że ludzie śledzą siatkówkę i się nią fascynują. To duży plus.
Wasza liga także stoi na wysokim poziomie. Gra tu naprawdę bardzo dużo utalentowanych młodych zawodniczek, które mają bardzo duże możliwości rozwoju. To prawdziwa przyjemność grać w Polsce.
Wcześniej w TAURON Lidze występowała pani w barwach Grot Budowlanych Łódź. Czy poziom ligi w jakiś sposób się zmienił na przestrzeni ostatnich kilku lat?
Jest wiele zawodniczek, które zrobiły duży krok w przód. Jak już wspomniałam wcześniej, TAURON Liga to dobre miejsce do rozwoju. Jednak nie u wszystkich zawodniczek przebiega on tak samo. Niektórym obiecującym siatkarkom nie udało się podnieść swojego poziomu. Taki jednak urok sportu.
W przyszłym roku reprezentacja Serbii zagra w igrzyskach, a kraj będzie gospodarzem mistrzostw Europy. Nie kusi jeszcze, żeby wrócić do kadry na ten jeden sezon? Czy liczy pani jeszcze na telefon od trenera Terzicia?
Nie. Zakończyłam grę w reprezentacji po igrzyskach w Rio. Myślę, że teraz trzeba przestrzeni dla młodszego pokolenia. Dla mnie już nie ma miejsca w tej ekipie. Nie uważam, żeby powrót był odpowiednią rzeczą dla mnie oraz drużyny. Decyzja o opuszczeniu kadry była odpowiednia. Przez długi czas byłam częścią ekipy i pomogłam na tyle, na ile mogłam. Teraz czas na młodsze zawodniczki i ja życzę temu zespołowi wszystkiego najlepszego.
Jak spędzi pani okres świąteczny w Polsce?
Kościół Prawosławny obchodzi Boże Narodzenie dwa tygodnie później, ale mój mąż jest Włochem, więc świętujemy także 24 i 25 grudnia. Nasz syn ma to szczęście, że obchodzi dwa Boże Narodzenia i dwie Wielkanoce. Jeśli w tych dniach nie ma meczów, to przygotowujemy tradycyjny obiad lub kolację, zależy to od naszych możliwości. Chcemy przekazać naszemu dziecku tradycje zarówno katolickie, jak i prawosławne. To dla nas istotne, żeby znało, jakie są tradycje, wierzenia mamy oraz taty i spędzało święta w duchu rodzinnym.
Czytaj więcej:
Ryszard Bosek: Życie lubi toczyć się inaczej, niż zakładamy
Nie zabrakło świątecznych rekordów. Punkty, bloki, asy 19. kolejki PlusLigi